Hala Łabowska

rosną sobie grzybki w trawie, grzybki w trawie
i patrzą na świat ciekawie, świat ciekawie
co to będzie, co to będzie
pełno grzybków rośnie wszędzie
co to będzie, co to będzie, … (itd.)

ciepły deszczyk zrosił ziemię, zrosił ziemię
zwiększyło się grzybków plemię, grzybków plemię
tu czerwony, tam brązowy
do koszyczka już gotowy
tu czerwony…

Czy uporczywe przypominanie sobie ba, cytowanie podczas wędrówki przedszkolnych słów i melodii to znak niefrasobliwie dobrego humoru, arkadyjskiej błogości, niczymniezmąconej akceptacji świata?
– Czy przeciwnie – starczego… hmmm, zgrzybienia, osaczenia tematami zaprzeszłymi i klimatami „cokolwiek się dzieje, najlepsze już było”?

Optymistycznie przyjmujemy, że pierwsze: najlepsze przed, niezmiennie przed, a grzybki…

ciepły wrzesień, mokry wrzesień, grzyby wartko rosną
jeden przysiadł pod jedliną a drugi pod sosną

tu prawdziwek, rosa na nim srebrzy się i mieni
bracia moi, a wyłaźcież co żywo spod ziemi!

tu muchomor, płaszcz z purpury, na nim perły lśniące
ponoć nas tu dziś wyrosło w nocy trzy tysiące!

tu maślaczek, śliska główka, szalik ma pod brodą
a zaś tam się żółtą ścieżką kurki w gąszcze wiodą

rosi deszczyk, liczy grzybki, zliczyć ich nie może
ale zliczą je te dzieci, co brodzą po borze!

Lokalsi, widząc wędrowców wznoszących się jesiennym porankiem ku borom-lasom, zagadują nieodmienie „są grzyby?”. AD 2017 zagadują odmiennie „ale grzybów, paaaani(e)!!!”. Po czym następują pogaduszki o zbiorach, ich prawdziwkowości, szybkości. I nawet gdy im trzy razy i przekonująco klarujesz, żeś jadający, ale nie fanatyk, a w ogóle to zdystansowany do tej całej polskiej manii – i tak na koniec pogawędki życzą ci obfitych pozysków.

Nadobfite być nie mogą, czemu ma sprzyjać nieoddalanie się od znakowanej ścieżki na więcej, niż dwa metry oraz pożytki zademonstrowane przez jednego z piewców obfitości: ot, kilkanaście egzemplarzy podjętych „w jednym miejscu” podczas przerwy w pozysku drewna… no piknie, ale same podgrzybki, bodaj jeden koźlarz. Nie powinno być źle!

Aliści im dalej w las… A nawet blisko… Kanie, podgrzybki (sitkami czy zajączkami zwane w przedszkolnych okolicach)… A gdy tylko zboczyć na wysłonecznioną polanę z widokiem (bananatime!) – niemal siądziesz na prawdziwkach w towarzystwie muchomorów.
— Ha, kanie do wieczornej degustacji, ale dwie reklamówki kapeluszy (prawdziwki oddzielnie) trzeba będzie szybko przesmażyć na turystycznym palniku (zbierane „na czysto”, tylko pokroić)…
…I że co? – Spod fotela pasażera „przedzimowo” zniknęły sól i inne przyprawy?…

W sumie wyszło na to, że dzieci, brodzące w weekend znakowanymi ścieżkami po borze, niedzielnymi pożytkami obdarowały Mamę. Będzie na wigilię – zadekretowała… Pół termoska borówek smakowało idealnie z szarlotką; lecznicza woda bąbelkowana ze słowackiego spa przypomniała wspólny tam wypad…)
…Zaś sobotnie pozyski dotrwały aż do przesmażenia, nocą, w niedzielę, tuż po kościele rzutem na taśmę czyli ewangelię… W niemal idealnej formie dotrwały; deszcze, które uczyniły były megawysyp 2017 nieco gąbczastym, spłynęły już z górek, nadszedł czas przymrozków, w dolinach solidnawych…
– W październiku fanatycy muszą szukać swych obsesji na średnich wysokościach!

Zdjęcia: Pak4 i basia

[30.9.2017: Łomnica Zdrój – Hala Łabowska (żółtym) – Hala Pisana – Schronisko Cyrla – Zamczysko – Rytro. (Muszyna; Krynica; Tylicz…)]

Na podświetlonym wypasie (Pak4):

Rączy jeleń (Pak4):

Schronisko na Hali Łabowskiej (basia):

Na południu Góry Lewockie (basia):

Klimaty Schroniska Cyrla (basia):

Zamczysko (basia):

Komentarzy 25 to “Hala Łabowska”

  1. yankee Says:

    Jestem starszym Panem, mieszkam na Półkuli Północnej.
    Czytam Was od dłuższego czasu, zdumiony, jak intensywnie podróżujecie i wędrujecie po górach. To naprawdę „powala”, jak mawia polska młodzież.
    Pozdrowienia!

  2. yankee Says:

    Mam nadzieję, że dalszy ciąg głównych wywczasów powróci. Czekam.

  3. yankee Says:

    Czekam dalej, choć gospodyni widzę, że już jest.

  4. basia Says:

    Jest, jest, i w tej chwili zmoderowała — Witam Cię serdecznie, Yankee! 🙂
    (Ach te światłowody! 😉 )

    Chorwacja i dalsze powróci bardzo nieśpiesznie (czytaj – tak szybko, jak to tylko możliwe 🙄 ).

    Za komplementy wielkie dzięki. Z intensywnością to jest tak, iż człowiek, gdy wejdzie w styl życia, potrzebuje zajrzeć tu i ówdzie za horyzont, po prostu tak ma:
    – dla resetu, dla wiedzy, doświadczenia, zawodowo i hobbystycznie… dla radości, wypasu zmysłów, dla zdrowia…
    Ja miałam tak od zawsze; widzę wokół, jak ludzie wchodzą w relaksowe bliskie i dalsze się-przemieszczenia, myszkowania; jak to wciąga…
    …A potem widzisz zdjęciowy dorobek-urobek i się dziwisz, kiedy zdążyłeś to wszystko… 😮

  5. Mela Woman Says:

    Ja również mam nadzieję na kontynuację wspomnień chorwackich, nie mniej jesienny przerywnik jest miły.

    Nawiasem, przedwczoraj trochę się Was spodziewałam w Lusławicach. Ale niedzielny wieczór to może nie najszczęśliwsza pora, gdy w perspektywie podróż?
    Pozdrawiam Team i Czytelników! (Tu niestety pada.)

  6. TesTeq Says:

    Zdjęciowy urobek… To dobra nazwa… Każdy teraz urabia swoje i mu się w piwnicy ten kamień gromadzi. Nie ma gdzie wynieść, bo inni też mają pełne piwnice i blogi…

  7. nietoperek Says:

    pieczary
    tam
    sa

    oczywiscie
    nie
    zalexli

    /wykrz/

  8. Renata Says:

    O której trzeba wstać, aby być na Gosprzydowej 6:24? 🙂

    Zdjęcia piękne, wszystkie, poranne, dzienne i wieczorne. Dziękuję, lubię Beskid Sądecki.

    A czy wiecie , że na Cyrli ponoć urzędują słynni gospodarze Łabowskiej? (Ci, co tak bardzo lubili kwiaty?)

  9. Renata Says:

    Wiecie, napalenie na leśne grzyby dotyczy chyba tylko osób starszych, tak po pięćdziesiątce a może i wyżej. Nie znam młodych, którzyby się podniecali grzybobraniem, a zjeść zjedzą, jak wiele innych rzeczy, ale pizza o niebo lepsza.

    Co o tym sądzicie?

  10. Mela Woman Says:

    Jestem po pięćdziesiątce, lubię grzyby (pieczarki i boczniaki też), a najbardziej różnorodność, łakoma nie jestem, mogę żyć (jak trzeba) bez wielu podstawowych delicji.
    A co do młodych – my na pierwsze grzybobrania wychodziliśmy z dziadkiem, to skąd się teraz dzieci mają dowiedzieć, jak fajnie jest wyjść rano do boru?

    Nie przemawiają do nich takie wierszyki, jak zacytowała Gospodyni, „Na jagody” nic im nie powie, wolą bajki Disney’a… 😦

  11. pak4 Says:

    @Renata:
    Czym się różni „napalanie” od „zbieractwa”?
    Bo 30+ latków widuję na grzybach. Ba! Kolega opowiadał, że jego syn (+-10lat) się napala 😉

  12. Renata Says:

    To dobrze, PAK, to dobrze. Widocznie mamy różnych znajomych, a w związku z tym inne obserwacje.
    Ja jestem zdania, że obserwowanie przyrody podczas grzybobrania to cenna i fajna sprawa! Ale wolę nie wyruszać zbyt wcześnie, zwłaszcza ostatnimi czasy mam mniej sił na to.

  13. Laba na Labowskiej Says:

    Nie za czesto ?

  14. yankee Says:

    Dziękuję za „zmoderowanie” mnie. (Śmieszne słowo na gruncie języka polskiego.)

  15. Krakowianka Jedna Says:

    Auć! Dużo było słońca, prawda? Znów pada cały dzień w Krakowie!

    Bezpiecznie oglądam słońce na zdjęciach – mgły i przymrozków nie czuję, taki luksus, ale powinnam sprzątać balkony, donice…

  16. basia Says:

    Mela Woman, nawet się nieco przymierzaliśmy (do tych Lusławic wieczornych), ale w koncu sprowadziło się to do pomachania obiektowi nieco wcześniej. O tej porze roku jeszcze natura wygrywa ze śtukom (a grzyby do przesmażenia czekały 😉 ) 🙂

    Ano pada… … … 😉

    TesTequ, a ja mam wręcz przeciwne 😉 odczucia — cudnie, że można aż tak bogato zdokumentować i potem wrócić bodaj na kilkanascie sekund (a samo przeglądanie o ileż lżejsze, niż wywlekanie albumów z półek!) Szkoda, że tej całej cyfrowości nie wdrożyli tak z 35 -45 lat wcześniej!!! 😎

    Nietoperku, może nie zaleźli, lecz o Studni Grzybiarzy na pewno wiedzieli… Lub się do… 😎

    Renato, jakoś 3:43 czy coś w podobie. Najgorsze połączenie nocy i mgły, ale są twardziele, że i to im nie straszne 🙂

    że na Cyrli ponoć urzędują słynni gospodarze Łabowskiej — z ukwieceniem by się zgadzało, internety piszą, że tak jest… ha, to wierzmy! 🙂

  17. basia Says:

    Renato, napalenie na leśne grzyby dotyczy chyba tylko osób starszych – w Krakowie była opinia, że też o niskim statusie społecznym. Gdy kiedyś tato znajomego zaprosił mnie na wyjazd jesienny z pracy, gęsto się tłumaczył, uprzedzając mnie, że tego typu wycieczki kuszą zazwyczaj pracowników niższego szczebla, ..
    Też nie znam młodych grzybiarzy. Ani takich w moim wieku. I mam na myśli nie przygodne-przytrafne zbieranie, ale specjalne wyjazdy „w celu” 🙂

    Mela Woman, mój Tato czasem chadzał jesienią rozejrzeć się po okolicznych zagajnikach, ale nigdy mnie to nie pociągało.

    Co do ewoluowania pól tematyczno-pojęciowych – chyba zawsze tak było. Pamiętam, jak podczas wyświetlania przeźroczowej legendy „Hejnał z Wieży Mariackiej” Tato musiał objaśnić trzy z czterech zawodów: tu szewc mieszka, tu płatnerz, tu ludwisarz, cyrulik…
    I owszem, Porazińska czy Konopnicka wymagają komentarza. Ot wstęp do literatury polskiej, gdzie bez komentarza także ani rusz 🙂

    Paku4, jakieś pojedyncze dziecię może się napalić (a nawet zdokumentować rzecz dokumentnie na fejsiku), ale kiedyś zbieractwo było ponoć powszechne, jak zbieranie kłósek po kośbie, pasienie gęsi i palenie naci ziemniaczanej po wykopkach. Było też poniekąd koniecznością – na pewno pożądanym urozmaiceniem diety 🙂

  18. basia Says:

    Renato, obserwowanie przyrody podczas grzybobrania, powiadasz? A ja mam zgoła odmienne odczucia: obserwowanie gałęzi, by która do oka nie wlazła, ukształtowania terenu, by się nie potknąć, moczarów, by nie wpaść. O wysiłku, dobrym oddechu nie ma mowy, ani gimnastyce z prawdziwego zdarzenia. Krzaczory, klaustrofobia, tyrlaiera – ani nie pogadasz, ani nie przewentylujesz się… O widokach nie wspominając!
    (Mówię rzecz jasna o „prawdziwym” grzybobraniu i jego dowódcach… bo gdy idziesz na wycieczkę a zbierzesz gdy ci przeszkadza na ścieżce lub obok – restrykcje leśno-przeczesywawcze nie dotyczą cię przecież 🙂 )

    Yankee, animator, moderator – znam te słowa od lat 70. (ruch oazowy). One z łaciny pochodzą, bajdełej 🙂

    Krakowianko Jedna, nie przejmuj się już donicami, jeszcze ze dwa miesiące zostały na uprzątnięcie… 😎
    Choć deszcz plus gwałtownie przebarwiający sie klon zaokienny… Nic to, jutro będzie nowy dzień! 😎

    WSZYSTKIM Dziękującym, Komplementującym, Zakatarzonym, Smutnym, Ogólnie Słabowitym, Pozostałym:
    🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 … … …

  19. Bardzo Pretensjonalny Anglofil Says:

    Hala łabowska wygrywa z Adriatykiem?

    No no, zaimponowałaś mi trochę musze przyznac.
    Trochę.

  20. Przyjaciel Smutnego Diabła Says:

    Anglo czego się czepiasz?
    Adriatyk był wiele tygodni temu, dzień zwłoki albo i dwa nie szkodzi, A Łabowska nasza Polska – świeże bułeczki! 😀

  21. basia Says:

    🙂 😉

    Adriatyk był i będzie. A na Łabowskiej …to różnie. Pogoda na ogół dopisuje, ale… mogą się zmienić gospodarze schroniska albo co… 🙄

    (Jakoś mnie Renata sprowokowała do refleksji na temat różnych osobowości, w tym słynnych, prowadzących kultowe schroniska w czasie, gdy w nich bywałam czyli od maja 1982… Turbacz… choćby taki Turbacz i jego ówczesny Gazda… albo Chochołowska na początku lat 80. … albo… )

  22. TesTeq Says:

    Basia pisze: cudnie, że można aż tak bogato zdokumentować i potem wrócić bodaj na kilkanascie sekund (a samo przeglądanie o ileż lżejsze, niż wywlekanie albumów z półek!) Szkoda, że tej całej cyfrowości nie wdrożyli tak z 35 -45 lat wcześniej!!! 😎

    Naprawdę przegląda? Ma na to czas? Zamiast bryknąć na rower? Zdziwili mnie ludzie, którzy koncert organowy w Świętej Lipce komórkowo nagrywali. A po co? Będą słuchać w domu? Raczej obejrzą Voice of Poland albo Shreka…

  23. basia Says:

    Miewa. Podczas deszczu i innych nierowerowości. W czasie jedzenia (slide show), gdy trzeba coś znaleźć, fakty ustalić zapomniane… 🙂

    Po co nagrywali w Świętej Lipce? — A chyćby po to, że ich znajomy strażak poprosił, bo chciał być a akurat nie mógł. Albo pielęgniarka…
    (Ponoć też moda przez kraj płynie, by na żywo grać na fejsiku czy tam czym innym. Ale ktoś może docenić tę modę wybiórczo i jak najbardziej po linii i na bazie jego zainteresowań, procesu kształcenia, itd.) 😎

  24. pak4 Says:

    Właśnie piszą, że odbudowują. I podobno z „rozsądnym kompromisem”. Niech się mury pną do góry!
    http://sadeczanin.info/wiadomosci-telewizja/rytro-odbudowa-zamku-ruszyla-pelna-para-wideo

  25. basia Says:

    Ojej… Mam mieszane wrażenia wobec zamkowych odbudów… – tak ogólnie, w kompromisy nie wchodząc… 🙄

Dodaj komentarz