Pogodnie na południe

Foto: Pak4 i basia
[9-10.9.2021: Słowacją wzdłuż Wagu, Burgenlandią, ze słoweńskimi przygranicznymi numerami, Chorwacją gorącą… dobijamy do Splitu.]

Komentarzy 18 to “Pogodnie na południe”

  1. pak4 Says:

    Polska:

    Słowacja:

    Kanał Hrcovsky — kanał ulgi dla Wagu:

  2. pak4 Says:

    Trenczyn:

    I Bratysława:

  3. pak4 Says:

    Bratysława widziana z Austrii:

    Jezioro Nezyderskie:

    Miasteczko/wieś i zamek Bernstein:

  4. pak4 Says:

    Generalnie odtwarzaliśmy drogę sprzed roku, czyli droga nr 50, a potem jakoś do Leibnitz. Ale tym razem bardziej pilnowaliśmy pani satnav, co nas wyprowadziło na efektowny uśpiony wulkan zaczopowany zamkiem Riegersburg:

    Słowenia:

    Ptuj:

  5. pak4 Says:

    Mam problemy z identyfikacją dwóch, a raczej czterech ptaków. Dwóch gatunków lecących parami 🙂
    To pierwszy problem — kaczki podświetlone światłem wschodzącego słońca, okolice chorwackiej drogi nr 1, mniej więcej na wysokości Jezior Plitwickich:

    Czapla siwa też zwodzi światło poranka, że może purpurowa:

    Mgiełki poranne:

    Nigdy nie byłem w USA. I tak się zastanawiałem, czy cała wyobrażana przyroda USA, to przypadkiem nie plenery filmowe takich westernów jak kręcony w byłej Jugosławii Winnetou…

  6. pak4 Says:

    A teraz komentarzyk. Otóż przejeżdżaliśmy przez Knin:

    Z ubiegłorocznej lektury książki „Chorwacja. Dzieje, kultura, idee” Macieja Czerwińskiego, tkwiło w głowie, że to ważne miejsce dla „pierwszej” Chorwacji, tj. średniowiecznego królestwa. I nawet jeśli dużo śladów po kulach i ruiny tu i ówdzie sugerowały coś więcej, to jednak zapomnieliśmy o drugiej roli Kninu — jako stolicy rebelii serbskiej przeciwko Chorwacji, w czasie wojen domowych. Zawieszenie chorwackiej flagi na fortecy w Kninie miało dla Chorwatów mieć takie znaczenie, jak, powiedzmy, czerwony sztandar na ruinach Reichstagu, czy gwieździsty sztandar na Iwo Jimie.

    Co zresztą jakoś tłumaczy względną miłość Chorwatów do wieszania flag i większe stężenie symbolicznego patriotyzmu w Chorwacji niż w innych krajach po drodze.

    A uzmysłowiliśmy to sobie, gdy niezapowiedziany remont przy drodze 56 zawrócił nas i powiódł przez Pakovo Selo, gdzie T-55 upamiętnia bitwę Chorwatów z Serbami.

    Właściwie to ciekawe, co różnic Serbów od Chorwatów. Bo rozróżniamy te narody, a to przecież wcale nie oczywiste. Oba używają języka opartego na tym samym południowosłowiańskim dialekcie sztokawskim; oba długo żyły w jednym państwie; oba właściwie nie różniły się kulturą ludową.

    A różni… to:

    Chorwackiej Cerkwi Prawosławnej nie uznaje nikt (tako rzecze Wikipedia, może coś się zmienia, ale nie mam informacji na ten temat). Czy można być prawosławnym Chorwatem? Kilkaset osób walczy by można było być. Ale chodzi za nimi pamięć kolaboracji z faszystowskim rządem z czasów wojny. No i nikt — ani państwo Chorwacja, ani inne kościoły prawosławne na świecie, nie chce ich uznać.

    Bo właśnie Chorwatów z Serbami „poróżniło” wyznanie, a dokładniej symbolika narodowa, która za nim szła. Za Chorwatami katolickość i budowana tożsamość wokół nawiązania (wcale nieoczywistego, zwłaszcza jeśli chodzi o nazwę) do dawnego bytu pt. Chorwacja. Za Serbami kultywowana narodowa pamięć o bitwie na Kosowym Polu i też średniowiecznym państwie serbskim. Kościoły były tu nośnikami mitów, bo przecież, żadna rodzina nie niosła pamięci średniowiecznych bytów politycznych…

  7. nietoperek Says:

    hu hu

    brawo

    hu hu

    ###

    tu
    tez
    bylo
    pogodnie

    ale
    sie
    zbylo

    hu hu

    buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu

  8. basia Says:

    Paku4 😎 😎 😎 😎 😎 😎 😎

    Piękne dzięki za doilustrowanie i za „kniński” komentarz!!!

    Nietoperku, wiemy, że było upalnie, nawet nam podesłano fotki Małych Podlewaczy i Zbieraczy (malin w naszym ogródku)… 😎

    ***** * *****

    https://en.wikipedia.org/wiki/Klapa

  9. Anonimowa Celebrytka Says:

    Jak zwykle – od początku pięknie, optymistycznie, bogato i erudycyjnie. 🙂 Dziękuję.

    Zapytam tylko czy i jak sprawdzane są na przekraczanych przez Was granicach tak zwane „paszporty covidowe”?

  10. pak4 Says:

    @Anonimowa Celebrytka:
    Hm…
    Austriakom pod Bratysławą wystarczyło zamachać z daleka przed oczami. Widać mają tę samą technikę, co PKP, które czyta kody QR oczami konduktorów…
    Wydaje mi się, że dawaliśmy je, wraz z dokumentami, Chorwatom na granicy przy wjeździe. I tam coś skanowali.

    PS.
    Wcześniej, gdy ruszaliśmy w Wielką Fatrę, musieliśmy Słowakom pokazać, że zarejestrowaliśmy się w ich systemie. Tym razem jednak, na granicy nikt nas nie zatrzymywał.
    Powrotnie jeszcze prościej — dokumenty przy wjeździe do Schongen (ale nikt już nie pytał o paszport covidowy — myślę, że mieli go w systemie). Już nie pamiętam, czy Austriacy coś sprawdzali… Na pewno nikt więcej.

  11. basia Says:

    😀 😀

    Dzięki 😎 Dzięki 😎

    Na granicy słoweńsko-chorwackiej skanowali certyfikaty (podawaliśmy wersje papierowe)… Jeden nawet dwukrotnie 😉 Poza tym luzik i niemal-zerowe oczekiwanie. Co nie znaczy, iż nie dostrzeżesz, jak łatwo przywrócić zasieki… na razie w postaci betonowych przekierowań i krętych objazdów dróg, które do niedawna były tak łatwe, szerokie… przeźroczyste…
    Teraz znów się odczuwa, iż granice SĄ… także w obrębie Schengen…

  12. Szpila Says:

    Tu niepogodnie i zimnica.
    Na południe od Suwałk… 😛

  13. pak4 Says:

    Hm…
    Ja pamiętam taką komedię francuską:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Jeszcze_dalej_ni%C5%BC_P%C3%B3%C5%82noc
    Ale Nord-Pas de Calais jest przecież OK.

  14. basia Says:

    😀 😀

    we wrześniu (i później) pogodowo bezpieczniej jest troszkę-bardziej na południe od Suwałk… stuprocentowej gwarancji nie ma, ale… 🙂

    taaakkk… oglądaliśmy tę komedię… z przyjemnością. i oboje mamy pozytywne skojarzenia z „tamtymi” okolicami… 🙂

  15. Robert Says:

    Dla Tatr wrzesień jest optymalny, zapomniała Basia? 🙂

    P.S., na południe od Suwałk, zgadza się. 🙂

  16. basia Says:

    Tak. W „okienkach pogodowych” (jak zawsze w górach)… A one (okienka) albo wielkie i ciągłe, albo liczne, albo… 🙂

    Btw, Tatry ostatnio niemożebnie zatłoczone, po stronie słowackiej też. (Zawsze był tłok, ale ostatnio… … …)

    Zatem, gdy masz przysłowiowy tydzień plus – można ruszyć i poza Tatry. Można 🙂

  17. Prawie Znajomy Says:

    Zaczyna się obiecująco. 😉

    P.S. A my w tym roku byliśmy na Istrii. Fajnie, blisko… 🙂

  18. basia Says:

    Istria i okolice Kvarner cudne, i w istocie bardzo blisko 😀
    …Znnnaczyyy – relatywnie blisko są 🙂

    Tym razem zapędziliśmy się nieco dalej, co daje się odczuć gdy trzeba wracać… 😆 …Lecz odpoczęliśmy już od tych wszystkich wywczasów i powrotów z nich 🙄

    ***** * *****

Dodaj komentarz