Stołowe wreszcie skosztowane

Góry Stołowe czekały na B prawie trzy dekady.

Na początku lat osiemdziesiątych w polanickim sanatorium zainstalował się na typowy turnus Tato. Szybko odkrył wycieczki po okolicach jako atrakcje uzupełniające borowinowe okłady + inne takie. I codziennie wysyłał do domu pocztówkę ze szczelinami, labiryntami, sanktuariami, czaszkami…
Po powrocie dalsze ochy i achy. Oraz plany wyprawy rodzinnej. Do której doszło po kilku latach w węższym gronie – niektórzy mieli akurat egzaminy na studiach lub na studia.

Choć już od 18 lat Kotlina Kłodzka pozostawała jedyną z dwóch polskich grup górskich niemuśniętych stopą B – wyjazd odwlekał się. Boć to malizna (poniżej 1000m npm!), za nisko na upalną pogodę (udusić się przyjdzie w rozgrzanych oparach żywicznych), daleko, zbyt wszystko zagospodarowane, na pewno w związku z tym wielkie zatłoczenie (cały Wrocław i pół Górnego Śląska codziennie na nogach) a jeśli są tam hity – to małe, krótkie, w sumie nudne bo co robić przez resztę dnia?…

I znów czyjeś fotki tudzież ochy i achy. I znów ‚a może by jednak’… Choćby dla systematyczności i tęsknego sprawdzenia jak sięma dolnośląski rzepak ;p

Niekonkluzywnie rzucone w przestrzeń hasło podchwycił i w kształty wcielił pewien (doświadczony) Organizator. Obudowawszy wianuszkiem (świętojańskim) atrakcji dojazdowych i powrotnych.

I cóż się okazało?
— Błędne Skały, Szczeliniec Wielki i Skalne Grzyby są przeurocze, robiące wrażenie, dorastające do mitologii stworzonej im przez Tatę (tudzież innych zachwyconych) oraz znafców. Droga Stu Zakrętów cudna wieczorem, porankiem, południem i po-, zachody słońca (dwa) nad Szczelińcem Wielkim nie przegrywają z ćwierćfinałami Euro…

W ogóle nic tam nie przegrywa… może mokry front, który od dwóch tygodni pogróżki czynił a jak przyszło co do czego to się wystrzelał gdzie indziej (nie żeby ich interesowało, gdzie).

Więcej* przeczytają państwo pod obrazkami:
1. Piątek 22 czerwca 2012: (Kraków – Górny Śląsk – Nysa. Kłodzko. Czermna. Błędne Skały. Ratno Dolne-Wambierzyce.
2. Sobota 23 czerwca 2012: Karłów – Szczeliniec Wielki – Skalne Grzyby – Karłów. Broumov.
3. Niedziela 24 czerwca 2012: Bardo. Ząbkowice Śląskie. Ziębice. Henryków. Strzelin. Brzeg. Moszna (G. Śląsk – Kraków.)
Dla porównania – dzień pierwszy, drugi i trzeci w obiektywach Pewnego i Doświadczonego ;D

______________
*…trochę więcej: Dolny Śląsk – nie do opowiedzenia, do zobaczenia! ;D

Komentarzy 18 to “Stołowe wreszcie skosztowane”

  1. nietoperek Says:

    zanim skosztuję zapytam o koszta 😛

  2. nietoperek Says:

    o kosztele bym też ale kto wie co to jest
    (oprócz babci nietoperka) 😛

  3. pak4 Says:

    Nie, no przepraszam, ja może już daawno jadłem kosztele, ale jeszcze wiem, co to było 😛

    A koszta? Wstęp na ekscytujące trasy (Szczeliniec/Błędne Skały) i do kaplicy czaszek po 6 zł od głowy. A4 na zachód od Gliwic — 10 gr za kilometr. Gulasz z knedlikami — 130 Kcs za porcję.

  4. pak4 Says:

    PS.
    Jeśli chodzi o Skalne Grzyby, to trzeba by policzyć amortyzację zużycia butów 😉 Ale droga jest dobra, więc mało tego będzie… 😛

  5. basia Says:

    O żesz, ale się zakosztowali! 😯

    A porto czy jaką inną granrezerwę (w braku – grankanarię :P) mają? Bo jak nie to trza będzie do nocnego a tam ceny komercyjne (pewnikiem) — i dopiero się wykosztują… 🙄

    Chyba, że jak zwykle – szampan + nerwo san 😀

  6. basia Says:

    Nb, z tą dobrością drogi pod kONtem turystycznych butów to faktycznie zagwozdka: jak szorstka* to znaczy że bardziej zdziera ale za to w przypadkach ekstremalnych można się uchronić od opłaty za gips… — precyzyjne optymalizacje niezbędne! 😐

    _______________
    *droga, nie zagwozdka, ta ostatnia każda jest szorstka… pierwsza – zaledwie często 😀

  7. pak4 Says:

    Nieprzewidująco mam tylko wina francuskie 😦 Czy niebiescy musieli odpaść?

  8. basia Says:

    Są Azzuri… 😀

    Nb, właśnie dostałam od ROI Mru sms zapytowywujący z troską, czy 7:08 a zwłaszcza 7:12 świadczy o już-spożywaniu mikstury chianti-porto-riesling-casas del bosque*… —

    — Tak, już spożywam w rozanieleniu wielkiem dokładnie wspomniane z przymieszką (aptekarsko wyważoną) ballantines + pilznera, gorbaceva, ekskluzywnie-stołowego wmw, 6-ciu puszek tyskiego ‚z flagą’ (ale bez flagi bo jej profanować nie wolno!), whisky w braku whiskey… + naprawdę sporej dawki Gran Furia Roja! 😀

    Nb, do minutę temu byłam pewna, że dziś Wawa a stepy jutro… 🙄

    _________
    *nie ściemniam – co więcej sprawdziłam i jest coś takiego do dostania w jednym winiarskim sklepie internetowym 😀

  9. TesTeq Says:

    Czy Skalne Grzyby są trujące? Bo ciężkostrawne ani chybi ❗

  10. pak4 Says:

    @TesTeku:
    Eeee taaam…. smaczne muszą być — Czas je przygryza i proszę, jaki zdrowy biegnie i biegnie, maratończyk jeden 😛

  11. basia Says:

    😀 😀

  12. TesTeq Says:

    @pak4: Odpowiedź godna ArcyMaestra!

    Zachwycony skłaniam głowę z szacunkiem i podziwem.

    Naprawdę ❗

  13. ja Says:

    Gdzie się nie ruszyć, widać, że Polska pięknieje w oczach.

    Góry Stołowe? Byłem w… Nie pamiętam, dawno. 🙂
    Piękny zakątek Kraju!

  14. basia Says:

    Czyż mógłby Maestro TesTeq nie docenić maratońskich metafor?! 😎

    A ogólnie gdzie się nie obrócić – tam zachwyty! 😀 😀

    …I ci Niemcy za wcześnie witający się z gąską, i maestro Pirlo, i alien Balotelli… 😮 —…szkoda, że się powoli kończy ten czas…

  15. TesTeq Says:

    Niemcy witali się z gąską? Z jaką gąską? Gąska wydoroślała i stała się Matkom Polkom!

  16. pak4 Says:

    TesTeku:
    Zobaczysz, na św. Marcina Niemcy się zemszczą na gąsce 😛

  17. owcarek podhalański Says:

    Jo se myśle, ze to słusnie, ze Stołowe były „niemuśnięte stopą B”, bo przecie stoły som po to, coby przy nik siadać, a nie po to, coby stawiać na nik stopy. Wyjątkiem som… tańce na stole 😀

  18. basia Says:

    TesTequ, może wydoroślała a potem zregresowała? 🙄

    PAKu, no wiesz co, Niemcy i mściwość? 😯 Toż oni ostatnio jak owczarki… pardon, owieczki podhalańskie… 😎

    …a jeśli już o oOwczarkach mowa — znów ich widziałam całe stada (no, białe takie, dokładniej się nie przyglądałam) — w Pieninach polskich i słowackich, Magury spiskiej części wschodniej (w Ochotnicach też pewnie były… 😉 ) 😈

    …ok, opowiem, opowiem, ale ten czas… wałkoń jeden i leń obrzydliwy, niekooperatywny wcale!… 😮

    Przeserdecznie pozdrawiam Wszystkich Państwa!

    😀 😀 😀 😀 😀

Dodaj komentarz