Wpis gościnny. Autor: Pak4
– W górach daleko widać.
– Wujku, byłem w górach, tam jest mglisto i nie widać na odległość…
– Ale jak daleko widzisz w mieście, gdzie widoki przesłaniają najbliższe domy?
– ?
Przypomniałem sobie ten dialog po wycieczce na Kammieniki i Kudłacze, gdy zachwycaliśmy się widokiem Małej Fatry z „takiej odległości!”.
Zresztą na początku miałem podobne doświadczenia do syna kuzynki. Pierwszy wyjazd pod Tatry (a raczej do Bukowiny Tatrzańskiej). Żadnych widoków z Zakopianki, szary wieczór. I następnego dnia jakieś wyjście z domu wczasowego (FWP jeszcze), gdy nagle zaczęły się wyłaniać imponujące góry w oddali. Ta „oddal” to śmieszne 18 km, jakie dzieliło nas od Tatr Bielskich (reszta łańcuszka pokazała się chyba następnego dnia, ale do dzisiaj wspominam głównie mgły i brak widoczności z tamtego wyjazdu pod Tatry).
Z Mamą nad Morskim Okiem. W tym sezonie widziałem i Tatry bez mgły, ale mgły przeważały. Tak zostało to i w mojej pamięci i na slajdach (przepraszam za kolory ORWO…).
A w mieście? Na stronie Dalekie Obserwacje chwalono się widokami Tatr z mojego rodzinnego miasta (oczywiście najwyższych pięter wieżowców). Liczyłem na nie nawet wybierając się kiedyś na wieżę szybu Prezydent, udostępnioną w celach widokowych, ale mój wzrok w dobrą pogodę sięgał jedynie Piekar Śląskich, Elektrociepłowni Łagisza, czy Nowego Bytomia… Najdalszy był jakiś zakład przemysłowy w Dąbrowie Górniczej (zapewne Huta Katowice) — a to daje maksymalnie 25 km.
Elektrociepłownia Łagisza widziana z Chorzowa – 14 km.
Na Kamiennikach zachwyciły Chocz i Mala Fatra, bo Babia Góra i Tatry to „norma” w Beskidzie Wyspowym. (Dodajmy, że i „norma” wymaga niezłej pogody.) A ile to? Szybko przeliczam[1] – Babia Góra jest odległa od Kamiennika[2] o 45 km, od Tatr Kmiennik dzieli 68km[3], od Wielkiego Chocza to niemal 88km, od Małej Fatry 94km[4].
Wielki Chocz widziany z Kamiennika.
Mala Fatra widziana z Kamiennika.
Widoki na niemal 100 km zachęciły mnie do odpowiedzi na pytanie – gdzie „widzieliśmy najdalej”? Tu przypomniały się szerokie widoki z Pietrosula, czy Chabenca. No to sprawdzamy!
Z Pietrosula do Czarnohory (Howerla) jest „tylko” 63 km, a przecież grzbiet był dla nas trudno rozpoznawalny już.
Z Pietrosula na północ. Widok szeroki, ale nie dość wyraźny bym był wstanie wskazać, która to Howerla…
Chabenec rzeczywiście był bardzo widokowy – na zachód od niego nie ma w Karpatach wyższego szczytu. Ale te, które nas zadziwiały odległością – Sitno, czy Klak’, wcale nie były takie odległe – Sitno – niemal 76 km; Klak’ – 64 km – to odległości porównywalne z Babią Górą – 70km.
Skoro mowa o Tatrach Niskich, to może warto je porównać z Baranią Górą? Te widoki w końcu 2015 roku nas przecież zachwycały. I owszem, Dziumbier widziany z Baraniej Góry to solidne 87km. Ale to nadal mniej niż 95 km dla Małej Fatry z Kamiennika!
Tatry Niskie widziane z Baraniej Góry.
Czyżby rekord absolutny? A może jednak należy powrócić do widoków nie tyle miejskich, co podmiejskich. Bo w końcu widzieliśmy Tatry spod Bramy Bolechowickiej – ile to będzie?
Z okolic Bramy Bolechowickiej – widać śniegi tatrzańskie, choć do wyrazistości niektórych widoków tu daleko!
Będzie to całe 110km! Można tu zauważyć, że widoki z Krakowa na Tatry (gdy z wyższego miejsca się zdarzą) wcale nie są wiele bliższe – z Kopca Kościuszki do szczytu Łomnicy jest 98km, a można zobaczyć w Tatrach szczyty dalsze. (Do Babiej jest bliżej – ok. 60 km.)
Ale… czy to na pewno rekordy? Nie mówię o internetowych dalekich obserwacjach, bo tam niektórzy wskazują widoki dalsze – choćby Tatry ze Śnieżnika, czy Pietrosula z Tarnicy. Ale rekordy własnooczne?
Szukam we wspomnieniach dalej – z Łysej Hory widzieliśmy lekki ślad Tatr; a samą Łysą Horę widzieliśmy wyraźnie (z dokładnością do rozpoznania architektury szczytowego budynku) z grzbietu Ornaku. Wychodzi jednak, że to „tylko” 106km, czyli niemal wyrównanie rekordu. Tyle, że 106 km zachęcające do dalszych poszukiwań, bo ten ostatni widok był wyraźny i dawał nadzieje na więcej.
I dwa dni później znalazła się okazja – na Babiej Górze zobaczyliśmy ośnieżony górski grzbiet za Skrzycznem. Jesioniki? Tak, Jesioniki – Velka Hola, a nawet Pradziad (choć wieży na tym ostatnim nie dostrzegliśmy[5])! Przeczucie nie myliło – daleko – 174 km!
Skrzyczne i Jesioniki widziane z Babiej Góry. Swoją drogą, za Pradziadem widać jeszcze zbocze kolejnej góry, zapewne więc można dodać parę kilometrów do maksymalnej widoczności…
Rekord wydaje się trudny do pobicia, choć widać, że da się widzieć dalej. Tyle, że musi się złożyć wybitność szczytów[6], pogoda i bystre oko. A to rzadkie zestawienie.
PS. Syn kuzynki zdecydowanie za mało bywa w górach.
______________
[1] Można wykorzystać stronę internetową: http://www.movable-type.co.uk/scripts/latlong.html Te obliczenia nie są szczególne precyzyjne (przyjmują, że Ziemia jest kulą – lepiej jest przyjąć, że ma kształt elipsoidy, a jeszcze lepiej uwzględnić także wysokości). Do wskazania położenia geograficznego można wykorzystać Google Maps oraz Wikipedię (która podaje położenie geograficzne szczytów).
[2] Przyjąłem Kamiennik Wielki.
[3] Że widzieliśmy głównie Tatry Zachodnie podałem odległość do szczytu Bystrej.
[4] Uwzględniłem pozycję Stoha, ale widoczne były też dalsze szczyty. Stąd dalej zaokrąglam.
[5] Na dwóch zdjęciach widoczne były odbicia światła, jakby od szyb. Więc samej wieży nie, ale chyba budynek na szczycie i owszem… Co jest o tyle ważne, że tablica z panoramą w schronisku na Markowych Szczawinach podaje pozycję Jesioników dobrze, ale już Pradziada w nich – źle (widać go po prawej, a nie po lewej od Wielkiej Holi).
[6] W „Dalekich obserwacjach” jedno z nowszych zdjęć to Klasztor na Jasnej Górze widziany z Babiej. I owszem, z Babiej widać daleko, ale budynki rozpoznawać bardzo trudno.
7 stycznia 2017 o 4:44 am
UZUPEŁNIENIE —
Daty wystąpienia dalekich widzeń 🙂
08.1981 – Z Mamą w Tatrach
12.04.2015 – Elektrociepłownia Łagisza widziana z Szybu Prezydent
22.12.2016 – Wielki Chocz widziany z Kamiennika
22.12.2016 – Mala Fatra widziana z Kamiennika
11.09.2014 – Z Pietrosula na północ
27.12.2015 – Tatry Niskie widziane z Baraniej Góry
09.04.2012 – Śniegi tatrzańskie z okolic Bramy Bolechowickiej
30.12.2016 – Łysa Hora z Ornaku
01.01.2017 – Skrzyczne i Jesioniki widziane z Babiej Góry
7 stycznia 2017 o 7:01 am
Ciekawy artykuł, Pak4, gratuluję.
Przy czym, syna kuzynki musisz zabierać na wędrówki, niech się chłopak przekona, niech przyzwyczai.
U nas poniżej -15 stopni mrozu, a u Was?
7 stycznia 2017 o 7:22 am
Tak, tak, bardzo ciekawy i inspirujący, łaskawie się zgadzam 😎
I jak aktualny: dalekie skakanie w dalekim kraju (choć i bliskim – alpejskim, oswojonym)… dalekie zasięgi… widoki… na przyszłość… nowy rok, loty wysokie, horyzonty szerokie… 😎
U mnie (czujnik tuż za oknem, na bardzo osłoniętym, rzekłabym odizolowanym parapecie 2. pietra) po piątej, gdy się przebudziłam było -14.9 °C. Teraz -14.5 …Nb, muszę jakoś wiarygodniej wyeksponować ten czujnik, ale ma jedną niewątpliwą zaletę – wystawa północna, słońce go raczej nie dotknie…
7 stycznia 2017 o 7:30 am
-17.6C.
7 stycznia 2017 o 7:50 am
Zgadzam się z Gospodynią, tekst gościnny jakże bardzo na czasie.
I nawet Stoch się w nim pojawia. Że z błędem ortograficznym w nazwisku – to niewątpliwie niedopatrzenie Autora, zaabsorbowanego bezlikiem nazw własnych.
U nas, w zależności od termometru teraz jest od -15.1 do -17 stopni.
Pięknie – tak, jak dawniej bywało. Zamierzam wyjść za kwadransów parę. 🙂
Czy w takich warunkach możemy liczyć w górach na rekordy dalekiej widoczności?
7 stycznia 2017 o 8:20 am
Ciekawe… Ja kiedyś zobaczyłem piramidy egipskie z Warszawy z Pubu U Szwejka. I to w porze późnowieczornej, a właściwie już nocnej. Nie wiem, czy towarzystwo widziało to samo, czy każdy coś innego… 😉
7 stycznia 2017 o 10:46 am
>>>Tyle, że musi się złożyć wybitność szczytów[6], pogoda i bystre oko. A to rzadkie zestawienie.
I jeszcze wiedziec trzeba, w którą strone patrzyć i co tam mozna wypatrzyc. 🙂
U mnie było… E..Nie będe was wpędzał w kompleksy. Bo może spaśc jeszcze nizej, wielekroć spadało.
7 stycznia 2017 o 2:49 pm
@Przelotny Gość:
Patrzy się wszędzie 😉 Faktem jest, że z wyjściami w góry przybywa szczytów, które się rozpoznaje, i których chce się rozpoznać, choćby dlatego, że się kiedyś na nich było, albo pod nimi nocowało. Tak stał się dla nas znaczący łańcuszek Tatr Niskich i wypatrujemy Kralovej, gdy tylko się da. Tak uśmiechamy się do Magurki w Magurze Orawskiej… Tak wypatrujemy też Wielkiej Fatry, jakoś zbyt centralnie położonej by się załapać na rekordy odległości skądkolwiek 😉
Ale oprócz wypatrywanych są też góry znajdowane przypadkiem, choćby Jesioniki z Babiej. To Basia zapytała, co to za ośnieżone góry za Skrzycznem, ja wpierw odruchowo typowałem masyw Jaworowego (czyli Beskid Śląsko-Morawski), ale potem się zreflektowałem, że jednak nie, że dalsza od Jaworowego Łysa Hora jest widoczna jako bliższa (wyrazistsza), i że to jednak biel szczytowej hali, i że w ogóle, jakieś 100 metrów od Skrzycznego niższy, zalesiony Jaworowy by tak nie wypadł, a poza tym to raczej za Baranią powinien być… A że dalej w tym kierunku* to tylko bliskie Sudety, czyli właśnie Jesioniki (co Basia też zauważyła)? No cóż, i byliśmy, i trochę się jeszcze geografię pamięta 😉
—
*) Z uświadomieniem sobie kierunków z nowego punktu widzenia jest trochę gorzej — mapy zwykle pokazują za mały wycinek, trzeba więc ćwiczyć pamięć i wyobraźnię.
7 stycznia 2017 o 4:38 pm
Przelotny Gościu, pochlebstw ci u nas dostatek, ale i to (I jeszcze wiedziec trzeba, w którą strone patrzyć…) przyjmuję z rozkoszą, pod warunkiem, że skierowane do całego TeamuBP. Bo otóż ROI Paka4 zaprawdę ma dryg do kierunków i punktów widzenia (nawet nowych); ja zaś – choć geografia nie jest mi obca a wzrok do dali wciąż prawie sokoli – niekoniecznie uważałabym, że muszę (przed wycieczką lub kiedykolwiek) kreślić od każdej danej (atrakcyjnej) górki linie linijkowe lub wyobraźniowe do innych wyniosłych punktów odległych o 50, 100, 150, 200 km… oczywiście z uwzględnieniem pktów pośrednich, by się to wszystko jakoś trzymało. Więc w terenie, odkąd wędrujemy razem, zabawa sprowadza się do tego, że… ktoś ćwiczący pamięć i wyobraźnię rozstrzygnie, co to jest (góra, ptaszek, zabrudzenie matrycy 😀 )… 😎 A potem siada wieczorem do kompa, powprowadza współrzędne i mu wyjdzie, jak daleko albo blisko one były… — te nasze dobre znajome (bo kto by się fatygował nieznajomymi?! 😉 ) 😀
TesTequ, a one naprawdę były egipskie, te piramidy? Bo może tylko finansowe? Albo tysko–drbalowskie, skoro kierunek czeski się U Szwejka ujawnił… 🙄 😉 😀
Ja, Czy w takich warunkach możemy liczyć w górach na rekordy dalekiej widoczności?
Powiedziałabym, że to wszystko zależy od kilkunastu czynników. Mgiełki mrozowo-szadziowe oraz długi stacjonarny wyż (=>smog) z pewnością nie sprzyjają…
(Ale może Autor wie coś wiecej o tym temacie… 🙂 )
***** * *****
Nb, dalekie widzenia miały też swe daty – rzecz dla badacza powietrznej przejrzystości niezmiernie istotną!
Po szerlokholmsowskich dochodzeniach zestawiłam owe daty tuż pod tekstem wpisu gościnnego 😎
7 stycznia 2017 o 6:14 pm
Nie wiem, nie znam się, ale jeśli Gospodyni chcę zagiąć ROI PakaCzwartego w dziedzinie wiedzenia, na co się patrzy w danym kierunku z danego miejsca, to być może może skorzystać z aplikacji https://www.peakfinder.org/mobile/ . Jeśli PakCzwarty przeoczy ten komentarz, a Gospodyni zaopatrzy się w softłerek (nie mylić ze sweterkiem), to ROIowi PakaCzwartego szczęka opadnie (mam nadzieję, że przy okazji Mu nie wypadnie). 😀
8 stycznia 2017 o 7:24 am
Mamy pozwolić, żeby komórki były mądrzejsze od ludzi? Trzeba ładować ćwiczenia do głowy, a nie apki do komórek 😉
8 stycznia 2017 o 7:33 am
PS.
Cytuję opinię użytkownika: „Po prostu rozejrzyj się dookoła i zgaduj, będzie szybciej.” 🙂
8 stycznia 2017 o 8:04 am
Poza tym czasem trzeba ładować samą komórkę/tableta… to aktualizacjami, to znów energią (zwłaszcza we mrozy, panocku)… A te wszystkie pałerbanki lekkie nie są, oj nie*… 🙄
No, apka wygląda fajnie… 😎 — Jeśli działa dobrze i wszędzie, bo opinie faktycznie różne… 🙂
[Z frontu mrozowego: o siódmej am mój osłonięty czujnik zebrał na bliskookiennym parapecie 2. piętra -15.7 🙂 Mrozik przyjemny, a byłby całkiem (do chodzenia, nie do stania 😈 ) gdyby (wczoraj) nie szczypiący wiatr w twarz… Gdy tylko zmienisz kierunek marszu albo wejdziesz w osłonięte – klasycznie-idyllicznie piękna zima… albo mniej idyllicznie, gdy widzisz ulice do białości zasypane solą… 😕 ]
______
*w kwestii dociążeń – elegancka sylwestrowa publiczność górska (na pewno głównie warsiawska 😈 😉 ) dźwigała z ochotą raki i czekany (czy trzeba czy nie trzeba… a nawet w pozycjach gotowych do użycia – tam, gdzieśmy ich spotkali zdecydowanie nie trzeba było)… dawniej gdy ktoś se chciał panie wyrobić kondycję – pchał po prostu na dno plecaka cegłę owiniętą w ręcznik… Teraz? — paradnie eksponuje sprzęty za kilka tysięcy (kondycja najczęściej taka sobie, znajomość gór również 😈
8 stycznia 2017 o 11:15 am
tu gdzie jestem dzis -20 w dolinie
na gorze cieplej wyciag dziala cudo klimaciory
ale do budy na herbatke nie zaszkodzi
to i pisze
fajna notka, zazdroszcze widzen i jesionikow
no to lece moze tez cos wypatrze
ps
pozdro noworoczne dla wszystkich pozyt zakreconych
i nawet dla nietoperka
8 stycznia 2017 o 1:43 pm
Odpozdrawiam noworocznie pozytywnie zakręconego a nawet zaszusowanego Gradusa! 🙂
Tu, gdzie jestem (w domku, w cieplutkim, choć na zewnątrz tak ładnie! 🙂 ) jest już tylko minus pięć i trzy dziesiąte — upał! Na zewnątrz te minusy, ofkors! 😛
Na tym i owym stoku powinno być jeszcze cieplej. Choć nie wszędzie – zależy, jak inwersja zapracuje.
Swoją drogą czternastostopniowe skrzypienia w drodze a raczej przebieżce do kościoła (innego, niż górski) mają swe niewątpliwe uroki. Tylko się ubrać odpowiednio… — O 9:00 na Podwawelskim panie przewietrzały z paradą swe kożuchy, futra i inne tam karakuły. A ksiądz apelował, by spod ścian przesiąść się do ławek „srodkowych”, (pod którymi położono panele grzewcze), zaoszczędzając tym zdrowie i siły… 🙄
I jak tu nie kochać słonecznego mrozu? 😎
8 stycznia 2017 o 2:11 pm
PAK, świetny artykuł! 🙂
Znajomi z Polski mówią mi, że nie odważyliby się wyjść z dziećmi na taki mróz. My biegaliśmy, saneczkowaliśmy, szliśmy na Żar, Magurkę, inne niewielkie górki nad Bielskiem nawet przy ponad dwudziestostopniowym mrozie, a mama z babcią nas zachęcały, nie mówiąc o tacie i wujkach. 🙂
Co się porobiło w Polsce?
(Dzieci brytyjskie i amerykańskie dalej są wychowywane do umiłowania przygody i przyrody, niezależnie od pór roku, takie mam odczucie.)
8 stycznia 2017 o 4:32 pm
Pewnie, że świetny! Inaczej bym nie zamawiała… 😎
A co się stało z polskimie dzieciakami?
— Różne rzeczy.
Jedną jest komputeryzacja i kinofikacja domów i chatynek.
Drugą – ogólne podrożenie usług medycznych (i nianiowych – a mama do pracy musi, więc gdy dzieciak nie może do przedszkola, gdy życzliwej babci akurat nie ma w pobliżu…)…
Kolejną – smog, a dokładniej jego hyr. (Prawie cztery dekady po zamknięciu huty aluminium w Skawinie, troszkę mniej po założeniu filtrów na kominy na wschód i zachód od Krakowa, masz czasem wrażenie, iż nigdy nie było gorzej, niż teraz.
Nie mówię, by nie walić w tarabany. Trzeba to robić!
Lecz też trzeba tak jakoś się urządzić psychicznie, by na poziomie codziennych decyzji nie paraliżowały nas skrajne upały, mrozy, siąpawice, pyły zawieszone, kace ciągnące się trzydniówkami, przejedzenia świąteczne, niewłaściwe partie u steru, itd., itp. Bo w/g moich obserwacji o smogu najgłośniej bębnią ci, którym bardzo się nie chce ruszyć czterech liter, ale poczują się z tym nieco lepiej gdy do niechciejstwa uda się im skłonić bodaj jedną-dwie osoby zdatniejsze do życia… Skłonić za pomocą dowolnych argumentów. )
8 stycznia 2017 o 4:51 pm
Ma rację Gospodyni z tymi bateriami na mrozie. Otóż wyszedłem zaczerpnąć nieco warszawskiego smogu o temperaturze -8C. iPhone po 20 minutach się wyłączył i kazał naładować. Po powrocie do domu i ogrzaniu radośnie zameldował „jeszcze 40% baterii” do dyspozycji. 😀
8 stycznia 2017 o 5:07 pm
Zrobiła mi tak już niejedna bateria do fotoaparatu czy wcześniej – walkmanowy „paluszek”… – Niby szybko (za szybko!!!) zużyta na mrozie, dała się znakomicie skłonić do współpracy w warunkach kwaterowych lub schroniskowych.
A moja Mama latarki na baterie (płaskie, okrągłe, dowolne) zawsze trzymała i trzyma na kuchennym piecu. (Na kaflach, nie na blasze 😀 )- Wycieku jeszcze nie było… 🙄
W Warszawie wskaźnik smogowy „tysiąc procent normy” a w Krakowie – 1500 (czytam). — Co stara stolyca, to sta…chanowcy… 🙄
8 stycznia 2017 o 6:53 pm
Gratuluję ekstraordynaryjnego smogu wawelskiego! Chyba tylko z tego powodu dziś z Warszawy nie było widać Krakowa. Co na to Pak4? 😎
8 stycznia 2017 o 6:58 pm
@TestTeq:
A może to ordynaryjny smog warszawski?
Swoją drogą, to jak chcę zobaczyć Kraków ze Śląska, to zerkam do zdjęć albo kamer online. I jeszcze nigdy smog mi nie przeszkodził…
@Basia:
Ciężkiego przemysłu dużo mniej, ale samochodów więcej… W sumie jednak powinno być mniej, ale nie wiem, czy wszystkich szkodliwych składników.
8 stycznia 2017 o 7:39 pm
🙂 🙂 🙂
Słuchajcie, wiem, że nasi Wędrowcy BP linkowali już te mapy, lecz ja je odkryłam dla siebie dopiero TERAZ! – mapy online, z którymi mogę pochodzić po miłych sercu zakątkach Beskidu Małego, a nawet sprawdzić, co bym mogła tam zobaczyć, w promieniu kilku, kilkunastu km, a nie żadnym nie rekordowym. 😉
http://e-gory.pl/mapy-online/beskidy-compass/beskid-maly/
9 stycznia 2017 o 7:17 am
TesTequ, Paku4 😀 😀 ten smog wdziera się nawet do domu (przez kratkę wentylacyjną w łazience, czy co?!… 😯 )
A czy w Wawie jest wystarczająco wybitny obiekt (prócz PeKiNu), by z niego prowadzić tak dalekosiężne obserwacje?
W kwestii źródeł smogu — mówią, że teraz to jednak motoryzacja plus ogrzewanie mieszkań (niewłaściwym opałem)… 😦 😦
Asiu, nasi wędrowcy wielce doceniają w ostatnich miesiącach mapy i uroki Beskidu Małego! 😀 😉
9 stycznia 2017 o 8:07 am
Warszawski podniebny punkt widokowy? Kiedyś był wysuwany: http://biz.blox.pl/2013/06/Spojrzenie-z-gory.html
9 stycznia 2017 o 8:14 am
@TesTeq:
W Krakowie też taki mieli, ale zimą go nie widziałem. Zapewne schowali.
9 stycznia 2017 o 8:55 am
TesTequ, pięęękne spojrzenie z góry!!! 😎
Tylko ten pierwszy komentarz do spojrzenia! 😮 😯
Cytuję:
Śłicznościowo!
Rodzi się pokusa zerknięcia wreszcie na Stolycę (przelotnie-pobieżnego)…
…może na ćwierćwiecze naszego ostatniego zerknięcia zdążymy – gdy już nowy reżim będzie nad nią panował O_O
(Stolycą, nie pokusą).
Nowy reżim! Ha! Nie żeby wykrakała na wtedy (wpis z 20 czerwca 2013), ale na nieco później… 😦 — Powinni tego zabronić… 😥 😉
Paku4, balony ponoć latają na podgrzewanym powietrzu. Na podziębianym mogłyby… się zapaść pod ziemię… — To już lepiej prewencyjnie i profilaktycznie schować, prawda? 😎
9 stycznia 2017 o 9:06 am
@Basiu:
a! Czyli balon wyłączono, by jego palnik smogu nie generował 🙂
Z innej beczki — rekord ostatni:
http://meteomodel.pl/BLOG/?p=14728
9 stycznia 2017 o 9:14 am
Taaak, pogranicza Podhala i Orawy w takich razach nie zawodzą!…
— Nb, ile polarów należy nasię włożyć idąc do odczytu tak polarnych temperatur? 😉 🙂
9 stycznia 2017 o 9:19 am
Podają mi, że w Gliwicach poziom pyłu (drobniejszego, 2.5) przekroczono o 1900% (w KRK tylko 800%)…
9 stycznia 2017 o 11:47 am
Oj, w takich warunkach nie może być dalekich widoków!..
Pak4, gratuluję ciekawego artykułu.
W Nowym Roku życzę nam wszystkim zdrowia i pro-zdrowotnych warunków i działań władz.
Wycieczki Dolinkowe spisuję pilnie, i mam nadzieję naśladować Was gdy się tylko ociepli.
9 stycznia 2017 o 1:04 pm
@Krakowianka Jedna:
Nie wiem, ale nie wykluczam. Przypominam Kamienniki i Kudłacze sprzed nieco ponad dwóch tygodni — smog się wyraźnie unosił u dołu, a powyżej było pięknie!
9 stycznia 2017 o 1:22 pm
Czy więc, w takim razie powinniśmy uciekać co tchu w góry, w jeszcze większe mrozy?
Wiem, istnieją schroniska, lecz ile można wytrzymać w schronisku?
9 stycznia 2017 o 6:26 pm
Ani nie co tchu, ani tym bardziej (czyli mniej) bez tchu 🙂
— Spokojnie i radośnie, jeśli tylko ktoś ma czas i siły (bo chodzenie w mrozie po wysoczyznach, to inna bajka, niż po parku).
Co do smogu – już z nieco podniesionego Zakrzówka widać czasem, jak trzyma się nad centrum. Z gór mam setki zdjęć (Z Gierlachu, Leskowca, Siwego Wierchu, długo by wymieniać!) pokazujących, jak bardzo ponad smogiem tam jesteśmy.
Dlatego świadomi mieszkańcy Krakowa i Gornego Śląska (takze Bielska, Żywca, Nowego Sącza, znów długo by wymieniać!) tak chętnie i w tak dużej liczbie uciekają od dziesięcioleci w góry, by się przewietrzyć, przedmuchać płuca…
…Tylko w góry trzeba, nie w doliny pod nimi… 😎 😀 — Z żywców i szczawnic w zimie trzeba uciekać, a nie liczyć, że się zażyje „świeżego powietrza” po spacerku na śródmiejskim deptaku w procesyjno-pogrzebowym tempie…
Pozostaje kwestia mądrej rezerwacji (gdzieś na płaskowyżach, w mniejszych skupiskach domów) gdy jedziemy z małymi dziećmi, niezdolnymi do chodzenia (bycia noszonymi) w normalnie-zimowych warunkach, co dopiero w ekscesywnie-mroźnych.
😀 😀
Tu odpuściło…
Moja parapetowa maszynka pokazuje teraz nędzne -2.0 🙂
9 stycznia 2017 o 7:10 pm
Się zastanawiam: azaliż pocóż Gospodyni nawraca do zasmożonego Krakowa z pięknych gór? Nielepiejbyż się osiedlić
na uboczu
na zboczu,
gdzie smogu by nie poczuł,
gdzie nie zapłacze,
nawet czwarte oko pacze, (*)
co każdą górę pozna, którą ja wypaczę…
(*) oko pacze = organ patrzalny ROI PakaCzwartego
9 stycznia 2017 o 7:19 pm
Hmmm, na tak (maestrialnie) postawione pytanie
odpowiedzieć można
albo
półżartem
albo
półserio…
Odpowiem bocznym ukosem:
smog dotkliwy to ale był w pierwszej połowie lat 80.
Teraz, kto młody, zdrowy, to nawet nie wie, że on jest (za wyjątkiem kilku okazji w roku, gdy wie i czuje, jak ja dziś rano przez tę inkryminowaną kratkę wentylacyjną).
Kto bardzo młody – nosi oczywiście twarzowe maseczki
przywiezione z Japońska albo innego Chińska
(w detalu lub hurcie).
Kraków ma kilka plusów dodatnich – ze smogiem czy bez…
Ale decydentom twardo mówimy, że bez i tylko bez
Sobie mówimy inaczej, żeby się nie bujać i nie zamartwiać…
9 stycznia 2017 o 7:27 pm
Władze powinny robić znacznie więcej!
9 stycznia 2017 o 9:48 pm
Władze zajmą się. 17 stycznia.
@BeatSzydło na Twitterze:
17 stycznia rząd zajmie się problemem smogu. KERM został zobowiązany do wypracowania rozwiązań.
@TesTeq na Twitterze:
.@MR_GOV_PL @NCBR_pl Niniejszym wnioskuję o 58,7 mln dotacji celowej na opracowanie Wielkiego Odkurzacza Narodowego WON-2017.
Gwarantuję sukces. Budżet projektu zostanie wykonany! 😀
10 stycznia 2017 o 4:50 am
@TesTeq:
Ale czy tego już nie było?
10 stycznia 2017 o 5:33 am
Krakowianko Jedna 😀 powinny, ale nie dają rady, bo się też muszą bujać — w fotelach, nawzajem i ze społeczeństwem… (jak dowodzi TesTeq we wpisie zalinkowanym wczoraj o &;19 pm)
TesTequ 😀 58.7? Na program WON-2017 z Warszawy to może i starczy ale na WON z Polski jest, obawiam się, o kilkadziesiąt tysięcy punktów procentowych za mało… 😦
Paku4 😀
…bo wszystko, co było, powtarza się…
i tylko Brad Pitt wciąż młodniejeee…
Ale nawet on musi zarabiać pieniądze ciągle nowe… (chyba był jednak za mały, aby wyciągnąć je ze Spaceballs 🙄 )
10 stycznia 2017 o 6:44 am
Smutne wieści… 😦
http://goryiludzie.pl/newsy/2017/01/w-sobote-splonelo-schronisko-na-na-hrobaczej-lace-rusza-zbiorka-funuszy-na-odbudowe
Byliśmy…
10 stycznia 2017 o 6:48 am
Zdjęcia odtąd.
10 stycznia 2017 o 7:09 am
Ojej, jaka szkoda!… 😦
Moje wielkanocne:
https://goo.gl/photos/5hdGgP2nd4bC9PVT7
…w tym poniedziałkowo-wielkanocne 2016, gdy odbyła się wycieczka na Hrobaczą…
10 stycznia 2017 o 7:27 am
pak4
czy ja moglabym miec prosbe
bys mi objasnil jak obliczasz wysokosci miedzy gorkami
ale kroczek po kroczku
jak synowi kuzynki:)
matematyka nie byla i nie jest moim mocnym punktem
a zyc trzeba:)
z gorki dziekuje:)
10 stycznia 2017 o 7:58 am
@Kasia:
Wysokości? 😉
Rozumiem, że odległości 😉
Krok 1: znajduję górę w Wikipedii.
Krok 2: odczytuję położenie — zwykle w prawym górnym rogu, oraz pod mapą — jak komu wygodniej.
Np. dla Babiej Góry: 49 34 24N; 19 31 46E.
Krok 3: powtarzam to samo dla drugiej góry. Weźmy Chabenec: 48 56 20,48N; 19 31 00,12E.
Krok 4: Wchodzę na stronę obliczającą odległość:
http://www.movable-type.co.uk/scripts/latlong.html
Krok 5:
Wpisuję dane (do pierwszej ramki) — jako „Point 1”, pierwszą z gór (najpierw szerokość, potem długość geograficzną), tak jak ją przepisałem do wpisu, czyli bez znaczków stopni, minut i sekund, zamiast nich ze spacjami i ewentualnie zmieniając przecinki na kropki.
Jako „Point 2” drugą z gór.
Krok 6: Czytam rozwiązanie podane po prawej stronie pogrubioną niebieską czcionką i oznaczone jako „Distance” 😉 Tu: 70.54km.
Jak to wyliczone jest matematycznie piszą na tej samej stronie, więc nie ma co przepisywać formuły haversine.
Zawodowo musiałem się „zabawić” w przeliczenia w systemie WGS84 i mam to pod ręką w excelu, ale choć powinno to być dokładniejsze (WGS84 uwzględnia fakt, że Ziemia jest raczej elipsoidą niż kulą; uwzględnia się też wysokości), to jest bardziej złożone (zwłaszcza że nie mamy położenia szczytów w WGS84, tylko należy przeliczać stopnie, minuty i sekundy na drugi system), dopisywać wysokość i potem wyliczać… Daruję więc sobie, o ile pozwolisz 😉
10 stycznia 2017 o 8:08 am
O, wielkie dzięki, Paku4!
– Myślę, że tak przystępna instrukcja szczytowo-odległościowa przyda się nie tylko Kasi, ale i innnym. Mnie – z pewnością! 😎
😀 😀
10 stycznia 2017 o 8:22 am
Errata:
Położenie jest w wikipedii w prawym górnym rogu 😉
10 stycznia 2017 o 8:26 am
Poprawię… 🙂
10 stycznia 2017 o 8:31 am
Kaska nie martw sie;D
Tam matma, chodzenie po górach,oraz wysokosci/odleglosci moga byc i przystepne i podstepne;D;D;D
10 stycznia 2017 o 9:02 am
pak4
bardzo dziekuje
o to mi wlasnie chodzilo:)
kumaty
dla mnie matma zdecydowanie
podstepna przestepna nieprzystepna
ale sa kalkulatory i dobrzy ludzie:)
10 stycznia 2017 o 10:22 am
ja również gratuluję Wam obojgu sokolich oczu!:)
i dzięki za wielorakie inspiracje:)
10 stycznia 2017 o 1:56 pm
Hrobacza spłonęła? 😯
Bardzo, bardzo mi przykro!
Byłam wiele razy jako dziecko, z koleżeństwem ze studiów gdy przybywali do mnie, do domu, z przyszłym, z naszymi dziećmi… – pozostało wiele wspaniałych wspomnień!
Mam nadzieję, że prędko odbudują to schronisko, choć, jak znam życie, „to już nie będzie to samo”. 😦
10 stycznia 2017 o 6:23 pm
Kasia, Kumaty, kto by pomyślał: matma wraz z górami jako bohaterowie nagatywni co poniektórych wyobraźni… 🙄 😀 😀
Kiju Włóczy, nasze pary ócz się poniekąd uzupełniają: ROI Paka4 jest genialny w programowaniu gps, czytaniu w ciemnościach małych literek na zamazanych wydrukach (np. google_earth, _streetview przy odszukiwaniu zarezerwowanych akomodacji), didżejowaniu podróżnym, itd., itp. – a ja widzę trochę lepiej na odległość (np różne szczegóły na drodze)… no, chyba, że to są ptaszki do fotoustrzelenia – wówczas znów ROI Paka4 wypatrzy w ułamku sekundy najmniejszy i najbardziej stopiony z przyrodą, oddalony lekkoruchomy szczegół… 😀 😎
Asiu 😀 też mam taką nadzieję (jeszcze słyszę ten poniedziałkowielkanocny gwar turystów) i wiem, że nie będzie już tak, jak dawniej. Vide Prehyba, Jaworzyna Krynicka, Markowe, Pilsko…
Ale tak czy owak – oby odbudowali jak najszybciej!
10 stycznia 2017 o 7:46 pm
Właśnie rozmawiałam z Mamą – powiedziała, że z pewnością odbudują. Oby. 🙂
10 stycznia 2017 o 10:13 pm
Paczę na paczą-czwartą erratę w sprawie prawego górnego rogu Wikipedii, paczę na oryginalny komentarz i nie widzę różnicy. Paczę więc znowu na erratę, porównuję słowo po słowie z oryginałem, litera po literze i nic. Szukam więc w oryginale innego wystąpienia rogu Wikipedii, rozszerzając poszukiwania o lewy górny, lewy dolny i prawy dolny i znowu nic. Po godzińie wytężonej pracy widzę dowcipny wpis Gospodyni: „Poprawię.” z ironicznym, a może złośliwym uśmieszkiem.
Smog pewnie przyniósł pomysł takiej szatańskiej kpiny z człowieka dokaładnego i pracowitego, jakim jest autor niniejszego komentarza. 😛
11 stycznia 2017 o 6:04 am
TesTequ, hmmm, smog nie smog… — (nasz współny) długoletni znajomy internetowy, Abnegat.ltd twierdzi, że dobry humor (czytaj uszkadzanie mózgu 😈 ) bierze się też z wdychania jakichś podtlenków… 🙂
Asiu, Mama blisko sprawy jest => musi wiedzieć właściwie i lepiej… Oby! 🙂
11 stycznia 2017 o 9:40 am
W N. Roku życzę Wam dużo dalekich widzeń i ogólnie jak najlepszych perspektyw. 😉
11 stycznia 2017 o 12:12 pm
Tu też słońce, mrozek, widoki, ferie zapasem, roboty jest trochę, nie długo będzie więcej.
Niech się darzy w Nowym Roku i nie zapominajcie, że polskie góry to nie tylko Turbacz i Babia G.
11 stycznia 2017 o 8:10 pm
Dalekie słyszenie, baaardzo dalekie (widzenie zresztą też) 🙂 — Z samej ci nowootwieranej Elbphilharmonie Hamburg (następny moduł strimingu o 20:30):
11 stycznia 2017 o 9:05 pm
Dziękuję! Okazja wyjątkowa, program bardzo ciekawy i różnorodny.
12 stycznia 2017 o 6:35 am
GK, dzięki i wzajemnie 🙂 …a co do perspektyw – najlepiej gdy są jak najszersze (i jak najoczywistsze) dla wielu, dla większości tych, którym się chce wytężyć wzrok 🙂
Przyjacielu Smutnego Diabła, dzięki i wzajemnie 🙂 Nie, nie zapominamy (także o Beskidzie Niskim 😉 ) 😎 — Z Turbaczem, Babią i im podobnymi jest jednak ta dogodność (prócz, że widokowe są), iż da się do nich stosunkowo sprawnie dojechać zimową nocą. I popularne są => szlak zimą dobrze przetarty, poręczne schroniska dla zacieplenia się, kuchnie turystyczne w nich do uzupełnienia termosów… 😎
Mela Woman, istotnie bardzo odświętne toto było. Trochę co prawda za dużo niemieckiego gadania w stylu austriackiego gadania (ile razy można w krótkim odcinku mowy znieść ‚Sehr Geherte’?), lecz okazja wyjątkowa a w gadaniu były też niezmiernie ważne treści.
Dobór muzyki podobał mi się ogromnie… Do tego „zastępująca-zastąpiona” koleżanka z londyńskiego akademika, Camilla Tilling…
******* * *******
PS, dalekich widzeń ci u nas dostatek!
— Dzięki naszym wspaniałym władzom czasem co drugi dzień prima aprylis, ale tym razem… coś extra-special — Karkonosze i olimpiada!!! 😈
http://www.skijumping.pl/wiadomosci/22519/Zimowe-Igrzyska-Olimpijskie-2030-w-Polsce-i-Czechach/
[…] Ale azjatycki tour wkrótce się skończy i kolejne terminy najprawdopodobniej dostanie Europa. Czyli my – ogłaszają dumnie włodarze Szklarskiej Poręby i Karpacza.
– To prawda, czas powiedzieć głośno o naszych planach. Długo debatowaliśmy, jak skutecznie wybić nasze ośrodki do światowej elity i wymyśliliśmy coś szalonego. Chcemy, żeby za trzynaście lat w Karkonoszach pojawili się najwięksi sportowcy globu – wyjaśnia na łamach „Przeglądu Sportowego” Tomasz Stanek, przewodniczący Komisji Sportu, Turystyki i Spraw Zagranicznych miasta Karpacza.
No piknie, piknie… To pooglądajmy sobie…
– Szklarska (2012 i 2014):
https://goo.gl/photos/aSMpcPjxmPuZQJ4v8
https://goo.gl/photos/uebw2MJjEHD1v74B6
Karpacz (2014):
https://goo.gl/photos/h9jBTqu9Wt4zC81D7
***
…A Agnieszka w finałach Sydney – też daleko 😎
12 stycznia 2017 o 8:30 am
Kraków nie chciał, to niech ma Szklarka Poręba, a co! 😉
12 stycznia 2017 o 8:38 am
@marzena i basia:
Oni mieli kiedyś mieć, tylko II wojna światowa wybuchła i olimpiada się nie odbyła…
@Przyjaciel Smutnego Diabła:
Ja dodam do słów Basi, że robię sobie wyrzuty za zaległości w Beskidzie Śląskim, bo w drugą stronę też trudniej razem doskoczyć… A wciąż mamy różne góry i górki sobie obiecane, bo dotąd zabrakło czasu.
12 stycznia 2017 o 8:46 am
Marzeno, a bo niedługo to gościć olimpijczyków będą chciały tylko Chiny, Korea i niektóre miasta prowincjonalne Rumunii czy Bułgarii… 🙄 😀
Paku4, przypomniał mi się tan fakt, ale… przed wojną zimy bywały regularniej na tych wysokościach czytaj niskościach… 😉 😀
12 stycznia 2017 o 9:28 am
hu hu
nowy
roku
hu hu
pieczary
hu hu
dobrzy
ludziowie
hu hu
12 stycznia 2017 o 11:14 am
Olimpiada ?
PR, czesi może pewnie o niczym nie wiedzą jeszcze ?
12 stycznia 2017 o 1:18 pm
Wątpiący ? pisze: PR, czesi może pewnie o niczym nie wiedzą jeszcze ?
Gdyby wątpiącym chciało się kliknąć i przeczytać zalinkowany krótki tekst, to by wiedzieli, co Czesi na to. Ale klikanie i czytanie jest trudne… 👿
12 stycznia 2017 o 5:44 pm
Nietoperku, hu, hu – kopę lat i Tobie! Pieczary (a co najmniej przedpieczarza) nawiedzamy regularnie tej jesieni/zimy, hu hu!
Bywaj i przybywaj (najlepiej częściej 🙂 )!
TesTequ 🙂 też mi się wydawało, że Wątpiący ? 🙂 nie doczytał, jednak w tekście jest troszkę o konieczności długiego przekonywania Czechów do pomysłu, zaś w komentarzu ktoś przytacza link sugerujący, że wiele potencjalnie zainteresowanych agend po tamtej stronie o niczym nie wie (ciekawe, jak po naszej? 😉 ); redaktor portalu, wypowiadający się w innym komciu pod tekstem też uważa, że PR (a tego akurat, Marcina Hetnała, doceniam za felietony „Samozwańczego Autorytetu” i kilka innych rzeczy…)
Co do meritum? — No dobrze, stać ich lub nas na to wszystko, włącznie z obłędnymi ilościami śniegu w stand-by (bo nawet gdy akurat zima przyjdzie w pagórki, to przecież i tak może sobie pójść z dnia na dzień), lecz co z narciarstwem alpejskim na ten przykład?
W tym kontekscie propoz. POL-SVK (Kraków 2022) odrzucona sławetnie w naszym referendum, była ucieleśnieniem realizmu i oszczędności… 😈
Mój werdykt – tak, rzecz obliczona na szum wokół miejscowości. Tym po czeskiej stronie też się przyda PR – vide (choćby) podupadające skocznie w Harrachowie i Libercu… Się podpisując pod poszumieniem, przyłączam się czynne od rana – Karpacz, Szklarska, Jelenia Góra, Wrocław mają swe uroki… 😎
12 stycznia 2017 o 7:21 pm
Daleko w przeszłość… — W urodziny Andrzeja Zauchy i niemal trzydziestolecie od koncertu… wciąż mam taką bluzeczkę, jak dziewczyna z chórku, ta w bladoróżowej… 🙂
13 stycznia 2017 o 4:07 am
Za orwowskie kolory nie trza, Pakecku, przepytywać. Kiesik faktycnie uchodziło to racej za wyrób koloropodobny. Ale dzisiok… słowo ORWO ryktuje chyba więksom łezke w oku niz słowo Kodak 🙂
13 stycznia 2017 o 4:44 am
[…] widzisz? – widzę… dziwujesz się? – dziwuję się… « Dalekie widzenie […]
13 stycznia 2017 o 5:16 am
Łezkę w oku?
Pewnie!
Zwłaszcza, gdy z kwadrans wytężasz wzrok (już i bez tego zmęczony komputerami 😈 ), by jednak coś na tym zdjęciu dojrzeć… 😉 😀
13 stycznia 2017 o 6:47 am
@owcarku:
jakoś ORWO na zdjęciach pamiętam lepiej; a tak źle to tylko na slajdach.
Swoją drogą, po drugim wyjeździe „w Tatry” największe problemy ze zdjęciami nie wiązały się z filmem ORWO, a polegały na tym, że aresztowano fotografa, który je wywoływał… (Chyba sprawa gospodarcza, a nie polityczna, ale zdjęcia dostaliśmy chyba po roku.)
13 stycznia 2017 o 7:06 am
😯 – dostać wywołane zdjęcia po roku?! – to chyba z wysokim odszkodowaniem za poniesione straty moralne… każdy dzień czekania na dowiedzenie się, jak wyjdą, był taaaaką katorgą… 🙂
13 stycznia 2017 o 7:29 am
Niektórych by mi może nie było szkoda, ale wtedy miałem pierwsze zdjęcia znad Morskiego Oka bez mgły 😀
O! (Kolory ORWO 😉 )
13 stycznia 2017 o 8:49 am
Brawo gospodyni – umi czytać ze zrozumienim !
13 stycznia 2017 o 9:01 am
Wątpiący ?, szczerze wątpię, czy wszystko rozumiem z tej kandydatury, ale… próbować trzeba 😉
Paku4, piękne Morskie Oko z okolicami, rozczulający pierwszy plan 😀 …A ja, jak spojrzę na moje slajdy z Grossglocknerhochalpenstrasse, to… nie płakać mi się chce nie tylko łezkami ale i rzewnemi łzami nad utratą wielką…
Wozu dienet dieser Unrat!? Ja się pytam…
13 stycznia 2017 o 9:21 am
@Wątpiący ?: W nagrodę za użycie sformułowania o czytaniu ze zrozumieniem (którego sam unikam, uważam bowiem, że za zrozumienie lub niezrozumienie komunikatu odpowiada jego nadawca, a nie odbiorca), przepraszam za insynuacje na temat nieczytania w ogóle i przyznaję Wam (wraz z Gospodynią) raczej rację:
„Olympijské hry v Krkonoších? Poláci píšou o kandidatuře s Čechy, ti o ničem nevědí” – http://www.rozhlas.cz/zpravy/svet/_zprava/olympijske-hry-v-krkonosich-polaci-pisou-o-kandidature-s-cechy-ti-o-nicem-nevedi–1687749
13 stycznia 2017 o 9:38 am
Elegancja Maestra jest od lat niezrównana… 😎
A komentarze pod Skijumping.pl to bardzo nierówny materiał. Trafiają się interesujące zestawienia, statystyki, ale większość – spuśćmy zasłonę miłosierdzia. Czasem rzucam okiem (kilka, kilkanaście sekund, np. na reakcje po polskim T4S… 🙂 )
13 stycznia 2017 o 7:31 pm
Ciekawe, kto pierwszy doleci do tej olimpiady? 😀
14 stycznia 2017 o 8:43 am
😀 …Jak tylko czeski zaczyna wybrzmiewać — człowiek dostaje dobrego humoru… 🙄 A cóż dopiero gdy w grę wchodzą treści… 😎
13 Maj 2021 o 1:42 pm
Maj 2021 — okolice Ropczyc i widzimy Tatry. Wychodzi z tego jakoś (liczę Gerlacha dla Szkodnej, czyli zapewne „od dołu”) — 143 km.
13 Maj 2021 o 1:55 pm
Pradziad noworoczny 170…
Noale inna pora roku, a ogólnie – że zacytuję 😉 – „ścisła czołówka”… 😎 😎 😎
Co najmniej 143 km… — śniegi i skały widać było znacznie dalej na zachód, niż Króla Tatr jeno… 🙂
Piękne dzięki! 🙂 🙂 🙂
27 grudnia 2022 o 6:50 pm
Spece od dalekich widzeń właśnie się zachwycają:
https://dalekieobserwacje.eu/tatry-z-rumunii-pietroasa-290-most-wanted/?fbclid=IwAR0_LtWL0RMU1yOzSe1t3dOFX6lFsXS6-vOrgP01w_CmX8tLyG1pRGP1mwo
27 grudnia 2022 o 7:15 pm
Nnno rzeczywiścieeee… Jak to się mawiało w studenckich czasach? – Opad szczeny po parkiet!
😮 😮 😮