Veľký Choč

Gościnnie – Pak4

Juraj Jánošík

Lubimy w Polsce narzekać na naszą historię — że wojny, zabory, okupacje. Lubimy snuć wizje, że gdyby nie jakiś odważny czyn, to Polski by nie było. Każde takie rozumowanie rozbija się o istnienie Słowaków. Bo mamy do czynienia z narodem, którego największym bohaterem narodowym, najszerzej uznawanym nie jest powstaniec, czy reformator, ale zbójnik — Juraj Jánošík.

Zacznijmy od tego, że nie jest wyłącznie legendą — istniał. W górach się zbójowało, ale akurat Jánošíka zrodziła szczególna chwila — był zapewne jednym z kuruców, powstańców przeciwko Habsburgom, pod wodzą Franciszka II Rakoczego. Nie ma się co cieszyć, że odkryliśmy słowackiego powstańca i reformatora — kurucowie to powstańcy, a sam Rakoczy nadaje się na figurę łączącą wyzwolenie narodowe i społeczne (taki „Kościuszko”), ale to wszystko w tradycji i tożsamości węgierskiej, zwieńczonej portretem na 500-forintowym banknocie. Więc nie ma tu ratunku dla słowackości.

Żeby to jeszcze pokomplikować — Jánošík zbójuje od 1710 do 1713, czyli zacząłby pod koniec powstania, tymczasem wikipedia donosi o domyśle, że on jeszcze przed zbójowaniem zdążył zmienić stronę i zaciągnął się do wojsk Habsburgów.

Choć dzisiaj uważa się za mit, że Jánošík pracował w resorcie redystrybucji dóbr i polityki socjalnej, to dzielić się miał — ale tylko po to, by budować wokół siebie polityczne poparcie. Można zbudować na tym, jak na i zmianie stron, ideę „bohaterstwa” realizmu politycznego, ale myślę, że na to by się Słowacy (słusznie) obrazili.

Ale może o to chodzi w mitach narodowych — by czcić, ale zbytnio nie wnikać?

***

A te myśli mnie naszły, gdy zaparkowaliśmy pod karczmą, która się chwaliła, że w to w niej kochanka zdradziła Jánošíka. Zacząłem „weryfikować”, no i wyszło, że legenda, że Jánošíka nie zdradziła (raczej) kochanka, a przyjaciel; że nie pod Choczem, a dużo dalej od jego Liptowskiego Mikulasza (miejsca kaźni), bo w Klenovecu, położonym na południe od Murańskiej Płaniny.

Foto: basia i Pak4
[14.8.2023: Valaská Dubová – Veľký Choč – Valaská Dubová. Ślad GPS. (Dojazd)]

Komentarzy 12 to “Veľký Choč”

  1. pak4 Says:

    Foto+
    Karczma, która to wywołała. Zresztą pośrednio, bo jak podpisywałem zdjęcia, to zacząłem weryfikować. Choć… gdzieś czytałem (Słoń na Zemplinie?) wersję, że właśnie tu:

    Janosik ma swój Stół, wśród miejscowych skał i wzniesień, ale król i tak może być tylko jeden. No dobrze, Krywaniu, Wielki Książę może być tylko jeden:

    Szlak nudny (mówi Gospo), ale krótki i ocieniony. Aleale — jedynie nie-nudne, to przejście pod tymi skałami:

    I z polany (Stredná Poľana), ignorując Hotel Chocz, jeszcze tylko jakieś 350 metrów deniwelacji:

  2. pak4 Says:

    Szlak się jeszcze trochę pnie:

    I już!

    Echm… chyba słupek ma coś do powiedzenia o imbie na lini Ewa Swoboda – Ks. Michał Woźnicki:

    No i zaczynamy rozgląd:

  3. pak4 Says:

    Chocz to jakoś pechowa góra w „okolicach” była — Basia była wcześniej dwa razy, wcześniej bez widoków; ja raz — bez widoków; a jak pytałem lokalny PTTK przed laty, to powiedzieli, że to jedyna ich nieudana wycieczka w historii, bo uciekali przed burzą i szczytu nie zdobyli. Ale pech się kończy — mamy super widoczność, na, na przykład, Tatry:

    Liptów:

    Ku W. Fatrze:

    Król Krywań:

  4. pak4 Says:

    Babia:

    Kubińska:

    Rozsutec:

    Niżne Tatry:

  5. pak4 Says:

    Nasze „krzesło” sprzed roku (9.8.2022):

    Jezioro Liptowskie raz jeszcze:

    Jedyny ciekawy odcinek powtarzanego w zejściu szlaku:

    Valaska Dubova i kościół:

  6. Kanadol Says:

    Świetna wędrówka, gratki!

  7. basia Says:

    Kanadolu – nie zaprzeczymy, piekne dzięki! 😀

    Paku4 😀 😀 😀 😀 😀
    Piękne Ci dzięki!!!!!!!

    Wszystko się zgadza – szlak z Dubovej nudny, żmudny, stromy, przy tym śliski (jak wiele na W. Chocza), w dolnej części bez widoków. A potem, od Polany, znów stromy, śliskawy, ale z widokami pomiędzy drzewami… z coraz piękniejszymi i rozleglejszymi widokami. Ale szło się sprawnie, zejść już trzeba i nie połamać się (w sensie – jakoś się zrobi 😆 ), a na szczycie, a ze szczytu mieliśmy istną ucztę!!! — Wreszcie tak zwane WSZYSTKO, co ze Słowackiego Księcia Koronnego* zobaczyć się da!!!!!!!!
    Okej, jesienią, zimą może trafią się widoki ostrzejsze, nam na razie wystarczą te lśnienia i olśnienia, jakie mieliśmy w poniedziałek 14 sierpnia AD 2023!!!
    Piękne dzięki, to był Twój pomysł!!!!!!! 😎 😎 😎

    _____
    *niby Krywań Król, Kralova hola – wiadomo, a Wielki Chocz to ten trzeci przyjemniaczek 😉 😎 ❗

    *** * ***

    PS, więcej komentarzy – wieczorem (jak będzie prąd 😉 )

  8. pak4 Says:

    Mapka dzisiejszej przejażdżki rowerowej, bo nie zawsze można zdobywać góry…

  9. basia Says:

    Przejażdżka była super jak na przedburzowość* i obowiązki… ❗ ❗ ❗

    😎 😎 😎
    ___
    *no, ta burza w niedzielną noc (13:30, coś koło tego) – zapisze się w roku, gdy nawałnice cudownie nas – dotamtąd – omijały…

  10. Szpila Says:

    pierony praly
    spac sie nie dalo

  11. pak4 Says:

    @Szpila:
    Szczęśliwy człowiek, gdy tylko pierony przeszkadzają mu spać…

  12. basia Says:

    😀 😀 …ano natura pokazała (sb-nd), że nawet jak przez przypadek ochrania jakiś wycinek terenu przez cały sezon (nas, 2023), to wreszcie wraca do normy… coraz gwałtowniejszej…

Dodaj komentarz