I’m furious about Women’s Liberationists. They keep getting up on soapboxes and proclaiming that women are brighter than men. That’s true but it should be kept very quiet or it ruins the whole racket.
Anita Loos (1893-1981)
I’m furious about Women’s Liberationists. They keep getting up on soapboxes and proclaiming that women are brighter than men. That’s true but it should be kept very quiet or it ruins the whole racket.
Anita Loos (1893-1981)
5 marca 2009 o 5:17 am
I racja. I jej brak. Racja, bo zasada jest słuszna. Ale często wystarczy zadufanie innych, by można było rozgłaszać takie rzeczy głośno, bez najmniejszych konsekwencji 🙂
5 marca 2009 o 6:49 am
Zaufanie dziś nie wyklucza nieufności jutro 🙄
Pewna wiedza to dobrze ukryta wiedza 😐
5 marca 2009 o 7:00 am
zaufanie ma się u (do) niektórych, PAK.
więc nie „rozgłaszać”, a w najlepszym razie – szepnąć na uszko: „ty jesteś wyjątkowy kochanie, zupełnie nie podpadasz pod schematy swojej płci”. 😀
5 marca 2009 o 7:05 am
Wiecie co?! – no kkurczę (C by Abnegat.ltd 😀 ) właśnie wczoraj machnęłam ‚wspomnienie komparatystyczne’ 😐 o zaufaniu-Vertrauen…
Czyżby ktoś sobie wycieczkę zrobił po tym moim kopie, który jest podłączony do sieci?… 😮 😯
(nie liczę oczywiście tych miłych Gości, którzy mieli ostatnio fizyczny dostęp do jego klawiaturki et al 😀 )
5 marca 2009 o 7:16 am
Blondes are brighter, brunettes are darker.
basia pisze:„Czyżby ktoś sobie wycieczkę zrobił po tym moim kopie, który jest podłączony do sieci?”
Ja też mam kopa – w sieci energetycznej.
5 marca 2009 o 7:22 am
Ech, spostrzegawczy Maestro… 😐 Czasami 😉
A ja – po wczorajszej ‚kociej’ pobudce przed czwartą – zaspałam paskudnie i nie mogę „paluszków” rozgimnastykować… 😀
5 marca 2009 o 7:45 am
Kop, kop, płyną łzy,
Zwarcie iskrzy – ja i Ty
Wypieszczeni prądem,
Aż bezpiecznik bzykł.
5 marca 2009 o 7:49 am
Widzę, że ma Maestro bogate doświadczenia w tej kwestii… 😐
(ja – żadnych 🙄 )
😉
5 marca 2009 o 8:21 am
Kiedy izolacja znika,
Zaraz mi bezpiecznik pstryka,
Bo gdy opór jest za mały,
Wnet by się poprzepalały
Zwoje w mózgu mym genialnym –
Taki jestem łatwopalny!
5 marca 2009 o 8:31 am
😀
…skromność jest rzadką zaletą i ja ją posiadam 😐
5 marca 2009 o 8:42 am
Skromność rzadka jest jak woda –
Żelatyny trzeba dodać,
Potem do lodówki wstawić,
By nie psuła nam zabawy!
5 marca 2009 o 8:44 am
…żelatyny o jakim smaku?
a konsumpcja kiedykolwiek, czy tuż po zabawie?…
😎
5 marca 2009 o 9:00 am
Testeq, nie jestem pewna, ale chyba wiem to od basi: żelatyna jest doskonała na kolana ludzi aktywnych! 😎
5 marca 2009 o 9:00 am
p.s. „Basi” oczywiście. tej Basi. :ops:
5 marca 2009 o 9:01 am
nieeee! chciałam dać 😳 a nie to co zrobiłeś, brzydki Panie WordPressie! 😳
5 marca 2009 o 9:06 am
Nie przejmuj się; te peesy wyszły tak symetrycznie… 😉
Basia faktycznie powinna dbać o swe aktywne kolana. Jej Mama jest aktualnie w trakcie leczenia swoich, a Dziadziu – otherwise okaz zdrowia prawie do śmierci w kwiecie 96 lat – też miał kolanowy incydent w swych ‚młodzieńczych’ latach sześćdziesiątych 🙂
5 marca 2009 o 9:29 am
Żelatyna na kolana? Trzeba będzie spróbować, bo mi się czasem kontuzja odnawia… Jak widać, nie o wszystkim należy milczeć 😉
5 marca 2009 o 9:33 am
Tu (znów) się jej skojarzyło:
bo gdy się milczy, milczy milczy
to apetyt rośnie wilczy
(na żelatynę, co kolana leczy nam)
😆
Mówią, że galaretki wszelakie – te pikantne, z cielęcych nóżek, też…
5 marca 2009 o 9:35 am
Próbowałem okładać kolana żelatyną, ale nic nie pomagało. 🙂
Zawsze wychodziły „nóżki” i moja żona je ze smakiem zjadała. 🙂
5 marca 2009 o 9:40 am
…bo kobiety nie dość, że mają intuicję – to jeszcze są praktyczne w podejściu do życia w ogóle a terapii w szczególności 😐
5 marca 2009 o 12:34 pm
A,czyli jeszcze jedna pani zaleca potakiwać a może jeszcze pogłaskać po główce,co by panowie nie wyczyniali i nie wygadywali?
5 marca 2009 o 12:36 pm
To może jeszcze zapostulujmy przymus udawania „dumb blondes”.
Bo jak nie,to zrujnujemy łodzie i rakiety? 😆
5 marca 2009 o 1:12 pm
A wyczyniajcie i wygadujcie, tylko bez dodatkowego programu artystycznego…
5 marca 2009 o 1:13 pm
Ejże; gdy XBp Warmiński mówił ‚my rządzim światem a nami kobiety’ – nie jestem pewna, czy nie miał na myśli takich właśnie ‚dumb blondes’… autentycznych… – co to nie z wyrachowania, ale czystą intuicją wywróciły znacznie więcej, niż tę czy ową korwetę. Bo rakiet nie było 😉
Potakiwać i pogłaskiwać? No, w okresie przejściowym dołować nie należy… Ale panie z niektórych środowisk (i rejonów) twierdzą, że ona już za długo trwa – ta wyrozumiała przejściowość; wybaczająca lapsusy (i gorsze) ze względu na trudności ewolucyjne i ogólnie małą flexibility byłych panów świata 😀 😐 🙄
5 marca 2009 o 1:15 pm
A na czymże to miałby polegać ów ‚dodatkowy program artystyczny’?… 😮 🙂
5 marca 2009 o 1:29 pm
Nie wiem, czy korwety były… (W świecie anglosaskim chyba tak, u nas w saskim, a poźniej u Stasia nie bardzo.)
Ale, ale, czy Wielce Szanowna Pani Gospodyni pisząc o korwecie ma myśli dowcip o krążowniku?
Dwie przyjaciółki spotykają się na herbatce.
— Kochana, a co to za okręt na tym obrazie u ciebie?
— To jest krążownik HMS Suffolk: co za mężczyźni na nim służą! Dowodzę nimi. Przez męża oczywiście!
5 marca 2009 o 1:32 pm
Może o tego Suffolka chodziło?
Once when Beatty drove Suffolk too hard returning to Malta, thereby damaging her engines, there were rumors of disciplinary action. A story passed around the fleet that Ethel had said, “What? Court Martial my David? I’ll buy them a new ship.”
Robert K. Massie Castles of steel
5 marca 2009 o 1:35 pm
Program artystyczny to pozamerytoryczne dodatki.
5 marca 2009 o 1:37 pm
No jasne! 😀
Znaczy, natychmiast się zbitki skojarzeniowe tworzą – niekoniecznie potwierdzające stereotyp w prosty sposób: Wejdźmy np. do takiej National Portrait Gallery i sobie zerknijmy na parę konterfektów żon tudzież metres – nie tylko Nelsonowej… skąd przeskakujemy do Muzeum Morskiego w Greenwich… i… 🙂
5 marca 2009 o 1:41 pm
‚No jasne’ było do PAKowego dowcipu o krążowniku.
A jeszcze skąd się skojarzyła korweta: ktoś kiedyś w mojej obecności sparafrazował słynny cytat w postać ‚my rządzim światem a nami korwety’ – jako wycieczkę pod adresem big boys with big toys; te wyścigi zbrojeń i inne zakupy, niekoniecznie za całkiem własne pieniążki.
@Komisarz: A jakiś przykład takiego pozamerytorycznego dodatku?… Z błyskawicznym naszkicowaniem kontekstu wyjaskrawiającego ów pozamerytoryzm?… 🙂
5 marca 2009 o 1:42 pm
To sie skonczy fatalnie…
Przyszlosc jako swiat harpii trzymajacych samcow pod butem.
„…gdyz dzialalAm zbalamuconA wspolczesna ideologia i oswiadczam ze mezczyzn nie bylo, nie ma i nie b…”
Ludzka natura dziwna jest. Zaczelo sie od rownouprawnienia a skonczylo sie na wlosach pod pachami 😈
Dzizzzzazz-zz-z 😯
5 marca 2009 o 1:45 pm
😀
Nooooo nieeee – przecież fajnych się oszczędzi. To nieprzystosowani wyginą. Teorii ewolucji Pan Szanowny nie zna? 😯
Dzizzzzazz-zz-z
😉 😐
5 marca 2009 o 1:49 pm
Pozamerytoryczne dodatki to uzewnętrznione przeciwieństwo udawania “dumb blondes”.
5 marca 2009 o 1:55 pm
Pozwoli Szef, iszsz nie będę spekulować, co mogłoby być w takim razie merytorycznym sednem 🙂
5 marca 2009 o 1:59 pm
bycie niekłamaną „dumb blonde”?
5 marca 2009 o 2:01 pm
wygląda na jedną z opcji… 😐 😀
5 marca 2009 o 3:26 pm
Powiem tak:
ehum…
y…
a więc…
E, lepiej przyślę Żonę 😛
5 marca 2009 o 4:08 pm
Przetrwaja najsilniejsi. Tyle ze w Dumb Blondie World oznacza to kenopodobnych 😈
5 marca 2009 o 4:46 pm
abnegat.ltd:
Zauważ, spryciara b napisała – „nieprzystosowani wyginą”. Kenopodobni SĄ przystosowani, niestety! 😦
5 marca 2009 o 4:48 pm
Tom,
Po niecałym roku już takie pantoflarstwo?! ;>
5 marca 2009 o 5:43 pm
Mru,
kiedy, jak nie teraz. Potem będzie za późno. ;>>>
5 marca 2009 o 7:00 pm
„Za późno” dać się zwasalizować? 😈
5 marca 2009 o 7:50 pm
I gdzie ta żona Toma, ja się pytam?!!! 😉
5 marca 2009 o 8:01 pm
„Żona” ❗ – Gospodyni wybaczy spamerkę 😉
(Więcej nie będę, za grzechy swoje serdecznie żałuję… 😀 )
5 marca 2009 o 8:47 pm
Cóż, Prof. Zygmunt Bauman najwyraźniej nie jest fanem Anity Loos gdyż postanowił nie siedzieć cicho:
http://tiny.pl/bw5b
5 marca 2009 o 8:50 pm
A wordpress właśnie mnie ocenzurował i uciął mi pół komentarza. Jest to wyjątkowo czytelny sygnał, że powinienem się zamknąć. Tak więc reszta jest milczeniem 😐
5 marca 2009 o 9:08 pm
…bo gdy się milczy, milczy milczy
to apetyt rośnie wilczy
na… 😉 😀
Coś nie mogę się uwolnić od… 😐
Baumana – jednego z myślicieli, których zawsze czytam z maksymalnym skupieniem – zacytujemy sobie jutro. Temat pokrewny: wersy (b. dawno temu zaprogramowane) o stanach rzeczy jeszcze sprzed Loos, o postmodernizmie nie mówiąc…
5 marca 2009 o 9:12 pm
A w sprawie pisowni zarządzam co następuje:
O Żonach należy mówić tylko z najwyższym uszanowaniem – ergo, z wielkiej litery. Można dodatkowo pogrubić albo podkreślić albo both, ale nie trzeba.
Zarządzenie wchodzi w życie z dniem… Kobiet.
I też się zastanawiam, kiedy przyjdzie Asia T. Oraz – co powie 😉
5 marca 2009 o 9:25 pm
W sprawie spamerki zarządzam zaś co następuje:
Weekend zaczyna się w czwartkową noc. U basi.
W sensie takim, że realowa odpowiedniczka gospodyni blogu, wracając z miasta, w którym przygotowuje bądź wykonuje kulturę żywą, wielce przyjemną i satysfakcjonującą, włączy kompa (jako właśnie, choć dziś wcześniej, zrobiła) i pospamuje nawet do północy jeśli będzie ochota w Narodzie… jeśli zaś nie – zajrzy do Sąsiedztwa, poprawi sobie eseje śliczne – cudze albo własne, pogada na komunikatorach („żebyś ty dziewczyno choć raz w tygodniu była wieczorem uchwytna!”)… itede, itepe.
Zarządzenie wchodzi w życie z dniem… przyszłym czwartkiem.
😉 😐 🙂
5 marca 2009 o 9:42 pm
„Baumana – jednego z myślicieli, których zawsze czytam z maksymalnym skupieniem – zacytujemy sobie jutro.”
Ha, cóż to za zbieżność wystąpiła zatem 🙂
„Weekend zaczyna się w czwartkową noc. U basi.”
Przybędę niezawodnie 😎
5 marca 2009 o 11:28 pm
Zarządzenie nieopublikowane w odpowiednim Dzienniku czy Monitorze się nie liczy 😛
6 marca 2009 o 6:13 am
@Quake: Zacytujemy właśnie dzięki zajawce o piątkowym tekście, przeczytanej poprzez linkę Pana Radcy 🙂 A sam wpis powstał dość dawno i jest cytatem z Miłosza, co zresztą widać w momencie, gdy piszę ten komentarz.
@foma: Taż opublikowane. W Dzienniku bardzo odpowiednim 😛
Będzie mi tu Komisarz krecią robotę odstawiał… 😮