Moja Dezyderata

‘Nasi harcerze’ przyswoili sobie tę pieśń w okolicach obozu letniego’83 w Uluczu (Pogórze Dynowskie), gdzie co wieczór śpiewano ją na zakończenie ogniska. W stanie wojennym i po nim utwór cieszył się ogromną popularnością w Krakowie (dzięki Piwnicy), więc harcerze-gitarzyści byli często proszeni o jego wykonanie. Na pewnej ‚osiemnastce’ mama bohaterki wieczoru – gdy tylko zdołała się przecisnąć do kręgu siedzącej na dywanie (i oczywiście śpiewającej) młodzieży – zażyczyła sobie Dezyderatę. ‘Czy pani nas już wyprasza?’ – zapytał z pocieszną miną dzisiejszy wybitny uczony jednego z amerykańskich instytutów. Pani domu najwyraźniej nie pamiętała, że – wzorem Piwniczan – śpiewaliśmy tę pieśń na koniec uroczystej zbiórki, ogniska, imprezy… 

27.09.87. Kończą się dłuuugie wakacje. Cztery Polki wracają z wyprawy w Karkonosze z przyległościami (Jedlina Zdrój – Świeradów Zdrój). WOPiści stojący gęsto wzdłuż granicznej ‘Drogi przyjaźni polsko-czechosłowackiej’ przekazywali je sobie, sprawdzając sumiennie dowody: ‘wysyłam ci cztery Polki’, ‘idą…’, ‚zatrzymały się na borówkach’, ‘przeszły…’ Burze gradowe postraszyły, Samotnia pod Śnieżką ukoiła, ryczące ‘Enduro’ w spustoszonych klęską ekologiczną Górach Izerskich – zdenerwowało. (‘Taka impreza zdarza się tu raz na 25 lat!’ – sparowali oburzenie na dewastację ścieżek zarządcy schroniska na Stogu Izerskim; dziewczyny ochoczo obiecały zjawić się punktualnie… ‘z dzieciami i wnukami’). Te Cztery Polki to B oraz jej przyjaciółki z podstawówki, liceum oraz kursów przygotowawczych a następnie studiów i akademika. Pamiętnego poranka 27.09, po ‘wysiąściu’ z nocnego pociągu z Jeleniej Góry, najdłuższa stażem przyjaciółka potrzebuje się poradzić B w kwestii zamieszkania w dość odludnych okolicach. U koleżanki-multiartystki. Multi- bo, obok studiów plastycznych, występującej w Piwnicy (akompaniowała Turnauowi na skrzypcach podczas przełomowego Festiwalu; po sukcesie poproszono ich oboje do udziału w pracach najsłynniejszego polskiego kabaretu). 

Dylemat locum zostaje rozstrzygnięty pozytywnie, na czym skorzysta także uniwersytecka przyjaciółka B – przejmując po ‘podstawówkowo-chóralnej’ miejsce w akademiku. A właśnie poznana Artystka Piwniczna okaże się niesamowitą osobą – i to nie tylko w kwestii zapraszania całej gromady (lub podgrup) do Piwnicy, a z czasem – na własne wernisaże i recitale monograficzne. Także – spędzając kilka letnich sezonów w Arkadii i okolicach, próbując wokalno-instrumentalnie i koncertując z chórem Taty (sama B szalała w tym czasie we Włoszech z chórem krakowskim). Potem – na prośbę B – wspierając trio smyczkowe tegoż krakowskiego zespołu, wyjeżdżając z nimi na obóz w słowackich Tatrach Zachodnich (pozyskiwano kondycję wokalną, ale przy okazji i na trzy wycieczki dziennie można było pognać pomiędzy dwiema próbami… jeśli ktoś potrafił wstać przed piątą… czasem mocno przed piątą, ale to przełom czerwca i lipca był)… wreszcie – jadąc w słowackie Wysokie Tatry z B i kolegą-chórzystą. Nie wspominając imprez, ognisk, wykładów Tischnera, wypraw na ‘arkadyjskie’ dyskoteki, kawiarnianych posiadów, akademikowych ‘slajdowisk’, itd…

*** 

Czy zawsze umieli przejść spokojne przez hałas i pośpiech? – spuśćmy zasłonę miłosierdzia… Ale Dezyderata harcerska i piwniczna wdrukowała w młode głowy przynajmniej to jedno: 

Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach

Jest to piękny świat, jest to piękny świat…

Aż tyle.

Komentarzy 5 to “Moja Dezyderata”

  1. Tom Says:

    Hmmmmm 🙂

  2. basia Says:

    Hmmmmm…
    zbyt mało mam przesłanek do jednoznacznego zdekodowania wydźwięku tego komentarza, ale zakładam, że jest on (wydźwięk) pozytywny 😆

  3. owcarek podhalański Says:

    A cy jo tyz moge pozytywnie hmmmmmnąć? Mom nadzieje, ze moge. No to hmmmmmuje, pozytwnie ocywiście: hmmmmm 🙂

  4. basia Says:

    Hmmmmm, coś nam się kody upraszczają. Murmurandowo 😎
    A w klasycznym wykonaniu Dezyderaty murmurand akurat mało…

    P.S. JK przypomniał mi onegdaj o innej piwnicznej pieśni:
    Dekret o stanie wojennym

    http://pl.youtube.com/watch?v=CzCadtsEf5w&mode=related&search

    …rozbrajający jest ten song…

  5. Przyjaciele, WŁAŚNIE O TO nam szło! « przelotnie-pobieżnie-przejściowo Says:

    […] Środowiska, jednego z najważniejszych dla mnie (wzmiankowanego choćby tu, tu, jeszcze tu, tu… a także tam…) wygląda dość minorowo (może pod świeżym wpływem jakiejś gorszej […]

Dodaj komentarz