13 września
Dwa noclegi w Hațeg rezerwowano, bo w przypadku pogody mieli ruszyć w wysoki i spektakularny (niektórzy piszą – tatrzańskopodobny) Retezat. Lecz aura, rebeliantka, jak to w wertepiastych rewirach bywa, rekuperację przełożyła na późniejszy ranek, nie pozwalając na ponad-dziesięciogodzinną wycieczkę na dwu-i-pół-tysięcznik.
Rezolutni choć nieco skwaśniali – ruszyli realizować plan Be. Skwaśniałość szybko podleczyły kwaśne winogrona. Czyli słodkie – bo słodką rzeczą jest kozła ofiarnego poszturchanie: „Twoja wina, zapeszyłeś nie dokładając starań i staranności dwa dni temu (bądź cztery), byśmy ostatkiem sił jednak wleźli na to, pod czym byliśmy! Przy pogodzie!”.
Lecz w półegzotycznym bałkańskim kraju nie znudzisz się nawet w czasie deszczu. A rumuńskie pamiątki rzymskie, romańskie (w tym recykling rumuńsko-rzymsko-romański!), nowe zjawiska socjo-urbanistyczne, jakimi są romskie pałace w takim nagromadzeniu, jak się im trafiły w (słynącej wszak ze zupełnie czegoś innego) Hunedoarze… zaś po niepóźnym powrocie możliwość drugiej już, wielogodzinnej rozmowy z młodą i elokwentną gospodynią… — rrrewelacja
Tymczasem Retezat… może będzie pretekstem do odwiedzenia rejonu? — W kolejnej rekapitulacji wiedzy i doświadczeń, która znów się okaże maleńkim rekonesansem jeno.
Ciąg bliższy nastąpi…
11 października 2016 o 5:27 am
Było tu już kiedyś nadużywanie Era: „Romans – rozwód – rozpamiętywanie”. Ilekroć mam pokusę zagrozić Miłemu rozwodem – przypomina mi się tamten wpis. 😉
11 października 2016 o 5:36 am
Ten recykling to faktycznie czad! Zwłaszcza ostatni obiekt 13.9 (przedostatni w albumie)! 🙂
Gratuluję oczytania i TAKICH planów „Be”! 😀
Zauważyłam też, że PAK ma znacznie szerszą dokumentację wyprawy. Czemu?
11 października 2016 o 6:47 am
@Asia:
Szerszą?
Hm…
Może słabiej segregowałem zdjęcia?
A może to kwestia tego, że często byłem delegowany do robienia zdjęć z drogi — taki na przykład był świt podczas wyjazdu z Hateg, gdy fotografowałem wschód słońca, czy mijane ruiny zamków, a Basia prowadziła.
Co do przedostatniego obiektu, masz na myśli cerkiew w Densus? Faktycznie, chyba najciekawsza w okolicy, z różnymi domniemaniami.
11 października 2016 o 7:04 am
Asiu, teraz jest „Er, nowe horyzonty” 😉 😎 …Zresztą można było ponadużywać bardziej – samoograniczałam się 😎
Densus jest na liście obiektów oczekujących na UNESCO – fakt, zupełnie-niewiarygodnie-czadowe to miejsce! 🙂
Paku4, Szef wypatrywał obiektów i pstrykał niezmordowanie (wspaniałym sprzętem i umiejętnościami, jak tu już była mowa), a gdy nie szefował mapom i dżipiesom, bywał oddelegowywany do dokumentacji zdarzeń i obiektów także podczas kołowych przemieszczeń-się… chyba, iż akurat prowadził Pojazd – wówczas interesujące rzeczy bywały zaniedbywane nieco… bywało 🙂
11 października 2016 o 7:17 am
„Naiwny romanizm” – bardzo ciekawe. Nie wiedziałem, że są tam takie rzeczy. Pozdrawiam z domu.
11 października 2016 o 7:34 am
Przeurocze!
Serdecznie pozdrawiam Rekonwalescenta! 🙂 🙂 🙂
11 października 2016 o 11:20 am
Wielce zajmująca relacja, przeciekawe zdjęcia.
Oglądam systematycznie, bo… mnie też dopadło przeziębienie.
Gratuluję Budapesztu, zwiedziliście naprawdę wiele, zdjęcia wielce efektowne.
Opowiedzcie więcej o „pałacach romskich”: kto, za co, kto pozwala, projektuje?
Prawdopodobnie doczekamy się też gór. 🙂
Wyglądam ich z niecierpliwością, gdyż Karpaty są piękne, góry w Serbii i Bułgarii także. 🙂
Ja, wracaj do sił, pozdrawiam Cię! 🙂
11 października 2016 o 12:09 pm
@Anonimowa Celebrytka:
Sami chcielibyśmy wiedzieć. Basia wypytywała naszą gospodyni z Hateg, czy czegoś nie wie, czy nie było jakiś opracować, w końcu to fascynujący temat dla socjologa, a i historia architektury kiczu całkiem ciekawa… Wyraźni są też mistrzowie stylu i naśladowcy.
Dowiedzieliśmy się tylko, że one są efektowne tylko z zewnątrz, że chodzi o przymus społeczny „pokazania się” i swojego majątku; że wnętrza to „puste hale”, których gospodarze nie mają czym zapełnić.
11 października 2016 o 12:11 pm
PS.
A z tym przeziębieniem to jakaś zaraza, czy co? Sam nie pójdę pobiegać, tylko legnę z aspiryną po pracy…
11 października 2016 o 12:57 pm
Wpisów przybywa lawinowo.
Lecz nic to, nie damy się. 😉
PS, obrazki niczego sobie. 😉
11 października 2016 o 3:15 pm
Krowy pod Górami Retezatu, @Pak4, brawo.:)
11 października 2016 o 3:18 pm
Tego bardzo zazdroszczę.:)
11 października 2016 o 4:38 pm
CO ZA ZAWÓD! Gdzie wizerunek młodej rezolutnej gospodyni. Ponętność rozedrgała Paku ręce i wyszła nieostro? Z braku laku najlepsze jest to:
https://photos.google.com/share/AF1QipPD2OVm712QHGccody4xcV9laqb9woXVZBURLyNxlbXa8LsMLje8TQulV98_smVQw/photo/AF1QipNZM1eHSl92jIxRX-aNl8XKfFV2192uNXsoo00Q?key=QmZnMlc2cmdRR0NrMUtuaG9JNEJWTy1JTHVlRDBn
11 października 2016 o 8:02 pm
Anonimowa Celebrytko, zdrówka życzę Tobie i wszystkim podziębionym oraz inaczej słabującym! 🙂 🙂 🙂
Pałace cygańskie / romskie są fenomenem ostatnich lat. Jest to i owo po polsku na ten temat. W sieci
Murator:
http://archirama.muratorplus.pl/architektura/palacyki-wiezyczki-kolumienki-cyganska-architektura,67_136.html# — w tekście (z pocz. 2011) padają odpowiedzi na wiele pytań, jakie sobie zadawaliśmy, kolejcjonując te dziwa miesiąc temu a także 2 lata temu.
Rumuni, zagadywani o finansowanie, zazwyczaj troszkę nabierają wody w usta… bąkając, iż kasa idzie z zagranicy. Auta (dobre) na niemieckich czy brytyjskich numerach to potwierdzają.
(Nb, polskie przewodniki dość skwapliwie nadmieniają o zagłębiach tych budowli, wiemy więc najczęściej naprzód, że trzeba przygotować aparat do strzału podczas przejazdu/wyjazdu z tego czy owego miasteczka czy miasta, najczęściej postindustrialnego.)
http://www.krajoznawcy.info.pl/huedin-cyganskie-palace-46902
http://www.naszestrony.co.uk/uk/wielka-brytania/5049-palace-rumunskich-zebrakow-do-wyburzenia.html#
11 października 2016 o 8:03 pm
Paku4, jednak coś tam było widać i w środku – np lustra i efektowne klatki schodowe, centralnie. Założe się też, że właściciel lambo nie wyżyje bez wielkiego tiwi i komputera 😉
Zdrówka! 🙂
GK, jak nakazano… 😉 😀
Kasiu, zgadzam się z Twoimi preferencjami! 😎
TesTequ, tak, Twe preferencje też w punkt! 😎
A ponętna pani miała (ma!) męża strzelniczego… i to polującego na wysokościach! Retezatowych – nawet nam doradzał jakieś zastępcze tam atrakcje na złą pogodę (jaka się kroiła już przed wtorkiem 13.9), ale powiedzieliśmy sobie „wszystko albo nic!” 😉
11 października 2016 o 8:18 pm
Jeszcze jedno słodkie.;)
12 października 2016 o 7:18 am
Tak 🙂 I przez niedopatrzenie pozostało w innym miejscu, niż jego docelowe 😉
Dziękuję za miłe słowa! 🙂
Także wszystkim Innym Gościom albumów! 🙂 🙂 🙂