W poszukiwaniu poetyckiego konkretu

Jest to krótki rozdział, być może dlatego, że poezji miłosnej było zawsze dużo na świecie i nie warto dodawać jeszcze kilku kropel do morza. A zresztą nie ta poezja, pisana głównie przez mężczyzn, mnie tutaj interesuje, ale co innego – kobieta w jej cielesności, zwłaszcza opisywana przez nią samą. Były momenty w historii, kiedy kobiety brały czynny udział w życiu literackim i pisały poezję dworską (w Chinach, w Japonii, we Francji szesnastego wieku), i wielkie poetki taką właśnie poezję uprawiały, ale niezbyt często płeć pomagała przezwyciężyć konwencje danego czasu. Dzisiaj natomiast, choć wierszy pisanych przez kobiety, również przez zapalone feministki, jest mnóstwo, takich, które odpowiadają moim kryteriom, znajduję niewiele. Umieszczam kilka przekładów z sanskrytu, jako że w księgarniach Berkeley można natrafić na tomiki angielskich adaptacji również z tego języka. Korzystam z wersji kalifornijskiego poety Steve Kowita.

***

W klasie amerykańskich poetek piszących o swoim ciele umieściłbym Annę Świrszczyńską, tylko że jest ona lepsza od nich i na próżno staram się zrozumieć powody jej niedoceniania w Polsce. Czy jest zanadto brutalna? Ale przecie różne brutalności i turpizmy poetom płci męskiej uchodziły. Czy może wkroczyła na teren zastrzeżony, od którego wara feministkom? Nie wiem.

Anna Świrszczyńska
Dziękuję ci losie
Napełnia mnie wielka pokora,
napełnia mnie wielka czystość,
kocham się z moim miłym,
jakbym kochała się umierając,
jakbym kochała się modląc,
łzy oblewają
moje ramiona i jego ramiona,
nie wiem, czy to radość,
czy smutek, nie rozumiem
tego co czuję, niczego nie rozumiem, płaczę,
płaczę, pokora,
jakbym już była umarła,
wdzięczność, dziękuję ci, losie,
nie jestem godna, jakie piękne
jest moje życie.

***

Nie tracę nadziei, że z samego wyboru tekstów czytelnik wyciąga swoje wnioski, niezależnie od moich jawnie wyłożonych przekonań. Innymi słowy, że przeziera tutaj mój stosunek do poezji, inny niż dość powszechnie przyjęty. W skrócie można by to nazwać poszukiwaniem konkretu, chociażby gdzieś w dawnych Indiach. Polskie poetki tak nie pisały

Z sanskrytu
Kiedy przycisnął usta
do moich ust
węzeł sam się rozwiązał.
Kiedy ustami
dotknął mojej szyi,
suknia ześlizgnęła się w dół,
tyle wiem – ale
kiedy usta jego poczułam na piersi,
wszystko, przysięgam,
nawet jego imię
tak się pomieszało,
że dotychczas,
drodzy przyjaciele,
nie potrafię opowiedzieć,
jakie potem rozkosze
otrzymałam w darze,
ani od kogo.

Czesław Miłosz, Wypisy z ksiąg użytecznych. Znak 1994. Wstęp i dwa skomentowane przykłady z rozdziału ‘Skóra kobiety’, s 247 i n.

Komentarzy 8 to “W poszukiwaniu poetyckiego konkretu”

  1. PAK Says:

    Ja nie wiedziałem, że Miłosz był feministką 😉

    Z innej beczki — śledziłem kiedyś forum na temat literatury. Od czasu, do czasu ktoś popisywał się tam swoim wierszem. Pewna dziewczyna napisała jakiś wiersz o spotkaniu przy piwie, a w przypisie wyjaśniła, że tak na prawdę, to piła kawę, ale kawa jest mało poetycka, a piwo owszem… I ja, zupełnie spontanicznie, zacząłem przedkładać konkret w poezji 🙂

  2. basia Says:

    😆 x2!

  3. marzena Says:

    „…ale niezbyt często płeć pomagała przezwyciężyć konwencje danego czasu”

    a może one są po prostu nieśmiałe – poetki wszelkich czasów… zazwyczaj nieśmiałe, z małymi wyjątkami?

  4. basia Says:

    Coś chyba jest na rzeczy, ale nie będę się wypowiadać kategorycznie, bo nie znam zbyt dobrze środków i sposobów ekspresji w kulturach innych, niż euroatlantycka (a zwłaszcza tych, gdzie dominował (-uje) matriarchat.

    Mogę się pokusić – nieśmiało 😉 o próbę definicji mojej własnej postawy i gustu:
    -Primo: nie wszystko na sprzedaż; tym mniej – na rozdanie (zbyt cenne, zbyt nieuchwytne, zbyt podatne na ‚zapeszenie’ (nb – charakterystyczna opalizacja: speszenie-zapeszenie).
    -Jeśli już – to z tyloma przewrotkami (intelektualnymi, stylistycznymi), tak wielopoziomową grą z sobą i czytelnikiem, jak tylko możliwe. Spełnia to postulat samego Miłosza, wyrażony w poprzednim wpisie (towar nie może być zbyt subiektywny, zbyt wprost, zbyt tani).

    Ale to, oczywiście, nie tylko sprzyja tworzeniu się nowych konwencji (i sublimacji języka, jeśli potraktujemy tematy naturalnie, bezpruderyjnie), ale też utrudnia ‚selekcję’ szczegółu, konkretu, który ma w wierszu czy innym utworze uróść do rangi obrazu czy metafory.

  5. Jacobsky Says:

    Z wierszy kobiecych polecam poezje Ady Aharoni:

    http://tx.technion.ac.il/~ada/love.html

    To leave you now
    would be an
    amputation,
    I would survive,
    but there would
    be
    less
    of me.

  6. basia Says:

    Wielkie dzięki, Jacobsky!
    Właśnie sobie pooglądałam te poezje i niektóre całkiem-całkiem odpowiadają Pana_Miłoszowym kryteriom…

  7. marzena Says:

    jeszcze tak sobie myślę, z czego może wynikać brutalizacja języka poezji miłosnej w wykonaniu niektórych poetek? czy nie ze wcześniejszej nadmiernej idealizacji? takie odreagowanie?…

  8. basia Says:

    Tak, to może być odreagowanie – pytanie, czy bardziej jednostkowe, czy kulturowe…

Dodaj komentarz