Natręctwa pod górkę

Znają Państwo z pewnością ten ból: przyczepi się taka i odejść nie chce. Melodia oczywiście… czasem ambitny temat, czasem szlagier.
Człowiek ogania się jak od uprzykrzonej muchy.
Najtrudniej przegnać intruza podczas podejścia górskiego. I pewnie nie ma w tym nic dziwnego: my uparcie do przodu i wzwyż; ona uparcie przy nas…

Choćby taki Niech żyje bal (od 2’30”) podczas wędrówki z Morskiego przez Świstówkę i Krzyżne do Gąsienicowej. Wówczas (1.9’87) B była święcie przekonana, że ma lęk ekspozycji (ten sugestywny Żuławski!), więc Przyjaciółka (z Tatrami obznajomiona od maleńkości) proponowała Tatry Zachodnie, a gdy pogoda ‘bardzo pozwoliła’ – tę piękną lecz długą trasę. Szczególnie męczy podejście na Krzyżne z Piątki. I tam – w przykrym, piarżystym żlebiku i przypiekającym słońcu – ówczesny hit… Chłoporobotnik jak boa grzechotnik… Przyjaciółka miała serdecznie dość parafrazowania-przedrzeźniania melodii, tekstu i maniery wykonawczej, (bo Bal nie opuszczał B także podczas półtoragodzinnego posiadu na widokowym zworniku… szczęściem w Pańszczycy znikł; ale przypomniał się niedawno, po 21 latach – w pierwszym od tamtego czasu zejściu wciąż tak samo uciążliwą ścieżką).

Jakiś wspomagacz obsesji musi róść w Pięciu Stawach. Bowiem, gdy we wrześniu ’99 B pokonywała wreszcie (czyli po raz pierwszy) Ścianę Stawiarską – uchwyciła się jej tam inna wiekopomna nuta: Piąty bieg Budki Suflera. Ochrypłe głosy Cugowskiego i Andrzejczaka plus anielskie pienia trzech piękności zmelanżowane z pomrukiem Wielkiej Siklawy?… Hmmm. W Pustej Dolince (bo wycieczka była na Kozi Wierch) Towarzysz zażyczył sobie jednak zaprzestania… Wkrótce miały zacząć się schody, czyli łańcuchy.

Łańcuchów nie ma, jak dotąd, na Trzech Koronach. Schodów troszkę się w okolicach znajdzie. Podejście od dna Dunajca potrafi się dać we znaki… a szlagier przyplątał się sierpniowego dnia ’95 z samego rana. Na wysokości Zaborni to było: Bryan Adams z autobusowego radia o naprawdę prawdziwym kobiety umiłowaniu. Trzymało się toto całe dwa dni w Pieninach i Gorcach… I nawet najautentyczniejsza muzyka gitarowo-turystyczna na naprawdę uroczym ognisku w bazie namiotowej na Gorcu nie przepłoszyła intruza… Może pan Freud by to jakoś objaśnił?

Może nawet potrafiłby pojąć popularność, jaką zdobyła wśród blisko spokrewnionych z B Osobników (różnych pokoleń) Krowa łakomczucha. Mumio muczy, Mumio buczy od wczesnej wiosny. Szczególnie ostre nasilenie choroby przypadło na późnolipcowy zjazd imieninowy. Prawie wszystkie zajścia i stany psychofizyczne objaśniano wówczas za pomocą cytatów i krypto z tego wybitnego przejawu melorecytacji. I gdy po kilkudziesięciu godzinach B szła przez Orlą i była już nieco zmęczona kolejnymi seriami łańcuchów w Buczynowych – przyszło, co przyjść musiało… torcik nie byle jaki i dobieranie się do wędlin i do saaadła. W pewnym momencie wyprzedzający B sportowcy aż zapytali, czy wszystko w porządku. Bo idzie taka jakby wolniej, ale coś mruczy i uśmiecha się… a gdy myśli, że nikt nie widzi – nawet zaśmiewa się do łez.

B powinna, oczywiście, zacząć dociekać, czemu nie For unto us… albo Rejoice… albo – nomen-omen – Aus der Tiefe rufe Ich Herr zu Dir… albo… Stosownego repertuaru jest na pęczki… samych świętych psalmów o na-świętą-górę-wstępowaniu by się kilka znalazło…

Ale ją zajmowało, czemu tylko w górach.
Niestety, nie tylko. Już nie tylko. Otóż w niedzielny poranek wodne okoliczności przyrody usłyszały coś na kształt
Krowa łakomczucha, burczy krowie z brzucha
Oddech… oddech…

To zaczyna wyglądać naprawdę niebezpiecznie…

Komentarzy 14 to “Natręctwa pod górkę”

  1. pak4 Says:

    Niech żyje bal sam przerabiałem. Wracaliśmy ze szkolnej wycieczki i koledze z gitarą tak coś zaskoczyło. Zachrypniętym głosem w pociągu. Wieczorem, wśród stuku kół i pewnego zmęczenia powędrówkowego. Gdy słyszę przypomina mi się ten pociąg i ta gitara…

    Reszta nie bardzo, choć czasem tak się coś przyplącze. Nawet z Bacha, Handla i… Wagnera…

  2. basia Says:

    Dla mnie te sprzężenia górsko-hitowe są zaskakująco trwałe. Inne, bardziej złożone synestezje (powiewy, zapachy, smak jakiejś szczególnej czekolady, całusa, itd.) wymagają poważniejszego odświeżacza by się uaktualniły…

  3. Quake Says:

    Póki co nie ma się chyba czego obawiać:

    http://tiny.pl/8ffx

    „Natręctwa są myślami, impulsami skłaniającymi do działania, lub wyobrażeniami uporczywie narzucającymi się, albo też czynnościami wielokrotnie wykonywanymi, mimo przeświadczenia o ich niedorzeczności. Osoba doznająca natręctw ocenia je krytycznie. Próbuje odsunąć od siebie uporczywie powracające myśli lub usiłuje zaprzestać wielokrotnego wykonywania tych samych czynności. Próby te są zwykle nieudane i tylko nasilają uczucie niepokoju i wewnętrznego napięcia, które rozładowuje się dopiero po ich wykonaniu i to jedynie na pewien czas. Aby rozpoznana została nerwica natręctw objawy muszą występować przez większość dni w ciągu przynajmniej dwu kolejnych tygodni i być przyczyną cierpienia osoby oraz powodem zakłóceń w funkcjonowaniu społecznym. Pojedyncze i przemijające symptomy tej choroby są zjawiskiem powszechnym, obserwowanym także u osób zdrowych. Około 80% ludzi miewa objawy o charakterze natręctw. 😎 😉

  4. basia Says:

    Ooooo, Pan Doktor! 😀

    Dzięki za uspokajającą diagnozę, Panie Doktorze… Uffff, co za ulga… 😎

  5. TesTeq Says:

    „Niech żyje bal” – ciekawi mnie, czy Seweryn Krajewski, komponując ten utwór (w szczególności partię gitary solowej) znał „The Millionaire Waltz” Queenu. Nigdy nie mogłem w pełni zachwycić się „Niech żyje bal”-em przez to, że wcześniej zachwyciłem się „Walcem Milionerów”.

  6. Tom Says:

    Też Was dopadła groźna krowa!
    Współczuję…
    😉

  7. Hoko Says:

    A mi się śpiewa „niech żyje Baal…” Czy to coś znaczy?

  8. foma Says:

    Hoko, możliwe…

  9. Tom Says:

    Dobrze*, w ostatnich dniach przechodzę sam siebie w samochwalstwie i bezczelności. Więc zapytam ściśle na temat: czy tam, w Pieninach i bazie pod Gorcem to Ty sama byłaś czy raczej z jakimś gostkiem – nie tak męskim, jak Bryan Adams? I stąd ten song się przyczepił? 😉

    *nie „dobrze” z „Krowy łakomczuchy” tylko takie zwykłe „dobrze”. B powiedziałaby: kolokwialne. 🙂

  10. basia Says:

    @TesTeq: Porównałam i – faktycznie – podobieństwo uderzające (na ucho laika).
    Seweryn mógł się zainspirować podświadomie…

    @Hoko: A czy też pod górkę? Czy może po równym?
    Ale moje rowerowe hity są znacznie bardziej różnorodne… i wyrafinowane, powiedziałabym. Może dlatego, że zmęczenie rowerowe odczuwa się raczej po, niż w trakcie wysiłku…

    @foma: Bardzo Szef dziś tajemniczy: linkuje, niczym Pytia wyrokuje…

    @Tom: Mogłabym wreszcie zabanować… Ale urlop Ci się kończy – poszalej sobie miłe Dziecko…
    Tak, z „gostkiem”… co się pytasz, jak wiesz…
    [plus pewna kufa, jakiej nie ma w łotrowym repertuarze kufowym…]

  11. Tom Says:

    Zaszaleję nawet z pracy – jeśli dalej będziesz pisać o nim tak oględnie 😈

  12. basia Says:

    I wtedy dojdzie do wydarzenia bez precedensu: B jako cenzor prewencyjny… 😈 …ale wolałabym nie…
    (I zostawmy już ten temat bo się bardzo pod górkę zaczyna… wątpię, czy istnieje akompaniament do takiej podgórki… 😀 )

  13. foma Says:

    Wyrokuję? 😯 Gdzie tam! Co najwyżej zasugeruję jakiś trop…

  14. basia Says:

    W porządku, sugeruje Pan Szef jakiś trop. Z prawnikami trzeba ściśle i tylko ściśle…
    🙂

Dodaj komentarz