Że w Górach Złotych wydobywano żółty kruszec już od ponad tysiąca lat, w końcu XV wieku powstał tam najstarszy na Śląsku, samodzielny urząd górniczy, a w XVI wieku złoto pozyskiwane w Złotym Stoku stanowiło 8% produkcji europejskiej – to się z grubsza wie.
Ale już o złocie w Głuchołazach – niekoniecznie. Nawet jeśli Zlate Hory, o rzut beretem, podkreślają piękną choć też-jedynie historię okolicy.
Ostatni czterodniowy wypadzik w Masyw Śnieżnika i Jesioniki dostał szczerozłotą ramę kompozycyjną „po drodze” i nieco przez przypadek. Choć tak naprawdę cały był złoty.
Blask słoneczny rozelśniewał się o każdym górskim poranku złoto, platynowo, kryształowo. I nie odpuszczał do wieczora. (A mieszkaliśmy w Stroniu Śląskim, z jego wciąż żywą Hutą Szkła Kryształowego „Violetta”).
Mniej zaabsorbowane odkryciami i odkrywkami ciała i dusze nabierały złotych odcieni w złotych trawach podśnieżnickich… albo nad niżej położonymi złotymi potokami.
Inni zachwycali się złotem szczerym rżysk i mirabelek, dumali nad wciąż-żywymi inwestycjami i wciąż unoszącym się duchem Marianny Orańskiej – księżniczki o złotym sercu, bardzo pokaźnym skarbczyku i gospodarnej głowie (choć też romantycznej szalenie).
W dni laby połowosierpniowej jedni zajęci byli szukaniem alternatywnych kopalń i płuczek, pocąc się przy obsłudze parków linowych, przybytków gastronomicznych, sklepów, rajdów… inni dawali się zaskoczyć stosunkowej niekosztowności Kotliny Kłodzkiej i jej okolic… że czasem parkingi mogą być nawet strzeżone gratisowo, a w Głuchołazach-Zdroju nie ma stref parkowania ani parkomatów, że na stronie Stronia piszą lojalnie o wyliczanych atrakcjach „za opłatą” albo „za drobną”… że…
Nawet pylisto-ziemista ścieżka podejściowa na czesko-jesenicką Czerwoną Górę mieniła się jakimiś potencjalnie-cennymi drobinkami.
Gdybyż jeszcze niektóre fragmenty Bystrzycy, Międzygórza, Bolesławowa czy Kamieńca trochę dozłocić… albo doeurować…
1. Głogówek Paczków, Kamieniec Ząbkowicki, Złoty Stok, Lądek Zdrój, Stronie Śląskie.
2. Śnieżnik, Bolesławów, Lądek Zdrój.
3. Bystrzyca Kłodzka, Międzygórze, Czerwona Góra, Jawornik.
4. Vidnava, Głuchołazy, Głubczyce, Racibórz.
22 sierpnia 2013 o 7:52 pm
@temat:
w Polsce przekonałem się ostatnio, że ‚parking strzeżony’ to niekoniecznie znaczy ‚samochód ustrzeżony’.
gratuluję pięknego wyjazdu. nigdy nie byłem w Kotlinie Kłodzkiej, więc czegoś się dowiedziałem poprzez obejrzenie fotorelacji. 🙂
22 sierpnia 2013 o 8:03 pm
Kobieta na poczcie: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta – Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak!
22 sierpnia 2013 o 8:15 pm
To sedlo, i Cervena hora to dobry pomysł na rozprostowanie kości gdy wracasz z Pragi albo z dalsza. Oczywista, musisz chcieć wracać właśnie tamtędy.. 🙂
22 sierpnia 2013 o 8:16 pm
PS. Wyjazd pochwalam, pogody gratuluję. 🙂
22 sierpnia 2013 o 9:36 pm
ja mowi i ma
a nietoperek siedzi w poczekalni
;(
23 sierpnia 2013 o 7:09 am
Pro-fanie, dziękuję, wyjazd trwa we wspomnieniach, zdjęciach, zapytaniach tych, którzy chcą „po naszych śladach”… i w ogóle — pięęęęknie było! 😀
(A z samochodami na parkingach bywa różnie, niestety… 😦 )
TesTequ, to właśnie dzięki Londkowi i moim ponad sześciu latkom w nim spędzonym, Lądek Zdrój był przez nas nawiedzany albo choćby zahaczany codziennie w ciągu tych czterech „kłodzkich” dni 😉 😀
Zawado, to miejsce (Cervenohorske sedlo) jest po prostu spektakularnie malownicze i rewelacyjnie poręczne. A gdy jeszcze pofatygować się wyżej… och-ach… 🙄 Dzięki! 😀
Nietoperku, jest i byłoby Wam wszystkim dobrze w tych złotych sztolniach… 😀 Może przez to odfrunąłeś gdzieś w nieznane z poczekalni a nawet spamu – dokładnie sprawdziłam… nie ma nic Nietoperkowego… 😦
23 sierpnia 2013 o 7:51 am
@TesTeq:
Okienka pocztowe wiecznie żywe. Nie u Barei, a w życiu, nie w PRL, a III RP (jakiś rok, dwa temu) moi krewni mieli podobne problemy ze Stuttgartem. Bo „nie ma takiego miasta”. „Ale to w Niemczech!” „A! W Niemczech to może i jest…”
23 sierpnia 2013 o 8:07 am
Podczas mojej „długiej Anglii” dostawałam listy, wysyłane na małej poczcie, a to z końcówką adresu „UK”, „United Kingdom” „Zjednoczone Królestwo”, „Wielka Brytania”, „Great Britain” przekreślonymi i poprawionymi na „Anglia” (albo „England”), a to znów z Anglią poprawioną na którąś z wcześniej wymienionych wersji… 😀
23 sierpnia 2013 o 9:47 am
nietoperek sie laskawie powtorzy
bo nie napisal nic swojego
ale zacytowal
„Naturalna trasa do Bystrzycy? – Oczywiście przez Puchaczówkę. To pojechali… Choć mając takie coś na podwórku (!) i słysząc nawet (połową jednego ucha) coś o rajdzie – mogli się uczujnić. Ale nie. Bo oni wyjeżdżają rano a wówczas rajdy śpią albo jeszcze dyskotekują. I się zapchali w trasę Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski Sienna 2013 http://www.gsmp.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=517:czas-na-sienn&catid=39:nowiny&Itemid=101 ; http://www.gsmp.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=519:sienna-szykuje-motoryzacyjny-piknik&catid=39:nowiny&Itemid=101 ; zapowiedź yt: http://www.youtube.com/watch?v=QJxSfTtuNvU ; skrót OesRecords http://www.youtube.com/watch?v=aj8JrlLFk-I ; http://www.youtube.com/watch?v=Avc1ZeXbpgE – the best of 1st day ; kibicowski http://www.youtube.com/watch?v=3CtYSUs2c5c (36” – – chyba niniejsza zastava, fotka pożyczona od SzSzW… )
Cd historyjki pod kolejnym ujęciem.
…Było już/dopiero ~pół godziny po zamknięciu trasy (2 1/2 do pierwszego treningu); ona za kółkiem – gdy zobaczyli zakaz i mętne info o objazdach tamgdzieśniżej – ona ruszyła do góry (wkurzona ale bardziej rozbawiona, no szósta trzydzieści w sobotę, psze państwa, pogoda jak marzenie, nam się śpieszy, plany mamy, nikt nas nie ostrzegał, że rajdy za przepro… ważniejsze, niż nasza Bystrzyca, zakupy w Czechach, gripeny czy inne jesieniki i jaworniki)…
Pojechali, nikt nie zatrzymywał (zawracanie byłoby znacznie trudniejsze, niż przepuszczenie a prawdop. uprawnieni do tego nie stawili się jeszcze na posterunkach), po b. wąskim pasie drogi (zwłaszcza tuż powyżej Stronia), wzdłuż niesamowitych maszyn, ich kierowców, obsługi… przejechali rajd a nawet podwieźli organizatora na rzeczoną Puchaczówkę, na tylnej kanapie, wśród butów, placaków, fotoaparatów i butli z wodą. Żeby jeszcze mieli nieco więcej bezczelności i pofocili!… ;D)
Teraz parkują w Bystrzycy Kł. Pod PKP, ci się z nikim nie ścigają ;p)”
23 sierpnia 2013 o 9:48 am
podobalo sie
dlatego zacytowal
i znow zezarlo
dlaczego
/pyt/
23 sierpnia 2013 o 10:08 am
Zatrzymało 🙂 Bo było dużo linków 😀
Ich dodawanie w większej liczbie jest możliwe we własnych podpisach do zdjęć prezentowanych na Picasa, lecz wymaga moderacji pod blogiem WordPress gdy przepust komentarzy uzależniony jest od występowania w nich nie więcej, niż jednej linki – tak, jak w niniejszym miejscu 🙂
Byłam, zmoderowałam, miło mi, że się podobało 😀
Opcją alternatywną byłby link do fotki 😉
23 sierpnia 2013 o 10:44 am
nie zapomne na przyszlosc
chyba ze
/pyt/
23 sierpnia 2013 o 12:47 pm
Niektórzy kierowcy powinni przesiąść się na wozy drabiniaste.
Taniej i ekologiczniej.
23 sierpnia 2013 o 2:26 pm
@pak4: Sztutgard w Niemczech? Niedoczekanie! Zarówno Sztutgard Gdański, jak i Szczeciński to polskie, piastowskie grody! Od zawsze, po zawsze!
23 sierpnia 2013 o 3:52 pm
Cześć i czołem , dawno mnie tu nie było. Pozdrawiam z urodzinowymi serdecznościami dla Gospodyni, gratuluję wyjazdów i zdobyczy, bo ogólnie widzę, że były (i niektóre szczegóły obejrzałem:-) ).
Przypuszczam, że to http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/975274,krakow-rolkarze-przejechali-przez-miasto-zdjecia-wideo,id,t.html musiała Gospodyni widzieć z okna. Albo mogła. Czy tak?
Do napisania i poczytania w październiku. 🙂
23 sierpnia 2013 o 5:30 pm
że się Wam chce!
upał, korki na drogach, i w ogóle!
nie lepiej to zwinąć się w kłębek na kanapie, drineczek z lodem, muzyczka mruczy, my mruczymy? 😛
23 sierpnia 2013 o 5:50 pm
złoto trzymacie gdzie? 😉
23 sierpnia 2013 o 9:21 pm
Złoto teraz tak leci na łeb, na szyję, że ta wyprawa nie mogła się zwrócić. Koszty musiały być wyższe od wartości wykopanych kamulców.
23 sierpnia 2013 o 9:22 pm
@basia:
A z samochodami na parkingach bywa różnie – nie tylko w Polsce. właśnie czytam, że koledze ukradli nowe auto na Florydzie, przedwczoraj. 😦
dobrze, że US Open za progiem. 😉
23 sierpnia 2013 o 9:32 pm
Testeq, zdaje się że kopali tu:
https://picasaweb.google.com/100017103147766566592/GOgowekPaczkowKamieniecZabkowickiZOtyStokLadekZdrojStronieSlaskie#5913902436884620018
– niech się cieszą, że im kamulce nie poleciały na łeb na szyję a już stopami zwrotu bym się nie martwił. jak się kto chce utyrać, musi dokładać do interesu! 😛
24 sierpnia 2013 o 6:43 am
@mru:
Nie na łeb, na szyję, a ewentualnie na stopę, na łydkę. Skała była zresztą miała złoty charakter — odłamywała się pod palcami, wcale nie nastając na odłamujące ją ciało…
24 sierpnia 2013 o 8:10 am
Cześć i czołem Gradusowi, imprezkę oczywiście widziała:
przedwczoraj ok 20:30 przejeżdżała pod jej oknem (barwnie, hałaśliwie i migocząc kolorowymi światełkami) kolejna odsłona „Kraków, rolki i my”. Naprawdę sporo ich było. Rowerowo też można defilować cyklicznie 😉 😀
Nietoperek zawsze asekurant? 😀
TesTequ, jeśli coś sztucznie wywindowano – będzie musiało kiedyś polecieć, prawo grawitacji 😀
Mru, ja na parapecie w szkle krośnieńskim a SzSzW pewnie w sejfie… 🙄 😀
Międzywyjazdowo – dokładnie kłębeczek z drineczkiem. A i na wyjeździe lód mieliśmy i ogólnie sobie dogadzaliśmy w ramach tej całej poniewierkowo-utyraniowej ascezy… 🙄 😀
Pro-fanie, ale US Open nie na Florydzie?… Cheba zeby mi cosik umkło?… 😀
PAKu, prezycyjnie tak! Dodając, że ciała, choć mdłe, to i ostrożne są! 😀
24 sierpnia 2013 o 12:52 pm
reasekurant
25 sierpnia 2013 o 10:57 am
Dawno tu nie zaglądałam, tak bywa.
Widzę, że Gospodyni w rozjazdach, a pogoda sprzyja.
Pozdrawiam też Towarzystwo, uśmiechu życzę.
Zofia 🙂
26 sierpnia 2013 o 9:35 am
Nietoperek zawsze ostrożny 😉 …a to by choć pochwalił te wszystkie groty top location, któreśmy muskali… omuskiwali 😀
Anonimowa Celebrytko, zgadza się, zdarza się 😀
Oduśmiechy promienne i serdeczne pozdrowienia! 🙂
26 sierpnia 2013 o 8:15 pm
http://i.dailymail.co.uk/i/pix/2013/08/26/article-2402133-1B78A5DF000005DC-863_964x541.jpg – Podoba się wam? 🙂
Nawiasowo, czy w Sudetach są gdzieś Złote Spady? Wie ktoś? 🙂
26 sierpnia 2013 o 8:16 pm
I najważniejsze, wiecie, na jaki wrchol oni wchodzą? 😉
27 sierpnia 2013 o 7:12 am
Pewnie że się nam podoba bośmy 10 dni temu swojego najwłaśniejszego Snołdona zdobyli, a tego ichniejszego to (ja sama) też przed bankholidejem, ale majowym, za to w nasze święto, polskie arcypolskie, konstytucyjne. Oraz, nawiasem mówiąc, w momencie, gdy pogodę wieszczono TYLKO na północną Walię, więc ludkowie aktywni tam zmierzyli – i słusznie, bo pogoda była… lecz i ruch był… — jednak nie AŻ taki, jak na Twojej fotce:
http://www.dailymail.co.uk/news/article-2402133/Bank-Holiday-UK-weather-Dozens-climbers-QUEUE-reach-Snowdon-sun-comes-out.html
Nb, dla pięknych zdjęć warto czasem zaglądać do Daily Mail 😉
W artykule, z którego zaczerpnąłeś, jest ich parę, np to pierwsze ujęcie, z Keswick w Lake District… Łza mi się w oku, bo od Snowdonu minęło w maju 15 lat, od Lancaster, Dales & Lake District – w pierwszej połowie sierpnia; teraz zaś (Bank Holiday August) mija półtorej dekady od Dewonu i Kornwalii samotnie i świetliście przewędrowanych w pięć dni, z dojazdami nocnymi (do Penzance prawie 10h, z Exeter troszkę mniej) wprost po pracy i prosto do- po powrocie… 😀
*** * ***
http://www.dailymail.co.uk/news/article-2402134/Could-finally-proof-Nessie-exists-Amateur-photographer-snaps-large-black-object-moving-beneath-waters-Loch-Ness.html
— a to klimaty typowo długoweekendowe – znów widzieli Nessiego! 😎 Co prawda moja rowerowa wycieczka wokół Loch Ness i „Szkocja” to wrzesień 1997, ale co tam – też się jeszcze spokojnie załapią do „półtoradekadowych westchnień”… 🙄
27 sierpnia 2013 o 7:38 am
PS, jeśli gdzieś tam z drzewa leci złota reneta – to są właśnie sudeckie Złote Spady 😎
My zrywaliśmy ze starych przydrożnych drzew pyszne staroświeckie złote renklody i zbieraliśmy równie pyszne (a nawet efektowniejsze optycznie) złociste mirabelki 😀
Nb,
(a propos tej kolejki do wejścia na szczyt Snowdonu):
podobno w epoce Rajdów Lenina, podobnie bywało na Rysy, Trzy Korony, etc.
Nie bywałam na rajdach, lecz mam jedno album tatrzańskie, pochodzące z tych (czyli tamtych) czasów, z tłumem ustawionym ciasno na zakosach jakowejś wysokotatrzańskiej ścieżki… Może tylko pozowali?… 😀
27 sierpnia 2013 o 3:54 pm
@OTT (tenis oglądacie? :-)):
„Evans has twice had his funding withdrawn by the Lawn Tennis Association as frustration about his attitude and lack of commitment came to a head, but things look to be changing. ‚Every saint has a past, and every sinner has a future,’ is the Oscar Wilde quote tattooed to his arm.”
podoba mi się maksyma tego młodego człowieka. 🙂
27 sierpnia 2013 o 6:19 pm
Oscar Wilde młody? On przeciez już trochę nie żyje!
27 sierpnia 2013 o 6:56 pm
Może był młody gdy tak sobie maksymalizował…?… 🙄
😀 😀
Nb ten Evans to tenisista spod Union Jacka, gdzieś 170. w rankingu jeśli pomnę, i on wczoraj na tych łąkach co to grają, ograł rozstawionego z 11 czy cóś. Pro-fan będzie wiedział lepiej… 😉
27 sierpnia 2013 o 7:33 pm
@basia @TesTeq:
1. Oscar Wilde jest wiecznie żywy i wiecznie młody.
2. Daniel Evans (GBR): ATP 179, 269 points (26 08 2013).
http://www.stevegtennis.com/men-atp-rankings/
miłego oglądania.
27 sierpnia 2013 o 7:47 pm
Tak, oczywiście, 179. pokonał 11. 😎
Tak, oczywiście Oscar Wilde wielkom osobom jest (nawet tu onegdaj mieliśmy na niego fazę… :roll:) 😀
Ale żeby aż tatuować… 😮 (nie wiesz, Pro-fanie, czy aby nie złotymi zgłoskami? :twisted:)… może w celach mnemotechnicznych?… może w tym atramentowaniu tkwi jakieś dobro, jakiekolwiek, nie żeby koniecznie samo
/;dumaintensywnie;/
27 sierpnia 2013 o 8:16 pm
Skoro tak ładnie zidentyfikowałaś źródło zdjęcia (brawo! 😉 ) – pozwolisz, że jeszcze wrócę do tematu pt. „zapełnianie sezonu ogórkowego pogodą”. W naszych mediach jest już tego tyle, że uciekam do… źródeł 😀
Jak się bawić, to się bawić.
„Summer 2013” Notowałem na bieżąco, choć miałem długie przerwy spowodowane wyjazdami. Najbardziej mnie ujęły oczywiście wilki podkopujące się pod Wyspy Brytyjskie! 😉
http://www.dailymail.co.uk/news/article-2361758/The-wolfs-door-Killer-beasts-roaming-Western-Europe-time-100-years-sparking-fears-soon-arrive-Britain.html
http://www.dailymail.co.uk/news/article-2362462/UK-weather-Sunseekers-head-beaches-parks-droves-temperatures-soar-past-30C–hot-St-Swithins-Day-weve-got-40-days-good-weather.html
http://www.dailymail.co.uk/news/article-2363929/UK-weather-Londons-landmarks-suffer-heatwave-temperatures-set-soar-90s.html
http://www.dailymail.co.uk/news/article-2365434/UK-weather-Met-Office-prepares-issue-level-heatwave-warning-health-workers.html
http://www.dailymail.co.uk/news/article-2377154/Eight-ton-orca-leaps-15ft-air-finally-capture-dolphin-hour-chase.html
Może się na coś przyda? 🙂
27 sierpnia 2013 o 8:17 pm
No tak, więcej linków – i wiszę w poczekalni. 😦
28 sierpnia 2013 o 7:28 am
😀
(Pięć linków! ;))
Tak, u nas było 38 a nawet troszkę ponad; u nich 30 celsjuszów (nigdy nie pamiętam, ile fahrenheitów) – to już alarm 😉 A trzeba dodać, iż na Wyspie najczęściej – choć nie zawsze! – najgorszy upał łagodzi orzeźwiająca bryza… 😎
Wilki podkopujące się pod UK były istotnie „wielkim” tematem ogórkowym kilka tygodni temu! W komentarzach dało się znaleźć całe brytyjskie poczucie humoru, złośliwość, pomysłowość…
W ostatnich dniach, w ramach znudzenia rozmówkami o pogodzie a jednocześnie – ucieczki od problemu Syrii, itp., możemy przeczytać np.:
http://www.telegraph.co.uk/comment/telegraph-view/10267044/The-badger-cull-should-be-delayed-no-longer.html
Nie żeby to akurat zagadnienie było relaksujące czy proste… na gruncie tamtym, ale i tym…
28 sierpnia 2013 o 10:19 am
Radosne pozdrowienia ze złotego polskiego lata
– śle
Banda Czworga
😀 😀 😀 😀
28 sierpnia 2013 o 12:52 pm
Z dedykacją dla Gospodyni:
29 sierpnia 2013 o 7:49 am
Niniejszym radośnie odpozdrawiam Bandę Czworga 😀 😀 😀 😀 – dedykując letnie złote lany podkrakowskie w ostatnią niedzielę podziwiane…
…Z rowerka podziwiane, ofkors… co prawda odewsi dodewsi było dzień wcześniej i bez uwieczniania jakoś, ale i wczoraj płowozłotości (suszy) plus złoci chłopcy-strażacy, plus ćwiczebna woda 😀
Nb, od dobrych już kilku lat pozostaję pod coraz przemożniejszym wrażeniem, ze ktoś tu ten cały rower wypromował ZA BARDZO! 😐 I może nawet powinien odpowiedzieć za to… za tłok na wszystkich ścieżkach rowerowych i innych, za moje sny, jak choćby dzisiejszy, że stoję w korku rowerzystów przed Mostem Dębnickim… znaczy korek z powodu mostu a ja daleko w Konopnickiej, że tylko ich dojrzeć mogę, tych wszystkich wielce-okejowców… 😉 🙄
29 sierpnia 2013 o 9:53 am
Korek rowerzystów przed Mostem Dębnickim Basia odbiera jako senny koszmarek, czy mnie się coś przywiduje? 😯
Dziękujemy za pozdrowienia, niestety zbliża się chwila odwrotu z naszej najdłuższej jak dotąd polskiej laby. Były to naprawdę złote czasy dla nas, i nie tylko z powodu Babć rozpieszczających wnuki do niemożliwości.. 🙂
29 sierpnia 2013 o 10:31 am
Po dłuższej przebudzonej refleksji stwierdzam ostatecznie, że to był raczej przyjemny koszmarek… 😎
Tak, tak, odwroty dla wielu… z wielu pięknych i miłych miejsc….
A babcie są po to, by czasem porozpieszczać. Zwłaszcza, gdy rodzice wiedzą plus-minus, czego chcą od dzieci i jak to osiągnąć 🙂
(Najgorzej jest, gdy jedni i drudzy miotają się (Kilka razy dziennie) pomiędzy przyzwoleniem, zagłaskiwaniem i upupianiem a restrykcjami tudzież wymaganiem dorastania, dojrzałości, które mają spaść ot tak, z nieba, w nocy z soboty na niedzielę… albo bo koleżka z piasku już jest taki grzeczny i mądry a ty nie… i czemu nie?!… :roll:)
*** * ***
A propos mojego postulatu-marzenia: dozłocenia i doeurowania co poniektórych miejsc na naszych ostatnich podróżnych szlakach — wczoraj zerknęłam do wzruszająco-budującej historyjki http://www.dailymail.co.uk/news/article-2404231/Investment-banker-Keith-Owen-leaves-2-3million-Sidmouth-Devon-beautiful.html
jak to pewien bankier kanadyjski* zapisał w testamencie kapitalik mały miejscu swego urodzenia (w zachodniej Anglii), gdzie odwiedzał był swą matkę… z przeznaczeniem użycia dochodu od tej sumy na upiększenie-ukwiecenie miasteczka. Zerknęłam do komentarzy — i oczywiście nie zaskoczyło mnie, że znaleźli się święci mędrkowie (szczodrzy z cudzej kiesy), postulujący, ileż to bardziej wartościowych celów można było znaleźć… lecz że ich wyskoczyło od razu aż tylu…
_______
*Buy 1m flowers on me! Town is left £2m legacy by terminally ill banker to help keep it ‚beautiful’
Keith Owen lived in Canada but used to visit mother in Sidmouth, Devon
When he died in 2007 he amended his will to leave all his money to town
Officials have just started project of planting one million flower bulbs
29 sierpnia 2013 o 10:53 am
Taką chcemy mieć nadzieję! (W temacie rozpieszczania). 😉
Do mędrków znajdujących zastosowania dla cudzej kasy – podszedłbym filozoficznie. Zawsze tacy byli i będą.
Mogą też czuć zazdrość, że promocja i zastrzyk gotówki przytrafiły się nie ich miejscu, a jakiemuś innemu. 🙂
29 sierpnia 2013 o 6:47 pm
a tomy
jak sie macie
co sie u was dzieje
czyscie tesknily
i czemu tak krotko
/pyt/pyt/pyt/pyt/
3 września 2013 o 7:28 am
Niektóre pytania pozostają póki co bez odpowiedzi, niektóre odpowiedzi można przyjąć za swoje… 😀 😀
3 września 2013 o 10:49 am
John Cake, witam Cię serdecznie! 🙂
Czas przebogaty w wydarzenia i zatrudnienia realowe – poczekałeś nieco z powodu mojego nie-zaglądania za często do panelu admina 😳
Wozy drabiniaste tańsze i bardziej ekologiczne, niż samochód? 😮 — Szczerze ufam, że nie piszesz z jakiegoś miejsca odcięcia i odosobnienia (szpital? klasztor? więzienie?).
Ale nawet jeśli – weź zwykłą kartkę papieru i podsumuj koszta nabycia, utrzymania i opieki weterynaryjnej, garażowania, konserwacji, eksploatacji, ubezpieczeń, transportu… konia i wozu…
…Szkolenia personelu, jego utrzymania, ubezpieczeń…
Zaryzykuję tezę, że nawet najbardziej paliwożerne rajdy (dla jasności – nie cierpię i nie uważam ich za sport, ale za poważne szkodnictwo) są bardziej przyjazne dla kieszeni i środowiska, niż jakiekolwiek wyścigi zaprzęgów drabiniastych… gdyby tylko się takowe miały kiedykolwiek rozplenić na taką skalę, jak Formuła czy pomniejsze 🙄 😀
3 września 2013 o 1:00 pm
he he
gospo to czasem potrafi
riposte
dusila
dusila
az udusila
3 września 2013 o 1:01 pm
a jag mie udusis
pochowac mie musis
he he
3 września 2013 o 5:12 pm
Kogo-co niby dusiła?… – Delikatnie i z atencją największą powitała jeno… tudzież nawiązała do dogłębnej meritumiczności komentatorskiej Gościa. Sam Nietoperek wie najlepiej, że nawet Najgenialniejsi Tutejsi nie zawsze mają zagwarantowany ten honor… 🙄 😉 😀
4 września 2013 o 7:33 am
Ależ z Nas awangarda na fali 😉
http://www.tvp.pl/opole/aktualnosci/spoleczne/nawrot-goraczki-zlota/12286386
4 września 2013 o 8:04 am
Nigdy nie miałam najmniejszych wątpliwości!
(Co do naszych awangardowo-trendseterskich możliwości).
…Lecz miło przeczytać tak dobitne potwierdzenie… 😎 😀
I już-natychmiast niosę wszystkie moje samorodki i okruchy do bankowego sejfu… 🙄
4 września 2013 o 9:43 am
nietop napisal wyraznie
dzona ciastko dusila az zjelczal
a potem
wysechl na wior
riposte dusila albo dopieszczala
co woli
/pyt/
dzon ciastko nie wroci
chyba zeby pod innym nikiem
/lezka kapu kap/
;p
4 września 2013 o 9:44 am
moje
nasze
czy
Nasze
/pyt/
;P
4 września 2013 o 6:54 pm
Ależ co do Johna Cake jest Nietoperek w naglębszym z głęboko mylnych błędów — spamy w spamie i w kolejce do zmoderowania* usuwam zazwyczaj przy okazji nowego wpisu… Gdy jest on zaprogramowany z wyprzedzeniem – wówczas jeszcze rzadziej. Ostatnio chyba się logowałam dla wielolinkowca Zawady, lecz jakoś, zerknąwszy ogólnie (dosłownie sekundę lub mniej), nie dostrzegłam nic do zmoderowania. Za tę zwłokę już Johna Cake przeprosiłam… 🙂
Oczywiście, że Nasze… wręcz emfatycznie Nasze… shift się widocznie nie wcisnął… 🙄 😀
_____
*ostatnio niektóre weredy przedzierają się i ustawiają w tym samym szeregu, co powitani Komentatorzy (dawniej większość była „odbijana w niebyt” bez mojej wiedzy a reszta wpadała do oddzielnego kosza spamowego; czasem trzeba było kogoś prawdziwego ratować z owego oddzielnego kosza)