To see a World in a grain of sand
And a Heaven in a wild flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour
(William Blake, 1757-1827)
To see a World in a grain of sand
And a Heaven in a wild flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour
(William Blake, 1757-1827)
6 sierpnia 2007 o 7:42 am
Ostatni będą pierwszymi:
Happppppy Birthday to you, Sunshine!
Wszystkiego Najlepszego! 🙂 🙂 🙂
(P.S. Pierwszy z życzeniami – ostatni idzie spać… chyba że masz jakichś czytelników w LA – oni mają jeszcze czas)
6 sierpnia 2007 o 7:53 am
Serdecznie dzięki, Tom 🙂
Faktycznie jesteś pierwszy. Dzisiaj 🙂 Pierwsze kartki ‚spłynęły’ bowiem już w zeszły poniedziałek… (od Mamy i Siostry) 😉
6 sierpnia 2007 o 8:31 am
Zdrówka i dystansu do wirującego w szalonym pędzie świata.
TesTeq
6 sierpnia 2007 o 8:47 am
Serdeczne dzięki, TesTequ 🙂
Jak zwykle, trafione ‚w punkt’ 🙂
6 sierpnia 2007 o 10:50 am
Witam!
Szczęścia, zdrowia, pomyślności!
W imieniu sierśc….
A masz! Sam się wpisz, ale w cudzysłowie
„Mrrrał!
Najserrrdeczniejsze serrrdeczności!
I żeby Ci się zawsze tylko sympatycznie mrrruczało 😉
Pozdrrrawiam
Blejk Kot”
No! Sio! Wystarczy.
Pozdrawiam(y)
😀 😀 😀
6 sierpnia 2007 o 1:11 pm
O, kruca! To dlo mnie nawet miejsca na podium zabrakło. Niekze ta. Syćkiego najpikniejsego, Basiecko! 🙂
6 sierpnia 2007 o 2:24 pm
Serdeczne dzięki Radecki i Blejk Kocie 🙂
Oj, ciekawie musiało być przed tym monitorem, skoro Radecki swego Kolegę (Pana!) odganiał od niego wykrzyknikiem ‚Sio!’ 😆
6 sierpnia 2007 o 2:26 pm
Serdeczne dzięki, Owczarku 🙂
Dziś podium jest szerokie jak dla dyscyplin drużynowych – wszyscy zmieścimy się na najwyższym stopniu – i jeszcze stół rozstawimy! 😉 🙂
6 sierpnia 2007 o 2:31 pm
Owczarku, a własnie że masz miejsce na pudle (a dokładniej – jesteś kamieniem milowym 😉 ): Twój komentarz był dwóchsetnym pięćdziesiątym w tym blogu! 😀
6 sierpnia 2007 o 3:16 pm
to może i ja się wcisnę na to wasze podium… chuda jestem… 😉
Basieńko, wszystkiego co najlepsze, zdrowia, spełnienia marzeń…
życzy m z „okolicami” 🙂
6 sierpnia 2007 o 6:00 pm
Wciskam się i ja, posuńcie się państwo szanowne, pliz!… za słupa milowego się i tak nie załapię 😉 – rozsiedli się na podium jak muzykanty na wiejskiej scenie 😎
Barbaro: zdrowia, szczęscia, pomyślności, mało uciążliwych gości. I tak dalej, przez rok cały 😀
6 sierpnia 2007 o 8:42 pm
Serdeczne dzięki, Marzenko 🙂
Zmieścisz się, zmieścisz 🙂 Z podium zrobiła się już regularna ‚scena’ Nucę sobie – moim dzisiejszym pół-głosem – Tourdion (‚Quand je bois du vin clairet’)… 😉 – tylko ze trzy mieszane głosy by się jeszcze przydały… Przyjdą (dwa) dopiero na 21.00 BST
6 sierpnia 2007 o 8:43 pm
Serdeczne dzięki, Mru 🙂
Goście dziś będą bardzo mało uciążliwi – dwie Dziewczyny bardzo dbające o linię (bo za chwilę na różne Cypry i Krety się wybierają – bikini muszą leżeć idealnie 🙂 ) I dziś jest jedyny przypadek, kiedy podejmuję Gości w domu… 😉 Od zeszłego piątku do następnego weekendu włącznie – tylko wyjścia. Żyć nie umierać 😀 ❗
Lekkie jedzonko będzie (owoce morza) i sałatka owocowa ‚Macedonia’ (Włosi wymawiają to: [maczedonia]), plus owoce, soki, troszkę lekkich słodyczy, Irish cream, wina… itd. – słowem, sophisticated minimalizm 😉
Przez cały rok tak nie będzie… Think December… – ale tamto też lubię 🙂
6 sierpnia 2007 o 9:50 pm
Sto lat Basiu! W zdrowiu i Opiece Bożej.
Joanna
7 sierpnia 2007 o 6:51 am
Dzięki serdeczne, Asiu 🙂
A wiesz, poszłam wczoraj się trochę rozliczyć przed Big Bossem. Na 18.00 do Brompton Oratory. Neo-barokowa bazylika, obok V&A jakieś 10 min. od nas. Ultra-przedsoborowa, więc gdy piszą teraz i komentują decyzję Benedykta o ponownym dopuszczeniu łaciny do liturgii to nie wiem, czy śmiać się, czy wzruszyć ramionami. Bo ja to znam od 15 lat – z Brompton Oratory właśnie. Włącznie z ‚Tridentine Mass’ (oraz mszami łacińskimi ‚nowego porządku’).
Mszę łacińską znam doskonale dzięki chórom… niewiadomą było owo ‚rozliczanie się’. Bo spotkałam się już z taką spowiedzią po angielsku, gdy ksiądz zaczął od: ‚thank you for your beautiful confession… being the witness of faith…’ itd. Ale nie mam czasu na ‚wstrzeliwanie się’ w rozkład spowiedzi po polsku – zaraz obok, w Little Brompton Oratory, gdzie było i jest polskie duszpasterstwo studenckie… w którym zawsze trzeba było czekać – co dopiero teraz… nie próbowałam nawet ostatnio). Do spowiedzi po angielsku zazwyczaj nie ma kolejki, bo – przez ‚staromodność’ Brompton Oratory – terminy są obszerne i wygodne a lud wierny miejscowy nie zaprzątuje sobie głowy tym sakramentem. Wielkie było moje zdziwienie, gdy za dwadzieścia szósta zastałam parę osób w kolejce. Jeszcze większe – że (gdy się wreszcie doczekałam) – ‚rozliczanie’ okazało się całkiem sensowne i inspirujące 🙂
A msza była po łacinie bo Transfiguration to dość ważne święto (także w kościele prawosławnym… ale nie u nas – temat widać za trudny 😉 )
7 sierpnia 2007 o 5:24 pm
Stokrotne dzięki za wszystkie życzenia i ciepłe myśli. Dzięki Wam, Komentatorom miałam niezapomniane urodziny!!!
basia
http://picasaweb.google.com/basia.acappella/UOwczarkaPodhalaSkiego/photo#5095975602147825842
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
12 sierpnia 2007 o 4:25 pm
To jeszcze ja – późno, ale w oktawie się zmieściłem 🙂 Wszystkiego najlepszego! 🙂
12 sierpnia 2007 o 10:58 pm
Serdeczne dzięki, GK 🙂
Dobre życzenia można przyjmować przez cały rok… 🙂