…czyli zaległość z 1990
27 lat temu B z Przyjaciółkami wyruszyły na inaugurację wiosny i ostatnią przed sesją wycieczkę weekendową plus. Pierwszego dnia – wędrując Małymi Pieninami przez Obidzę do chaty studenckiej na Niemcowej – B złapała pierwsze i bez porównania najostrzejsze zapalenie więzadeł podkolanowych, co ją unieruchomiło, gdy w kolejny poranek dziewczyny pobiegły do Kosarzysk, Piwnicznej, kościoła. Ach, pamiętna niedziela: lampa-cud, pustki (nikt nie zawitał do schroniska przed powrotem prawowitej jego gospodyni…) – i przymusowa długa lektura Dzienników Gombro w błogiej trawie z średnio-błogimi myślami, co byłoby gdyby wczoraj dżinsy nie zostały zmienione na szorty.
W poniedziałkowych planach była wyrypa przez Radziejową, Prehybę, Dzwonkówkę do Łącka, czyli trasą, która w weekend odpadała (autobusów mało, nieporęcznie; chętnych do zabrania się ku cywilizacji – przeciwnie) – zatem jedyna okazja, prognozy murowane, szlak ponoć przecudnej urody… — B dokuśtykała jakoś do Rytra, skąd pociąg zawiózł ją ślimaczo do Krk. Po kilku godzinach w pokoju pojawiła się roommate – oczywiście na endorfinowym superhaju!
Pasemko ciągnące się wzdłuż Zielonego Przełomu Dunajca poczekało więc trochę. Kusząc za każdym przejazdem szosą Zabrzeż – Krościenko. Mijały wiosny, lata, jesienie, zimy…
I wreszcie, w ostatnią niedzielę – troszkę jako opcja Be, lecz nie wchodźmy w szczegóły.
Nie tylko nie zawiodło – przerosło o kilkaset procent wyobrażenia!
Nieźle, że wciąż, mimo schodzenia okolicznych pagórów w tę i wewtę, możesz odkryć takie perły…
[28.5.2017: Łącko (łódką przez Dunajec) – Cebulówka – Koziarz (wieża widokowa) – Dzwonkówka – Krościenko nad Dunajcem]
Zielony Przełom Dunajca (Pak4):
31 Maj 2017 o 5:54 am
W Polsce ranne ptaszki już świergolą mile, a my, zamiast spać, podziwiamy Dunajec i Beskid Sądecki. Ze łzą w oku podziwiamy. 🙂 🙂
31 Maj 2017 o 6:04 am
Podziwiać, podziwiać! 🙄 — To była wędrówka niekrótka, upalna (ale kondycja z Klimczoka trzyma; żadnych zakwasów, itp.), poza tym podjęta po imprezie, gdy długość snu u uczestników wahała się pomiędzy godziną a czterema… Lecz po stokroć warto było – maj zdarza się tylko w maju, więc gdy zejdą się czas z pogodą, grzechem byłoby odpuścić! 😎 😎
Dobranoc! 🙂 🙂
31 Maj 2017 o 6:55 am
juz wiem od czego zaczne prace gdy do niej dojade;)
31 Maj 2017 o 7:05 am
Jeśli tylko jest taka opcja — należy zaczynać od rzeczy miłych i stymulujących płynne przejście do obowiązków… 🙂
31 Maj 2017 o 8:03 am
Przejrzystość widzę, cudną przejrzystość powietrza. A za nią Tatry. Dobrze, że daleko, bo wiele nierówności tego wybryku natury uśrednia się w pikselach…
31 Maj 2017 o 8:08 am
@TesTeq:
Jak na maj rewelacja! Kralova Hola z Koziarza — 72 km 🙂
31 Maj 2017 o 8:12 am
Ja tam nie wiem, psze Maestra, ale obstawiam, że gdyby zapytać średnio kumatego geologa – odpowiedziałby, iż płaskie jest większym wybrykiem natury, niż góry 🙄
A przejrzystość była istotnie cudna kielo cud 😉 (za Tatrami Kralova Hola, malusieńka w porównaniu)… Do tego wietrzyk chłodny, niwelujący operację słoneczną niczym nad morzem samym!
…I te listeczki bukowe: atłas, jedwab, aksamit… Przy czym kicz straszliwy gdy pokazać na fotkach 😆
31 Maj 2017 o 8:13 am
Paku4 ❗ 😀 😎
31 Maj 2017 o 8:26 am
@Basia i TesTeq:
> płaskie jest większym wybrykiem natury, niż góry
Wybryk to może nie, ale geologiczna ogłupiająca martwota, prowadząca wszystko co na niej żyje do regresu intelektualnego, to i owszem 😛
(Por. porównanie geologiczne i przyrodnicze Australii i Nowej Gwinei, albo nawet Nowej Zelandii.)
31 Maj 2017 o 8:32 am
PAK potrafi powiedzieć TAK,że najbardziej Kumaty Kumaty nie ma dodania;D
A!Super-Tupter!;D
31 Maj 2017 o 9:24 am
Jakże to?
Wspomnieli Łącko a ośliwowicy cicho sza!
Wiem, kaca leczyli wodą i powietrzem a trza było czym inszym. 😛
31 Maj 2017 o 9:35 am
@Prawie Znajomy:
A podpis pod tym zdjęciem? https://goo.gl/photos/Qiw9CfAZqs7JfPfm7
31 Maj 2017 o 10:00 am
@pak4
Przyznam, że nie widzę ani podpisu, ani nadpisu. (Poza imieniem i nazwiskiem). 😦
31 Maj 2017 o 10:04 am
Hm… może tak lepiej, bo rzeczywiście, „informacji” o zdjęciu nie załączyło: https://photos.google.com/share/AF1QipMLUa0pPUIo0onUHHxdgtjZSlDmn1w4hCm9-OcPUx3kjprjIFwte6SF4zu_O0N88Q/photo/AF1QipOAPgrXMH4NWWUGoWwsZF4KN9bHvKOzKRdV__0-?key=aEtwdFR1UzlJemhtOHZOeWRmYzV3VjZDeGlPN29B
31 Maj 2017 o 10:53 am
@Pak4: Regresu intelektualnego to można doznać, jak komu nierówna skała spadnie na głowę, o co na równinie równiutkiej jak stół jest trudno! 😀
31 Maj 2017 o 11:35 am
@pak4
Dziękuję, teraz jasne. 🙂
31 Maj 2017 o 12:37 pm
O, Jezusicku! Aleście musieli zabłądzić po drodze! Iść z Łącka do Krościenka i zabłądzić tak, zeby zajść… jaz do Australii? No bo inacej być nie mogło, skoro w trakcie wyciecki spotkaliście kangura. Chyba zeście śli na GPS-a nastawionego na omijanie najwięksyk tłoków – to by syćko wyjaśniało 🙂
31 Maj 2017 o 12:54 pm
@owcarek p.
Jechali do Łącka przez Australię a śli już dobrze. Choć bez śliwowicy, znakiem tego bardzo dobrze być nie mogło. 😛
31 Maj 2017 o 2:16 pm
Oj, bardzo przykra to przygoda, takie zapalenie kolan, zwłaszcza, gdy dopadnie niespodzianie, w młodym wieku.
Na podstawie późniejszych imponujących zdobyczy wnioskuję jednakowoż, że Basia poradziła sobie znakomicie z problemem.
Obojgu Autorom gratuluję wyśmienitej fotodokumentacji. Kondycji także – w niedzielę było dosyć ciepło, a tu czytam o pobalowym niedospaniu na dodatek do wszystkiego innego.
– Młodości! 🙂
31 Maj 2017 o 7:40 pm
@owcarek:
Cóż, Myślenice to wąskie gardło zakopianki i wszelkie objazdy są dobre 😉
31 Maj 2017 o 7:49 pm
Wątpię we wszystko – we was, w krajobrazy. historyjkę z dzieciństwa i że God-po na coś kiedyś chorowała. Zciemniacie i tyle !
31 Maj 2017 o 7:52 pm
P.S. W kangura na „Zakopiance” to jeszcze najmniej !
31 Maj 2017 o 8:06 pm
I że na kacu da się chce się komuś pętać w upale po polu?! 😯
Przecież mogli wpaść do wody! :llol:
A tyle mają kulturalnych parków!
1 czerwca 2017 o 12:45 am
Do Znajomecka
Podobno ta Łącko Śliwowicka (chyba w „N.p.m.-ie” o tym cytołek) jest nie do końca legalno. Chociaz jakosi jesce nifto nie poseł z jej powodu do hereśtu. Ba z drugiej strony – wse moze być ten pierwsy roz. Moze więc nasi ostomili wędrowcy/(foto)reporterzy woleli nie ryzykować, ze szeryf Łącka roześle za nimi listy gońce? 🙂
Do Pakecka
Uuu! No to puste australijskie gościńce – teroz juz nie bedom puste. Bo jak juz poseł hyr, ze myślenickie korki mozno ominąć jadąc przez Australie, to za niedługo juz syćka bedom tak jeździć 🙂
1 czerwca 2017 o 4:44 am
[…] widzisz? – widzę… dziwujesz się? – dziwuję się… « Koziarz […]
1 czerwca 2017 o 6:50 am
Paku4 🙂 geologiczna ogłupiająca martwota, prowadząca wszystko co na niej żyje do regresu intelektualnego, to i owszem 😛
(Por. porównanie geologiczne i przyrodnicze Australii i Nowej Gwinei, albo nawet Nowej Zelandii.… no, australijski regres intelektualny spowodowany był przede wszystkim (prawią złośliwcy) szczególnym doborem części mieszkańców wyspy-kontynentu: https://en.wikipedia.org/wiki/Convicts_in_Australia 😕
Kumaty 🙂 ja bym nawet rzekła „Supter-Tupter”! A w szczególnych przypadkach „Subter…” 🙄
Prawie Znajomy 🙂 — ośliwowica jeszcze bardziej mąci rozum, krasi lica!!! — Kupuję!!!
Tak nawiasem, rano, gdy jeszcze placyk centralny wioski nie był zapełniony autami, pomyślało mi się, czy aby pewien obiekt na tym zdjęciu nie jest aluzją do wiadomej butelczyny… Ale chyba nie zwieńczaliby go krzyżykiem?… 🙄
Nb, my, wędrowcy z południa Polski czasem kojarzymy miejscowości – dla innych kultowe w wyniku medialnej saturacji – „normalnie”: ot, na trasie do Sącza, zimą zjechać można wygodnie z Modyni, no i ten szlak na Koziarz (zupełnie zapomniałam o przeprawie „promowej”)… A że jakieś Kwitnące Jabłonie czy kultowa księżycówka… – dla turystów-wczasowiczów przecież, nie dla poinformowanych i wybrednych znawców… 😛 🙄
1 czerwca 2017 o 7:12 am
TesTequ, Regresu intelektualnego to można doznać, jak komu nierówna skała spadnie na głowę, o co na równinie równiutkiej jak stół jest trudno! — I otóż to, sam Maestro powiedział!: regres intelektualny jest pochodną (może nawet pierwszą 🙄 ) braku wyzwań, zagrożeń, przeszkód. I dlatego każdy powinien wziąć przykład z Kasprowicza i pchać się ile sił w myślenickie korki, skomielniańskie place budowy dróg i autostrad oraz – last but not least – między zakopiańskich górali! 🙄
Owczarku, nie zapominaj, że mogliśmy też ustawić dżipiesa na wyszukiwanie… np. celebrytów wzmiankowanych we wcześniejszych naszych wpisach… No, w tej ichniej podróży poślubnej zapędzili się nie tylko daleko, ale i do niewłaściwej pory roku. Za to jak wyczynowo! (Źródla piszą, że nowożeńcy „potem” zjedli surowego kangura 🙄 )… Każdy krok (drugiego tygodnia miodowego m.) śledzony… 🙄 🙄 🙄
1 czerwca 2017 o 7:18 am
A któż to ta pani ze świecącym bokiem? Robaczka świętojańska?
1 czerwca 2017 o 7:34 am
Jasiu Beskidzki 🙂 Na podstawie późniejszych imponujących zdobyczy wnioskuję jednakowoż, że Basia poradziła sobie znakomicie z problemem.
Nnnno, nigdy się nie dowiemy, jak imponujące byłyby zdobycze owe bez problemu 🙄 Ale mówią, że w życiu rzadko kiedy gra się w tanisa bez siatki: ograniczenia stymulują uważność, świadomość kruchości, skończoności, imperatyw dobrego wykorzystywania czasu.
Bandaże i maść mam na ogół w plecaku. Bywa, że całymi latami nie przydają się… 🙂
Paku4 🙂 Myślenice to wąskie gardło zakopianki – doprecyzujmy, to jakieś 200 może 300 m obwodnicy, w miejscu, gdzie się buduje i zbudować nie może jakowyś mostek. 80% problemu to nieumiejętność jazdy i niekoleżeńskość, brak odruchu ‚fair play’ większości kierowców… A może nawet i nie większości?…
Wątpiący ? 🙂 w kangura na zakopiance dałoby się (ostatecznie) troszkę zwątpić gdyż na wcześniejszym ujęciu wyglada trochę na sarenkę. Ale skorośmy się już przyznali, żeśmy się po prawdziwej Australii za prawdziwą Pippą uganiali… 🙄
GK 🙂 kulturalne parki też nawiedzają (polecam najnowsze odsłony „W mieście Kraków…” 😎 )
I kto powiedział, że po miłej, ciekawej imprezie musi być kac? On mi zawsze wyglądał na znak desperacji: tyle wokoło ludzi, jadła, napoju, a I TAK zrobię sobie (i wam) ziazi… 🙄
Owczarku 🙂 ministry wciąż obiecują „coś-z-tym-zrobienie” a aspekt prawny wygląda plus minus tak, jak prawi Wikipedia:
„Aspekt prawny
Napój ten jako alkohol destylowany w warunkach domowych jest bimbrem, zatem produkcja oraz obrót są w Polsce nielegalne. Jednak wobec znacznej renomy i wysokiej jakości śliwowicy, lokalne władze nie ścigają tego procederu”
https://pl.wikipedia.org/wiki/Śliwowica_łącka
poseł hyr, ze myślenickie korki mozno ominąć jadąc przez Australie, to za niedługo juz syćka bedom tak jeździć
— i dobrze, że poszedł, i niech jeżdżą… bo wtedy my puściutką drogą przez Wiśniową (już dawno powinni zacząć jakieś likiery! 😈 ) a potem miasteczka D. oraz W. — tyz piknie! 😎
1 czerwca 2017 o 7:37 am
TesTequ, Philippa Charlotte Middleton-Matthews łazi po przęsłach Harbour Bridge w Sydney, Australia*… 😕 …a małżonek za nią jak za wielką panią 😎
*
1 czerwca 2017 o 8:40 am
@Basiu,
doprecyzowanie bardzo słuszne, ale też Myślenice z ciągłymi przeróbkami korkogennymi zakopianki kojarzą…
PS.
Co do „ogłupiania Australii” to ja tylko cytuję tezę jak najbardziej serio, że obszary geologicznie aktywne (i niebezpieczne!) są właśnie przyrodniczo twórcze, co objawia się różnorodnością gatunków i ich rozwojem. A Australia jest „martwa”. Nic tam się nie dzieje. Że ludzie jeszcze nie zgłupieli, to tylko dlatego, że bardzo krótko (w sensie przyrodniczo-geologicznym) tam mieszkają.
1 czerwca 2017 o 9:28 am
Myślenice z ciągłymi przeróbkami korkogennymi zakopianki kojarzą… – w ostatnich latach paru; wcześniej remontowali inne odcinki, np. tuż-zakrakowskie 🙂
Z „Martwotą ewolucyjną” Australii nie sposób polemizować. Dlatego przeszłam nad nią do porządku (dzielnego 😉 ), żartując sobie aproposowo „tuż obok” 😎
7 czerwca 2017 o 7:14 am
Wieże widokowe dużo robią dla przyciągnięcia turystów w okolicę. Może i nasi lokalni „włodarze” zrozumieją? 🙂
Ładna wędrówka. 🙂
7 czerwca 2017 o 8:06 am
Te w okolicy Ochotnicy wykorzystały czas, fundusze. Ale niewykluczone, iż da się więcej. Potrzebne bardzo dla „doatrakcyjnienia” niewybitnych górek, zwłaszca, że polany zarastają na potęgę… 🙂
Dzięki, pozdrawiam! 🙂
21 sierpnia 2017 o 8:16 am
Po Naszych śladach chodzą 😉
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114871,22256158,kaczynski-na-wycieczce-z-kolegami-z-partii-wicemarszalek-pokazuje.html#MT2
21 sierpnia 2017 o 7:06 pm
My byliśmy prawie wszędzie, więc nie-po-naszych śladach trudno. Ale żeby bezczelnie małopować już w mniej niż sto dni po pierwszym-ostatnim przejściu naszym?!!!
Doprawdy sama nie wiem, co zrobić z taką wiadomością!
(Nb, ktoś zarobi(ł) na gustownych pelerynach a jedna pani jest w spódniczce i rajstopach miejskich 🙄 )
21 sierpnia 2017 o 8:24 pm
Tak komentują:
Choć w sumie, jak starszy pan chce się przejść, to co w tym złego?
22 sierpnia 2017 o 5:33 am
Zwłaszcza gdy go wwieźli na Prehybę i zwieźli z Koziarza… o paniach w rajstopach nawet nie wspominając… 😛
Pelerynki cudo, podobają mi się z każdą minutą bardziej 😈