Jaka wielka jest Warszawa:
ile domów, ile ludzi
ile dumy i radości
w sercach nam Stolica budzi!
Ile ulic szkół, ogrodów,
placów, sklepów, ruchu, gwaru
Kin, teatrów, samochodów
i spacerów i obszarów
Aż się stara Wisła cieszy
że Stolica tak urosła
Bo pamięta ją maleńką
a dziś taka jest dorosła!
Ten wierszyk z przedszkola przypominał mi się w czasach licealnych ilekroć zahaczałam o jakąś stolicę… bo wciąż niezaliczona pozostawała nasza (i jakieś kolejne morze… wciąż niezaliczony pozostawał Bałtyk). Wszystko nadrobiłam z nawiązką w okresie studiów. Ale ostatnio pojawiły się znów zaległości (i nawet zaczęły niepokoić me patriotyczne sumienie… )
Wyprawa na spotkanie Blogian Pani Kierowniczki mogła więc załatwić tyle spraw. Ale nie tym razem…
Pani Redaktor, Gratulacje i wielkie dzięki za Pani ponad-roczną blogową pracę. Pozdrowienia dla wszystkich Zlotowiczów. I mam nadzieję, że zechcą Państwo wymyślić jakiś następny termin.
Jaka wielka jest Warszawa…
21 czerwca 2008 o 8:45 am
Wielka, wielka, z wielkim Pałacem i innymi wielkimi rzeczami 😆 Dzięki za ciepłe słowa, odpozdrawiamy wzajemnie i żałujemy, że Gospodyni tym razem nie dotrze. Trzeba już nam myśleć o nowym terminie 😉
21 czerwca 2008 o 9:10 am
Tak… dobrze mieć dalekie plany i jeszcze dlasze marzenia! 🙂
A do Stolicy tak czy owak muszę się szybko wybrać: na dzień dziecka 😎 dostałam (od trzynastolatki, którą poduczam ‚charytatywnie’ angielskiego) walizeczkę weekendową (50cm) – dziecko wykoncypowało, że nie mam takiego rozmiaru i że mi się przyda.
Chrzest podróżny musi się więc odbyć 😉 😉 😉 – tym bardziej, że prezent od osoby, której kieszonkowe jest naprawdę niewielkie…
Serdeczne pozdrowienia dla Wszystkich Zlotowiczów. Dobrej zabawy, w każdym sensie!!! 🙂 🙂 🙂
21 czerwca 2008 o 12:39 pm
Tylko niech za bardzo nie hałasują „umpa-umpa” na tym zlocie, bo zawołam Straż Miejską!
A propos, baj de łej – gdzie się ten zlot odbywa, bo pobieżny przegląd blogu Pani Redaktorki nie dał mi satysfakcjonującej odpowiedzi.
21 czerwca 2008 o 2:29 pm
Ten zlot jest niesamowicie mobilny 😎 Teraz (przed chwilą rozmawiałam z Panią Dorotą) siedzą gdzieś w centrum na obiedzie (dokładnie – poobiedniej herbatce), potem przemieszczają się do Wilanowa (koncert o 16), po czym znów centrum i koncert mozartowski (motywy wolnomularskie) o 21 – bodaj w kościele Ewangelickim. Baza zamiejscowych jest na Placu Dąbrowskiego. Na jutro też bogate plany, ale nie wszyscy będą.
Nie sądzę, by był pretekst do interwencji Straży Miejskiej… Tacy Esteci… 😉 😀
21 czerwca 2008 o 8:23 pm
Cóż, wyprawa do Warszawy nie tym razem… ale ‚lokalnie’ odbywają się właśnie słynne Wianki. Idę zobaczyć kolejne niesamowite widowisko pirotechniczne 😉 🙂 …Promocja, ale przyznać też trzeba, że nasze-krakowskie fajerwerki, na specjalne okazje przyrządzane, nie ustępują zagranicznym. Więc niech Anglik zobaczy! (O ile uda nam się skomunikować, bo czasem w takim tłumie nie działają telefony…)
P.S. Na żywo w Onet.tv 😉
P.S.’ Wszystkie zaległości – jutro rano 😉 (pokazywanie nocnego Krakowa przełożone też na jutro, więc dzisiejszej nocy prawie na pewno się wyśpię… Ale jutro – nic pewnego… – bo w poniedziałek chyba Tatry 😯 😀 Może jednak nie… zapowiadają burze – a ja piorunochronem w górach staram się nie bywać (i jak na razie mi się to w 100% udawało… 😈 )
22 czerwca 2008 o 7:04 am
A ja??? 😦 Człowiek częściej pentatoniki niż czego innego słucha, a potem taki jest efekt, że go wszystko omija…
22 czerwca 2008 o 7:08 am
Ale wiele ‚wszystkiego’ się też powtarza… A zatem… należy z najlepszą miną czekać na kolejną okazję… i nie pozwolić jej przejść obok 😉 🙂
22 czerwca 2008 o 7:46 am
Yes, Mistress! So it has been written, so it shall be done! 🙂
22 czerwca 2008 o 8:12 am
😉 😀
22 czerwca 2008 o 8:49 am
Słuchanie pentatoniki częściej od czegoś innego, nie prowadzi do niczego złego 🙂 Z pentatonicznym pozdrowieniem:
http://pl.youtube.com/watch?v=JqE6ghPucxU&feature=related
22 czerwca 2008 o 8:59 am
Potwierdzam… jestem w trakcie słuchania i jeszcze nic złego się nie stało… 😉
Ale osiem minut i rezydzieści sześć sekund?! 😮 To prawie trzy motety (statystycznie krótkie 😉 – bo są i 4.5min)
Z polifonicznym pozdrowieniem:
B
(To kultowy naszego chóru… chyba nie w naszym wykonaniu – Josquin Desprez, Ave Maria a4 – zaraz mi serce pęknie z nadmiaru pozytywnych wzruszeń… niektóre aż – dokładnie – sprzed 20 lat).
😉 🙂 😀
22 czerwca 2008 o 9:01 am
„trzydzieści” oczywiście w trzeciej linijce! 😳
22 czerwca 2008 o 9:01 am
Hm, jak człowiek się bardzo wsłuchuje, to może jakiś cień pentatoniki tam wysłyszy… 😉
W te Tatry to trzeba było dziś! Właśnie pokazali w TVN24, jaka tam teraz cudna pogoda. Jutro ma się popsuć, i to w całym kraju 😦 Mają być burze… Spiker spytał pogodynka, czy to dlatego, że książka Cenckiewicza i Gontarczyka się ukazuje 😉
Zjazd (w rozmiarach już okrojonych) dziś udaje się znów do Łazienek, bo wczoraj ledwie liznął. Potem znów obiadek w centrum – i rozwiązanie zgromadzenia 😉
Ciekawam, jakiej to pentatoniki komerski słucha częściej niż czego innego 😆
22 czerwca 2008 o 9:07 am
Pierwszy akapit odnosił się oczywiście do przykładu zeena – jak pisałam, kolejnych jeszcze nie było 😉
22 czerwca 2008 o 9:07 am
Dziś Tatry odpadają (nie tylko korki, tłum dziki, itp., ale też – appointments związane z celem przyjazdu gościa).
A jeśli się pogoda popsuje – trudno, G będzie musiał przyfrunąć jeszcze raz. Kilka lotów dziennie z L do krk… 🙂
Ale panów pożal-się-(nie)boże-autorów bym w to nie mieszała. Nie mają takich dojść w niebiesiech… a jeszcze wypracowują sobie pogorszenie stosunków…
22 czerwca 2008 o 9:10 am
Oczywiście – nieustające pozdrowienia (i inne wyrazy duchowej łączności) dla Drugiego Dnia Pierwszego Zjazdu! 😀
22 czerwca 2008 o 10:10 am
No patrzajcie ludzie, bluesmany zamiast trzymać się swojej skali, która pentatoniką jest jak najbardziej, to komplikują tak, że nawet Fachowcy-Zawodowcy ledwie powinowactwa dostrzegają 🙂
Josquin Desprez Gospodyni – z przyjemnością wysłuchałem, ten przynajmniej nie kombinował 😉
No a o przyjemności śpiewania w chórze takich i innych dzieł wspominaliśmy czasem, jest to doświadczenie trudno werbalizowalne, przynajmniej dla mnie….
Pozdrawiam również drugi dzień PZPR 🙂
22 czerwca 2008 o 11:12 am
Ja nie będę przykładów wklejać, bo za długo by wyszło – rzucę może takim rankingiem:
http://tiny.pl/klrx
Pozdrawiam i wracam do pracy 🙂
22 czerwca 2008 o 2:19 pm
@zeen: Eetam, doświadczenie chóralne jest łatwo werbalizowalne 😉 – przynajmniej dla mnie… Ale-ale – zainspirował mnie Pan, Mistrzu_Z, do wpisu… częściowo-wspomnieniowego (20lat)… może nawet na 30.6 czyli na rocznicę pewnego nagrania*, które trwało dzień i noc… Ale jeśli nie zdążę, nic straconego 😉 – później będą same dwudziesto-rocznicowe dni pierwszej podróży koncertowej… 😉 😉
@Komerski: ‚Dziś znów pracują dzielni tłumacze’? 🙂 A tu pogoda bajka! Ciepełko + wiaterek… może lepsze to na Kryspinów czy nawet nielegalny Zakrzówek, niż na centrum miasta, gdzie się obracałam przez chwilę – ale i tak bomba.
Super też jest ten Twój zalinkowany ranking. Przyda się w dosłuchiwaniu dziedzictwa, które dotąd zaniedbywałam… 🙂
___
*pierwszego w tej skali dla zespołu… prąd w ogromnej świątyni siadł ze trzy razy (przeciążenie lampami potrzebnymi dla trzech lub czterech kamer ekipy lokalnej telewizji… swoją drogą – co za czasy, co za tony sprzętu!)
22 czerwca 2008 o 6:47 pm
Przyłączam się do pomysłu wymyślenia nowego terminu 😉
22 czerwca 2008 o 6:55 pm
…z czego wnoszę, że spotkanie należy uznać za udane… 😀
22 czerwca 2008 o 7:05 pm
i słusznie Łaskawa Pani wnosi 😀
22 czerwca 2008 o 7:07 pm
😉
22 czerwca 2008 o 8:37 pm
@basia: Tłumacze pracują dla dobra czytelnictwa non-stop. No, prawie 🙂 Za to ich blogi odłogiem przez to leżą 😦
A co do rankingu, to on jest dobry, ale nie do końca. W sensie, że gdybym układał go osobiście, to inną kolejność bym podał i BYLIBY tam the Rolling Stones… ale tak to jest z rzeczami układanymi przez maszyny 🙂
22 czerwca 2008 o 8:47 pm
Kto to jest tłumacz?
O się tłumaczy z tego, co przeinaczy…
Kolego komerski,
to powiadasz, że Twoja maszyna ma taki gust? 😉 🙂
23 czerwca 2008 o 4:30 am
@Komerski: ale za to jaki suspens (się gromadzi niczym gradowa chmura na tych blogach bez nowego wpisu), jaka radość będzie, gdy wreszcie…
Nb, nawet nie zauważyłam, że nie ma Stonsów… no, gdzieś tam powinni być, byle nie za wysoko 😈 😉
@zeen: Pani Dyrektor w podstawówce mówiła nam, że prawdziwy tryumf socjalizmu nastąpi, gdy maszyny będą robić WSZYSTKO za człowieka… czyli chyba – mieć gust także… 🙂
23 czerwca 2008 o 7:29 am
Pani Kierowniczko:
„Wieklki pałać”? A co to ja słyszałem o wrażeniach po powrocie z Nowego Jorku? 🙂 Że taki mały, taki brudny i tylko jeden 😆 No, chyba że chodziło o inny 😉
23 czerwca 2008 o 7:54 am
W Pani Kierowniczce odezwał się patriotyzm lokalny (tfu! – Centralny!) 😉 😀
23 czerwca 2008 o 8:40 am
A nie zauważyliście przy pałacu mordki? 😆
23 czerwca 2008 o 8:46 am
Tyyyyle tych mordek wokoło, że emocjonalny odcień podejścia Pani Kierowniczki do Pałacu został słusznie zinterpretowany bez ich detalicznego rozkodowywania… 😉
23 czerwca 2008 o 9:20 am
Ze stolic to jo najbardziej lubie zimowom stolice Polski. Scególnie wte, kie nimo sezonu turystycnego 🙂
23 czerwca 2008 o 9:25 am
Mordka, jako akcent komiczny, była widoczna, ale nie wiedziałem do którego słowa ten akcent przypasować 😉
23 czerwca 2008 o 5:46 pm
@Owczarek: A kiedyż to, Owczarku, w ‚zimowej stolicy Polski’ nie ma sezonu turystycznego? No, chyba, że wtedy? 😉 Może się skusicie z Panią Owczarkową… fajna data, co nie? 😉
@PAK: A nie mówiłam – za dużo mordkujemy (mówię, bom smutna i sam(a) pełna winy… eeetam, jakiej winy, jaka smutna? 😐 )
1 lipca 2008 o 7:57 am
[…] ten przynajmniej nie kombinował’ – skomentował ‘z dzisiejszego punktu widzenia’ zeen. W czerwcowy niedzielny poranek ‘pełne wyrazu zwroty kadencyjne porównywane do słynnych […]