Jazzman i uczniowie

(Joseph Kosma, ‚Autumn Leaves’ – Young Jazz Lions, Jarek Śmietana)

O zmarłym wczoraj Jarku Śmietanie, jednym z najwybitniejszych gitarzystów jazzowych, z pewnością przeczytamy w tych dniach wiele.

W mojej pamięci pozostanie nie jako gwiazdor, magnes, który kilka razy zaciągnął młodą wielbicielkę klasyki do zadymionych klubów i innych piwnic (z synkopami było jej zawsze po drodze, tylko ten dym…).
Ani też nie jako przedmiot wypytywań zafascynowanych jazzem kursantów monachijskich („zazdroszczę, macie tam tylu prawdziwych geniuszy!… a ilu wyjechało!”)
…Ale jako nauczyciel-mistrz, przez kilka ostatnich lat przedmiot niemal cotygodniowych, czołobitnych napomknień i opowieści licealisty.

Bo przy wszystkich zatrudnieniach i licznych rozjazdach, Jarosław Śmietana był też opiekunem jazzbandu nowohuckiej Szkoły Muzycznej im. M. Karłowicza. Traktował tę rolę z zaangażowaniem, na występy podopiecznych pędził skądkolwiek wypadło (w przypadku wysłuchanego w czerwcu 2011 końcoworocznego popisu Młodych Lwów Jazzu – z jakiegoś oddalonego miejsca w Niemczech).
A jeśli Jarek mówi wobec wypełnionej po brzegi auli, że wykon był na wysokim poziomie – to jest coś! Warto pracować, walczyć o oblegane studia.

Filmik pokazany w niniejszym wpisie jest o rok młodszy. W czerwcu 2013 Jarosław Śmietana był już bardzo chory.