Foto: Pak4 i basia
[13.11.2021: Zawoja (Korona Ziemi – droga stokowa – ul. Błędna) – szlak żółty – Mosorny Groń – Cyl Hali Śmietanowej – Polica – Śmietanowa – prawie Mosorny Groń – Wodospad na Mosornym Potoku – Mosorne – Korona Ziemi. Ślad GPS.]
This entry was posted on 13 listopada 2021 at 5:05 pm and is filed under a cappella. You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed.
You can leave a response, or trackback from your own site.
Komentarzy 31 to “Zawoja, Mosorny, Polica, Niepokonane Słońce”
Na Babiej ruch… (jak zobaczyłem jaka piękna, ostra, bezchmurna, to zatęskniłem by na nią wejść; no ale plan mieliśmy inny, też piękny, a bardziej poręczny parkingowo):
Wodospad na Mosornym Potoku. I Gospodyni Bloga dla skali:
Myśmy w 2013 wchodzili niebieskim, czyli ponad wodospadem, ale zupełnie nie zapadł w pamięć. Czy nie odbiliśmy i tylko z daleka? Wydawał się taki nijaki… A tu — to może nie jest wielkie wodospadzicho, ale ładne, amfiteatralne otoczenie.
Węgierko, Renato 😀 😀 — dbajcie o siebie i trzymajcie się cieplutko!!! — Choróbska rzeczywiście zakradają się a nawet nacierają szeroką ławą… nie dajmy się!!! 🙂 🙂 🙂
Paku4 😀 — piękne dzięki za tak szczodre doilustrowanie!
😎 😀 😎 😀 😎 😀 😎 😀 😎
Owszem, trafiły się nam bardzo ostre, dalekie widoki… no uczta dla oczu… Poza tym ciepło było, zero presji w stylu „podeme se pomaliczki abysme ne vychladli” 😎 …to i delektowaliśmy się do woli… 😎 ❗ ;błoooogość_absolutna; 😎
— W takim razie my mamy zupełnie inny listopad… 😮 — I to w Krakowie tudzież na jego przedmieściach, gdzie czasem o tej porze roku słońce przez cały dzień nie przebiło się przez mgłę (lub tylko na parę kwadransów)… A w tym roku miłe temperatury, rower do pracy czy za sprawunkami… wycieczki relaksowe bliższe i dalsze…
— Ha, jakaś nagroda (rekompensata) za godne-dzielne-twórcze-aktywne przetrwanie nieumiarkowań wiosny i lata 2021!!!… 😎
I ogólna uwaga — Już po godzinie-półtorej uczciwego wysiłku fizycznego wszystko wygląda inaczej, świetliściej, a dobry nastrój trwa godzinami… i dobry sen!!! — …Oczywistość, którą coraz większe tłumy wcielają w czyn (lecz powtórzmy…) 🙂
PS.
Piszą, że to o lesie, to smutna piosenka miłosna, o dziewczynie, której chłopaka wcielono do wojska. Jakiś to nie wygląda. Ona raczej się cieszy z odzyskanej wolności w tej interpretacji…
Pak4, wiesz, to bardzo trafna obserwacja, a nie tylko żart. Moi znajomi inżynierowie to bez wyjątku bardzo pozytywni, konstruktywni ludzie. Z przedstawicielami innych profesji różnie bywa, oj różnie… 🙂
Zdjęciowa relacja spod Babiej Góry przepyszna, podziwiam i trochę zazdroszczę, ale odrobinkę – w swoim czasie nie marnowałam takich chwil i mam swoje bezcenne wspomnienia, jak i Wy! 🙂
@Anonimowa Celebrytka:
Mam inż przed nazwiskiem, a kończąc politechnikę poznałem wielu późniejszych inżynierów. Zresztą tą drogą dostałem ten łańcuszek.
W każdym razie… ludzie jak ludzie. Tak po prostu. Faktem jest, że lubię ścisłowców — nie tylko inżynierów, ale i fizyków na przykład. Mam wrażenie większej bezpretensjonalności. Ale to nie jest żadne badanie, tylko sympatia.
Anonimowa Celebrytko, Paku4, no ludzie jak ludzie, ale stabilna, zintersubiektywizowana samoocena (także w kwestii „mocy nabywczych” wyuczonego i wypracowanego fachu, giętkości, adaptowalności…) bardzo sprzyja pozytywnemu, zrelaksowanemu stosunkowi do życia. Stąd inżynierowie dziś a inżynierowie za komuny (widziałam kilku(nastu) nieprawdopodobnych frustratów w tym czy innym biurze projektowym) — to zupełnie odmienne bajki…
Zaś na drugim krańcu mamy historyków, filozofów, poetów, itp. „posągi człowieka na posągu świata”… przekonanych o swej wielkości (genialności/wyjątkowości/nieomylności/wyszczekaniu…) i raz po raz strącanych z subiektywnego piedestału… przez życie, po prostu…
Sobota była genialna (subiektywnie… 😆 ) — powtórzmy to kolejny raz… 😎 😉
Bardzo, bardzo w porządku…
A na Babiej tłumy znacznie większe (nie żeby na Policy małe… czy w niedzielę w Lasach T.)… poza tym trzeba wymyślać traskę jakąś w miarę zapomnianą, etc. — gdy się chodzi tyle, ile my w ostatnich latach – pojawiają się problemy z wyborem godnej ścieżki na krótszy dzień z dużym ruchem kołowym (a takie one były wszystkie podczas minionego długiego weekendu!)… 🙂
13 listopada 2021 o 5:45 pm
Most w Zembrzycach — czyli stan alternatywny:
Słońce też wychodzi:
Korona Ziemi, ale my nie sięgamy po korony, tylko wędrujemy ulicą Błędną:
A co to? Ktoś granicy nie upilnował?
13 listopada 2021 o 5:47 pm
Mosorny Groń w czterech ujęciach:
(O! Właśnie! Bo Gospo zabrała mnie na Mosorny, żeby zwiedzić nową wieżę. A tu co? Budowa w toku!)
Tatry nad Krowiarkami:
Dobre miejsce na banana, nieprawdaż?
Mgiełki wciąż tu i ówdzie:
13 listopada 2021 o 5:48 pm
Piękna wycieczka, moje gratulacje!
Poszłabym choć do parku, ale leżę przeziębiona, może to Covid, oby lekko przeszedł, jestem zaszczepiona tylko dwoma dawkami….> 😦
13 listopada 2021 o 5:49 pm
Beskidzki Raj:
Cyl Hali Śmietanowej w 3 zdjęciach:
Beskid Śląsko-Morawski z Lysą Horą (widoczność jest super!)
Skrzyczne:
Pierwszy śnieg, który spotykamy w sezonie:
13 listopada 2021 o 5:59 pm
Południe z Policy:
Chopok:
Wysokie i Bielskie:
Wielki Chocz (i Wielka Fatra, i w ogóle…):
Coś srebrnego błyszczy się w gór dali:
13 listopada 2021 o 6:11 pm
Ogólnie to tak Tatry widać:
Ależ Gerlach stąd piękny!
Królu Krywaniu, hołdy Ci składamy uniżone (1396 vs. 2495):
13 listopada 2021 o 6:11 pm
Przerywnik: katastrofa na Policy:
13 listopada 2021 o 6:17 pm
Chocz też jest Wielki:
Mgiełki opadają, gdy jesteśmy na górze — ujawnia się więcej planów:
Szerzej. Zresztą… bardzo fajnie widać Tatry Niżne, czy całkiem dobrze Wielką Fatrę… Nie muszę GIMPa używać:
Magurka ponad Jeziorem Orawskim:
13 listopada 2021 o 6:22 pm
Cyl Hali Śmietanowej powrotnie:
Na Babiej ruch… (jak zobaczyłem jaka piękna, ostra, bezchmurna, to zatęskniłem by na nią wejść; no ale plan mieliśmy inny, też piękny, a bardziej poręczny parkingowo):
Wodospad na Mosornym Potoku. I Gospodyni Bloga dla skali:
Myśmy w 2013 wchodzili niebieskim, czyli ponad wodospadem, ale zupełnie nie zapadł w pamięć. Czy nie odbiliśmy i tylko z daleka? Wydawał się taki nijaki… A tu — to może nie jest wielkie wodospadzicho, ale ładne, amfiteatralne otoczenie.
Mosorny Potok:
13 listopada 2021 o 6:22 pm
Znowu zapada mgła:
13 listopada 2021 o 6:24 pm
Podziwiam i się delektuję, mam czas, bo też za mną chodzi jakies choróbsko, i muszę uważać, pozdrawiam Węgierkę solidarnie. 🙂
13 listopada 2021 o 6:31 pm
Węgierko, Renato 😀 😀 — dbajcie o siebie i trzymajcie się cieplutko!!! — Choróbska rzeczywiście zakradają się a nawet nacierają szeroką ławą… nie dajmy się!!! 🙂 🙂 🙂
Paku4 😀 — piękne dzięki za tak szczodre doilustrowanie!
😎 😀 😎 😀 😎 😀 😎 😀 😎
Owszem, trafiły się nam bardzo ostre, dalekie widoki… no uczta dla oczu… Poza tym ciepło było, zero presji w stylu „podeme se pomaliczki abysme ne vychladli” 😎 …to i delektowaliśmy się do woli… 😎 ❗ ;błoooogość_absolutna; 😎
13 listopada 2021 o 6:35 pm
Oglądam i zazdroszczę głębokich widoków… Wielka Fatra, ech!…
13 listopada 2021 o 6:56 pm
😀
Było po prostu… po prostu wspaniale!!! 🙂 🙂 🙂
13 listopada 2021 o 7:26 pm
to jak, wieża na Mosornym otwarta czy nie?
13 listopada 2021 o 7:37 pm
😀
W niektórych enuncjacjach medialnych – otwarta;-/
W terenie czyli empirycznie – nie;D))))
14 listopada 2021 o 8:46 am
nie próżnują szanowni państwo Team! 😀
14 listopada 2021 o 8:56 am
…Jeśli tylko mamy chwilkę czasu na takie niepróżnujące próżnowanie… 🙄 😐 😆
Nb, „za sprawą zgniłych wyżów…”
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2021-11-14/za-sprawa-zgnilych-wyzow-mamy-ponury-listopad-slonce-wyjrzalo-zza-chmur-tylko-na-jeden-dzien/
— W takim razie my mamy zupełnie inny listopad… 😮 — I to w Krakowie tudzież na jego przedmieściach, gdzie czasem o tej porze roku słońce przez cały dzień nie przebiło się przez mgłę (lub tylko na parę kwadransów)… A w tym roku miłe temperatury, rower do pracy czy za sprawunkami… wycieczki relaksowe bliższe i dalsze…
— Ha, jakaś nagroda (rekompensata) za godne-dzielne-twórcze-aktywne przetrwanie nieumiarkowań wiosny i lata 2021!!!… 😎
14 listopada 2021 o 8:59 am
I ogólna uwaga — Już po godzinie-półtorej uczciwego wysiłku fizycznego wszystko wygląda inaczej, świetliściej, a dobry nastrój trwa godzinami… i dobry sen!!! — …Oczywistość, którą coraz większe tłumy wcielają w czyn (lecz powtórzmy…) 🙂
14 listopada 2021 o 9:07 am
Basia, 😉
14 listopada 2021 o 9:19 am
Las wzywa*… 😉
—
*) Uwaga, w linku hungaro-disco, jak komuś ta plastikowość przeszkadza, to uprasza się nie klikać…
14 listopada 2021 o 9:31 am
PS.
Piszą, że to o lesie, to smutna piosenka miłosna, o dziewczynie, której chłopaka wcielono do wojska. Jakiś to nie wygląda. Ona raczej się cieszy z odzyskanej wolności w tej interpretacji…
14 listopada 2021 o 9:42 am
😀
Zaraz odsłucham (albo po powrocie… z lasu* 😆 )
Tymczasem niedzielnie-relaksujący long(ish) read – kobieca doskonałość fizyczna jako krzyż za ciężki do uniesienia… — bieeedna Emilcia!… 😉
https://www.newyorker.com/culture/cultural-comment/emily-ratajkowski-and-the-burden-of-being-perfect-looking
**** * ****
*okej, przed powrotem:
Erdő, erdő, erdő,
marosszéki kerek erdő.
Mardár lakik abban,
madár lakik tizenkettő.
Cukrot adnék annak a madárnak,
dalolja ki nevét a babámnak.
Csárdás kisangyalom,
érted fáj a szívem nagyon.
Búza, búza, búza,
de szép tábla búza.
Annak közepében
Kinyílott a rózsa.
Tüskés annka minden ága,
nem állja a madár lába.
Kedves kisangyalom
katonahíredet hallom.
…sobie guglem przetłumaczyć można na angliczański albo nawet na polski… 😀
14 listopada 2021 o 10:14 am
Dostałem łańcuszkiem:
14 listopada 2021 o 5:10 pm
Pak4, wiesz, to bardzo trafna obserwacja, a nie tylko żart. Moi znajomi inżynierowie to bez wyjątku bardzo pozytywni, konstruktywni ludzie. Z przedstawicielami innych profesji różnie bywa, oj różnie… 🙂
Zdjęciowa relacja spod Babiej Góry przepyszna, podziwiam i trochę zazdroszczę, ale odrobinkę – w swoim czasie nie marnowałam takich chwil i mam swoje bezcenne wspomnienia, jak i Wy! 🙂
14 listopada 2021 o 5:25 pm
@Anonimowa Celebrytka:
Mam inż przed nazwiskiem, a kończąc politechnikę poznałem wielu późniejszych inżynierów. Zresztą tą drogą dostałem ten łańcuszek.
W każdym razie… ludzie jak ludzie. Tak po prostu. Faktem jest, że lubię ścisłowców — nie tylko inżynierów, ale i fizyków na przykład. Mam wrażenie większej bezpretensjonalności. Ale to nie jest żadne badanie, tylko sympatia.
15 listopada 2021 o 7:27 am
😀 😀
Anonimowa Celebrytko, Paku4, no ludzie jak ludzie, ale stabilna, zintersubiektywizowana samoocena (także w kwestii „mocy nabywczych” wyuczonego i wypracowanego fachu, giętkości, adaptowalności…) bardzo sprzyja pozytywnemu, zrelaksowanemu stosunkowi do życia. Stąd inżynierowie dziś a inżynierowie za komuny (widziałam kilku(nastu) nieprawdopodobnych frustratów w tym czy innym biurze projektowym) — to zupełnie odmienne bajki…
Zaś na drugim krańcu mamy historyków, filozofów, poetów, itp. „posągi człowieka na posągu świata”… przekonanych o swej wielkości (genialności/wyjątkowości/nieomylności/wyszczekaniu…) i raz po raz strącanych z subiektywnego piedestału… przez życie, po prostu…
Sobota była genialna (subiektywnie… 😆 ) — powtórzmy to kolejny raz… 😎 😉
15 listopada 2021 o 8:21 am
hu hu
ja
bym
poszed
na
sama
Babia
skoro
zero
wiatru
zero
sniga
/pyt/
…
hu hu
15 listopada 2021 o 9:16 am
Brawo!
I dziękuję!
15 listopada 2021 o 2:51 pm
Bardzo w porządku było. Też wykorzystałem. 🙂
16 listopada 2021 o 5:56 am
Nietoperku, Sokole Staropolski, Robercie 😀 😀 😀
Bardzo, bardzo w porządku…
A na Babiej tłumy znacznie większe (nie żeby na Policy małe… czy w niedzielę w Lasach T.)… poza tym trzeba wymyślać traskę jakąś w miarę zapomnianą, etc. — gdy się chodzi tyle, ile my w ostatnich latach – pojawiają się problemy z wyborem godnej ścieżki na krótszy dzień z dużym ruchem kołowym (a takie one były wszystkie podczas minionego długiego weekendu!)… 🙂