Abacja

Wpis gościnny. Autor: Pak4

Ja?

Ja??

Ja mam pisać o Abacji???

Nie Joyce? Nie Sienkiewicz? Nie Czechow? Nie Nabokov? Nie Żeromski? Nawet nie Witkiewicz ojciec, ani Witkiewicz syn?

Gospodyni też nie napisze?

Z wszystkich, którzy tam byli, to ja mam pisać?

Ale może w tym jest myśl? Piłsudskiemu nikt nie powiedział, by pisał o Abacji i proszę, zamiast o niej pisać dokonał ekspropriacji. Pół biedy. Franciszek Józef i Wilhelm II wywołali I wojnę światową, a Lenin — rewolucję październikową…

No to piszem.

W XIX wieku pewien przedsiębiorca z Fiume, Iginio Scarpa, zbudował w Abacji willę nazwaną imieniem żony — Angiolina — gdzie udało mu się ściągnąć cesarzową Marię Annę. To był świetny chwyt marketingowy — rozeszła się fama, że to piękne miejsce i inni też zaczęli przyjeżdżać, inwestować… Podciągnięto linię kolejową, więc było po drodze.

Abacja stała się najpopularniejszym kurortem Austro-Węgier, więc także Galicji, co bliskie naszemu sercu. Zresztą i Polacy z innych zaborów tam ciągnęli — Polaków dużo, a późnych urzędników habsburskich można było, jeśli nie lubić, to przynajmniej powstrzymać się od nienawiści… Ale, jak już wspomniałem, Franciszkowi Józefowi i Wilhelmowi II nikt nie kazał pisać o Abacji… I wojna światowa zmniejszyła jej znaczenie, przecinając dawne imperium Habsburgów granicami, a II wojna światowa przypieczętowała jej degradację, niczym Robin Hood, odbierając ją bogatym i dając biednym.

Opatiji, jak dziś nazywa się Abacja, nie zniszczyła wojna, choć to takie miejsce na ziemi, gdzie każda wojna oznaczała gwałtowny spadek liczby mieszkańców — zabitych, zruinowanych, czy choćby tylko odgrodzonych granicami. Opatija straciła na znaczeniu, nawet pociągi przestały docierać.

Opatija, vel Abacja, wciąż więc istnieje. Budynki stoją, palmy rosną, fale pienią się na głazach, a władze miasta starają się dokonać niemożliwego — przywrócić świetność. Czy należy im tego życzyć? Twardocha przechadzającego się promenadą? Tokarczuk kąpiącej się na plaży? Tochmana odpoczywającego pod palemką po opisaniu całego zła tego świata? Polityków wezmę w nawias, o ile można…

Ja bym może i tej świetności życzył, byle cen noclegów nie podnieśli.

Zdjęcia: basia i Pak4

[26.9.2018: Poranny dojazd spod Zadaru (Starigrad). Odkrywanie Abacji w Opatiji* ulubionej.]

Promenada Abacji słynęła i słynie z urody oraz długości

Stara i nowa elegancja przyplażowa w okolicach willi Angiolina

Nad Zatoką Kwarner

Ilustracje – Pak4

Komentarzy 13 to “Abacja”

  1. pak4 Says:

    No to mam jeszcze doilustrować?

    Z drogi:

    Hm… czy ten skrawek z prawej to nie był Goli Otok, czyli słynny „gułag Tity”?

    A to już Vojak nad Opatiją:

  2. pak4 Says:

    Pan zbiera na przywrócenie świetności chyba 😉

  3. pak4 Says:

    Opatija ma też polski konsulat. Niedaleko tablicy poświęconej Piłsudskiemu.

    Kościół stary, w początkach swych (nie przypadkiem to Abacja/Opatija od opata), ale nowy w witrażach:

    (Swoją drogą, piszą, że autentyczne stare miasteczko zachował bodaj witkiewiczowski Lovran, ale tego nie dozwiedzaliśmy poza przejazdem.)

  4. basia Says:

    Ależ tak – doilustrować obowiązkowo! 😎
    — Proszę, dziękuję! 😎 😀 ❗

    Z drugiej strony jak się oduczą klikać w nasze zdjęcia przenajwspanialsze… ? … ? —
    Już wiem, jeśli jeszcze gdzieś pojedziemy i będzie się nam chciało reportażyć — zróbmy: tytuł, jeden obrazek i link do fotek! 🙄

  5. Wiedzmin Says:

    Jeśli idzie o dokładność — Witkiewicz nie w Abacji… 🙂

  6. pak4 Says:

    @Wiedźmin:
    Miał też bywać, nawet jeśli wolał Lovran. Ale generalnie odpuściłem sobie ścisłość. Kto chce — doczyta.

  7. basia Says:

    Paku4, prawdopodobnie Wiedzmin przeczytał wpis a już nie zdołał/ nie zdążył zobaczyć podpisu pod ostatnim zdjęciem Twym…
    — Zdarza się.

    Ogólnie powiemy, że Polacy lubili Rivierę Austriacką… 😀 😀

  8. Anonimowa Celebrytka Says:

    Przyznam, że w zeszłym roku czekałam, czy padnie ta nazwa… 🙂
    Tym ważniejsza, iż Niceę czy Karlsbad zna każdy, tu zaś mamy bibelocik, bardzo wart przypomnienia.

    Serdecznie pozdrawiam, dziękując za wszystkie artykuły.

  9. Kłódka Says:

    Tadeusz Boy-Żeleński (Słówka)

    Stefania
    Powieść psychologiczna z kajetu pensjonarki

    Kto poznał panią Stefanią,
    Ten wolał od innych pań ją.

    Coś w niej już takiego było,
    Że popatrzyć na nią miło.

    Oczy miała jak bławatki
    I na sobie ładne szmatki.

    Chociaż to rzecz dosyć trudna,
    Zawsze była bardzo schludna.

    Aż mówił każdy przechodzień:
    «Ta się musi kąpać co dzień».

    Choć męża miała filistra,
    W innych rzeczach była bystra.

    Jeździła aż do Abacji
    Po temat do konwersacji.

    Prócz tego natura szczodra
    Dała jej b. ładne biodra.

    Raz ją poznał jeden malarz,
    Który często pijał alasz.

    Jak ją zobaczył na fiksie,
    Zaraz w niej zakochał w mig się.

    Miała w uszach wielki topaz
    I była wycięta po pas.

    Przedtem widział różne panie,
    Ale zawsze bardzo tanie,

    I do swego interesu
    Miały dosyć podłe dessous.

    Strasznie się zapalił do niej,
    Wszędzie za Stefanią goni.

    Miał kolorową koszulę
    I przemawiał bardzo czule,

    Żeby dała mu natchnienie,
    Ale ona mówi, że nie.

    Że umi kochać bez granic,
    Ale to tyż było na nic.

    Potem jej mówił na raucie:
    «Dałbym życie, żebym miał cię».

    Jak zobaczył, że nie sposób,
    Poszedł znów do tamtych osób.

    Ale już zaraz za bramą
    Mówił, że to nie to samo.

    Takiej dostał dziwnej manii,
    Że chciał tylko od Stefanii.

    Bo to zawsze jest najgłupsze,
    Kiedy się kto przy czym uprze.

    Mówili mu przyjaciele:
    «Czemu jesteś takie cielę,

    Z kobietami trzeba twardo,
    A nie cackać się z pulardą.»

    Więc jej zaczął szarpać suknie,
    A ta jak na niego fuknie.

    Wtedy całkiem stracił humor
    I upijał się na umor.

    Potem do Stefanii lubej
    List napisał dosyć gruby,

    Że to będzie znakomicie,
    Jak sobie odbierze życie.

    A ona myślała chytrze:
    «To by było nie najbrzydsze.»

    Lecz jak przyszło co do czego,
    Jakoś nic nie było z tego.

    Potem znowu za lat kilka
    Przyszła na nią taka chwilka.

    I myślała, czy to warto
    Było być taką upartą.

    Lecz tymczasem mu wychłódło,
    Bo już była stare pudło.

    Tak to ludzie trwonią lata,
    Że nie są jak brat dla brata.

    Z tym największy jest ambaras,
    Żeby dwoje chciało naraz.

    https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/slowka-zbior-stefania.html

  10. Kłódka Says:

    Fajne foty (przejrzałem ostatnie kilkanaście razy dwa).
    Fajne i ciekawe, tylko…
    Dawniej było więcej podpisów. 😦

  11. basia Says:

    Kłódko, wielkie dzięki za fotkowy feedback! 😀
    O podpisach mówiliśmy tu ostatnio: czasem omijamy oczywistości, kiedy indziej zostawiamy pracę Zainteresowanym tym czy owym szczegółem, styl Googla (i to, co zrobił z Picasą) nie nastraja super-wylewnie… i jeszcze ten Czas, Czas, Czas…

    „Stefania” Boya powinna się była znaleźć pod tym wpisem — rzecz jasna i oczywista jak słońce na niebie (w ostatnie dni cudne, lekkozimowe)…

    …Lecz sądziłam, że to Anonimowa Celebrytka 😉 zacytuje ten wierszyk… 😀
    …Pozdrowienia! 🙂 O bibelociku knuliśmy już w zeszłym roku, ale stuprocentowej pewności, że stanie się to aż tak szybko nie mieliśmy, rzecz jasna… 😎

    I jeszcze nieco moich obrazków Abacji:

    Willa Angiolina:

    Przed Willą klomb cudny i ruch ponieważ jakowaś integracja biznesowa się odbywa… bieg, burza mózgów… i tacy wciąż gonią po całym pięknym parku:

    Wnętrze Angioliny. Mieści się tam m/in Chorwackie Muzeum Turystyki (z fetowaniem której stykamy się tu co i rusz – np. Hvar obchodził 150-lecie Zorganizowanej Turystyki):

    Ach, jak tam było kolorowo!

    Ale… ale — miało być o polskich śladach. Willi Pani Marchlewskiej nie chciało się nam szukać, ale tablicę umiejscowiono centralnie: na murach otaczających Kościół św. Jakuba, od strony Promenady:

    …W Hotelu Mozart zaś…

    Hotel Mozart ma historię zacną…

    I Sienkiewicz. Wołodyjowskiego pisał, Quo Vadis zaczynał:

    Szan. Czytelnik znajdzie wszystko, co zechce i jeszcze więcej o Abacji-Opatiji w jednym z rozdziałów cytowanej tu już książki Uve Rady, Adriatyk. Miejsca, ludzie, historie. Kraków 2016. Albo tu i ówdzie w sieci.

  12. Polak z Czykago Says:

    Doceniam poczucie humoru Autora. I to, że dobrał młodych luminarzy literatury rodzimej o nazwiskach zaczynających się wyłącznie na literę T.

    W trzecim nazwisku jest literówka.

  13. basia Says:

    Dzięki, poprawiłam.

    A poczucie humoru Autora W Gościnie doceniam od lat. Obok erudycji i innych takich.
    Inaczej nie zapraszałabym go raz za razem na niniejsze łamy (niezłamane ani nawet zwichnięte 😆 ) 😎

Dodaj komentarz