– Cześć, jesteś na CB?…
– Już bede.
– Słyszołem, że znów bedziesz robił u X…
– Nie, kto ci tak godoł…
– A Y … tak se tyż myśle, czy ty masz równo pod sufitem…
– Wciąż daje 60 za kurs?…
– Idź, stówke daje, podbija… bo mu ni ma kto jeździć. Wnet bedzie dwie stówki dawoł, zobaczysz!
– E to by możno ze 3-4 miesiące porobić a potem iść do Z…
– Ale w Krakowie to porąbane, mówie ci… korki i korki. Do Myślenic tyż nic ino korki. A dziś to same kobity na drodze… mówie ci! Jak mi jedna wjechała pod Mogilanami… osiemdziesiątką żem jechoł, przed górką… hamulce piszczały, ledwie żem wyhamowoł… a ta se wjechała… Nowym ci autem na moim pasie se stanie i czeko aż ją na Kraków puszczą… Drugo w Zembrzycach tako sama.
– A S dalej robi u X?
– A gdzie tam! Na gimbusie jeździ… spokojniejszy chleb… bez czasów, bez korków…
– Ano spokojniejszy…
– To cześć na razie… nie pogadali my… Późni se jeszcze pogadamy…
Gdzieś w Małopolsce, 3 maja ’08
6 Maj 2008 o 9:55 am
Naprawdę w tej rozmowie nie padło żadne słowo lub zwrot wymagający ingerencji cenzury obyczajowej?
6 Maj 2008 o 10:00 am
W tej części naprawdę nie padło… Ale będzie też (wkrótce) druga część, gdzie jest słówko ‚k…e’ – więc w sumie Wersal 🙂
6 Maj 2008 o 10:00 am
TesTeq:
A może zostały one wykropkowane? 🙂 Wielokropków tu w sam raz dla kulturalnego kierowcy 🙂
(Swoją drogą kiedyś słyszałem w jednym pociągu żołnierzy zawodowych i młodzież gimnazjalną. Zdecydowanie ta druga częściej i mocniej przeklinała… Właściwie ‚zdecydowanie’ to za małe słowo na kontrast między obu postawami… Może kierowcy tacy są?)
6 Maj 2008 o 10:01 am
Ci byli bardzo w porządku. Tylko cechy dialektalne niekonsekwentnie przejawiali (samogłoski pochylone, mazurzenie), więc musiałam szybko zanotować… 😀
6 Maj 2008 o 10:03 am
Poza tym nasz pan był w pracy… pasażerowie mogliby się poskarżyć… A skoro stawki rosną to może szkoda byłoby…
6 Maj 2008 o 10:04 am
Jest takie opowiadanie Cortazara o korku na drodze. Tytułu nie pamiętam ale jego zakończenie pewnie by tu przypasowało…
I druga sprawa. Mamy w Polsce ustawę o czasie pracy kierowców. I ona wskazuje wprost: „warunki wynagradzania kierowców nie mogą przewidywać składników wynagrodzenia, których wysokość jest uzależniona od liczby przejechanych kilometrów lub ilości przewiezionego ładunku, jeżeli ich stosowanie mogłoby zagrażać bezpieczeństwu na drogach lub zachęcać do naruszania przepisów.”
No ale coż, jest to jeden z tych przepisów, który się w praktyce nie przyjął.
6 Maj 2008 o 10:19 am
Oj, o czasie pracy i prędkościach tudzież rozkładach jazdy to ja mogłabym wieeele – na podstawie słynnych f.transitów Kraków-Monachium. Zawsze jeden kierowca, wysypiający się albo i nie w stolicy Bawarii. 12 h za kółkiem… albo troszkę więcej… jedna przerwa na gimnastykę i kawę (był taki pan, z którym zdarzyło mi się kilka razy jechać, który robił te przerwy częściej… i nie słuchał ‚płaczów’ z trzeciego rzędu, że zimno… bo jemu, na przodzie wozu było za ciepło… a gdy cieplutko nocą*, to wiadomo… gładka autostrada, itd.)
*Kraków 18:00, Monachium 6:00
6 Maj 2008 o 11:19 am
Quake:
„Słoneczna autostrada”? Hm… nie pamietam też tytułu. Ale pamiętam, że kończy się jak się rozjeżdżają i ludzie spotkani w korku stają się obcy, a główny bohater wraca do Paryża z flagą czerwonego krzyża na samochodzie. (Trochę to chaotycznie piszę, ale nieprzemyślane wspomnienie lektury zwykle jest chaotyczne.)
6 Maj 2008 o 11:27 am
PAK: wszystko się zgadza. Tylko tej flagi w ogóle sobie nie przypominam. Książkę mam na półce, wieczorem sprawdzę sobie dokładnie.
6 Maj 2008 o 2:10 pm
@PAK: Nic się nie zgadza – główny bohater uwięziony w korku wysiada ze swojego samochodu (z tablicą rejestracyjną „D-FENS”), porzuca go i idzie przez miasto siejąc spustoszenie w ramach misji naprawiania świata.
6 Maj 2008 o 2:36 pm
A to już akurat „Uapdek” jest 😉
6 Maj 2008 o 2:51 pm
Błyskotliwa wiedza Quake’a
To nie żadna samosiejka. 🙂
6 Maj 2008 o 7:09 pm
🙂 😀
6 Maj 2008 o 7:10 pm
Quake!
Myśleliśmy więc o różnych opowiadaniach 😀 ‚Moje’ to „Południowa autostrada”.
6 Maj 2008 o 8:50 pm
PAK: nic podobnego, myśleliśmy o tym samym opowiadaniu – tylko ja je dużo słabiej zapamiętałem 🙂
Mi się ten wpis skojarzył z ostatnim fragmentem:
„(…)i pędziło się 80 km na godzinę ku światłom, które powoli rosły – właściwie nie wiedząc już, po co ten pośpiech, po co ten nocny wyścig pomiędzy nieznajomymi samochodami, gdzie nic się nie wie o innych, gdzie każdy uporczywie patrzy tylko przed siebie, tylko przed siebie”
7 Maj 2008 o 6:14 am
🙂 🙂 🙂
… a ja jeszcze nie odkryłam dla siebie literatury iberoamerykańskiej… coś tam niby czytałam (i zaraz zapomniałam) dla egzaminów… 😦
7 Maj 2008 o 3:08 pm
No to czas zacząć odkrywanie 🙂
7 Maj 2008 o 6:16 pm
Natychmiast po poważniejszym powtórzeniu Ulissesa to będzie… Czyli jesienią… 😉 🙂
7 Maj 2008 o 10:42 pm
Znaczy się jest to wydanie Ulissesa z bardzo dużą ilością przypisów 😉
8 Maj 2008 o 3:57 pm
😉
Nie ma przypisów, jest i rządzi Pan Słomczyński. Czyli dokładnie to, które czytałam za pierwszym razem 🙂 😀