Wpis gościnny. Autor: Pak4
Owczarek Podhalański kilka wpisów temu pisał o różnicy między „wędrówką”, „spacerem” i „ekspedycją”. Ale nadal nie wiem, czym była sobotnia… No właśnie… Sobotnie coś.
Bo zaczęło się prawie jak ekspedycja. Znaki szlaku są, ale szlaku nie ma. Człowiek jednak spodziewałby się, nie żeby od razu drogi, ale choćby ścieżki. Nawet jak czasem na szlaku nie ma ścieżki, bo są głazy i percie, to jednak z grubsza wiadomo po czym iść obok tych znaczków. A tu nic… Znaczki są, zielsko rośnie, drzewa się przewalają i pochylają, GPS się gubi, mapa setka, buty wyłapują wilgoć zewsząd i zaczynają chlupać, drapieżne ptaki na nas krzyczą, że nie tędy… I jak tu iść, panie premierze? (Premierze Słowacji, rzecz jasna.) Człowiek się czuje prawie jak Stanley szukający Livingstona…
A potem doszliśmy na górę. Co prawda nieco mglisto się zrobiło, ale, po dojściu dwóch kolejnych szlaków, ścieżka zrobiła się czytelna. (No i GPS pomagał, jakby co…)
Szliśmy szybko i sprawnie, a po ok. 5 godzinach od wyruszenia nawet spotkaliśmy pierwszych innych turystów. Przepraszam, właściwie to samotnego cyklistę. Ale zawsze coś, bo dotąd się człowiek bardziej spodziewał niedźwiedzia czy łosia na szlaku, niż innego człowieka.
W odcinku najwyższym zrobiło się więc wędrówkowo. Wyraźny szlak, nawet prawie spacerkowa ławeczka, nawet krzyż, jak to w katolickiej Słowacji, nawet piorunochron na krzyżu, jak to w XXI wieku, ale ze spacerem jeszcze spokojnie. Jeszcze, jeszcze… Bo jeśli kolejni turyści to piesi, żadnych tam motorynek.
A potem zejście, coraz bardziej sielskie. Coraz więcej cywilizacji. Nawet jakaś ławeczka z otwieraczem do butelek przy drodze… Jakaś kapliczka z XIX wieku… A od przełęczy wręcz asfaltowo, spacerkowo… Co prawda spacer w tym momencie może być bardziej męczący niż wędrówka w innym, bo wiadomo, twarda nawierzchnia i narastająca monotonia szlaku. Ale zawszeć to spacerek, a i buty już prawie przeschły.
No i jak zaliczyć te 30km? Ekspedycja? Wędrówka? Spacer?
[19.5.2018: Livov – trawers Ceškova – Jasenov – Palenica – Maly Minčol – Minčol (Czerchowski) – Lazy – Hyrova – Dvoriska – Sedlo Priehyby – Livov. Ślad GPS]
Na przedostatnim odcinku wędrówki sielskość gdzie nie spojrzeć… A spozieramy na południowy wschód i Łysą z infrastrukturą jej (Pak4)
20 Maj 2018 o 5:29 pm
30 km plus deniwelacje — dodajmy z mocą! 🙄
Obstawiam pod 40 przzeliczeniowych kilometrów. Plus buty przemoczone do cna… na chwilę obecną co prawda dobrze podsuszone i wyglądające na niedramatycznie zdefasonowane 😆
20 Maj 2018 o 5:36 pm
1200 m deniwelacji po drodze się zrobiło. W dodatku do 30 km (i 40 metrów 😀 ) w „płaszczyźnie powierzchni Ziemi”.
20 Maj 2018 o 6:59 pm
No i pięknie! Czyli dodając mokrość trawną niemal niestrawną i bezszlacza (wykroty, wiatrołomy, zgnilce poprzerastane i niebezpieczne) zrobiliśmy spokojnie ekwiwalent 45 km 😎
…I jeszcze czasu zostało na posiady leniwe tudzież lekturę nad potoczkiem i nie tylko… 😎
20 Maj 2018 o 9:36 pm
To jeszcze zdjęcia w ramach relacji.


Jezioro Czchowskie mijane o poranku:
Livov, drobiazgi:
20 Maj 2018 o 9:37 pm
Gospodyni na grzbiecie (poleca się uwadze Czytelników poszukać ścieżki 😉 )


Nasz ulubieniec:
20 Maj 2018 o 9:38 pm
Chmuro-mgiełka nachodząca na wyższe partie Gór Czerchowskich:


Ławeczka podkrzyżowa, naszczytowa:
20 Maj 2018 o 9:39 pm
Krzykacz, co nas zniechęcał do drogi:


Szczyt bezimienny z krzyżem (z 1995):
20 Maj 2018 o 9:39 pm
20 Maj 2018 o 10:16 pm
Wielkie dzięki za piękne ilustracje!!!!!!
😎 😎 😎 😎 😎
21 Maj 2018 o 8:04 am
cudnie! jest czym się zainspirować.
i coraz dalej się zagłębiacie w Słowację;)
jeszcze dalej są same stare poligony, prawda?:)
my mamy na ten rok bliższe słowackie apetyty, no wiadomo, inna sytuacja, inna organizacja:)
wycieczka powyżej 40 pkt. to „wyrypa”, gdyby ktoś nie wiedział;)
21 Maj 2018 o 2:18 pm
Na ile mi wiadomo, jest w tamtym rejonie jeden wielki teren popoligonowy. Lecz nie stanowi on całej wschodniej Słowacji.
Zaś bezsprzecznie największy poligon Europy mamy w…
http://www.gk24.pl/wiadomosci/drawsko-pomorskie/a/najwiekszy-poligon-w-europie-ma-70-lat,9978271/
Piechurom gratuluję wymagającej wycieczki. Przynosicie chlubę sobie i krajowi.
21 Maj 2018 o 6:33 pm
Wiki pokazuje na Słowacji cztery poligony, z tym dwa na wschodniej, jeden w centralnej Słowacji, a jeden koło Bratysławy.
Swoją drogą, szukam kto ma największy poligon na świecie. Wygląda na to, że Australia przed USA i Kanadą, ale na liście nie ma powierzchni poligonów Rosji i Chin… A trudno uwierzyć by Australia z poligonem wielkości ledwo 1/4 Małopolski mogłaby im podskoczyć…
21 Maj 2018 o 6:34 pm
Wszelkie wyrypiarskie gratulacje chętnie przyjmujemy! 😎
Zwłaszcza, że nawet nie byliśmy zanadto zmęczeni, a i czasu zostało! 😎
A co do poligonów – słyszało się też o atolach takich czy owakich… I jak to traktować, jak to wymierzać i wikipediować?
21 Maj 2018 o 6:35 pm
PS.
Ale nie piszą, że cztery czynne. Zdaje się aktualny jest Lest, na południe od Zwolenia.
21 Maj 2018 o 6:38 pm
Swoją drogą ciekawe, co w tej mierze daje się w erze internetu utajnić (w świecie „zachodnim”, rzecz jasna)… na ile, jak długo, itp.
21 Maj 2018 o 9:33 pm
Tajemnicza koincydencja, że GPS się gubił tylko tam, gdzie zanikała ścieżka, a pomagał, kiedy ścieżka przypominała pieszostradę!
Magia albo… https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Efekt_potwierdzenia
21 Maj 2018 o 10:01 pm
@TesTeq:
Ja się zastanawiam, kto i jak nakłada szlak turystyczny na mapę GPS. Czy biorą z map? Czy może puszczają przedturystę, co by szlak przetarł. Tak, czy inaczej, gdy ktoś przy szlaku kombinuje, albo nikt nim nie chodzi, to i dane mogą być nijakie.
PS.
Mapy papierowe miewają podobne problemy. I laminowane też.
21 Maj 2018 o 11:09 pm
W takim razie ja zaczekam na personalne drony, żebym mógł latać nad szlakami, zamiast się taplać po mokradłach i oczeretach dziewiczych.
22 Maj 2018 o 7:24 am
@TesTeq:
Wiesz, takie pojazdy latające, które są odpowiednio duże by zabrać turystę na ławeczkę, oraz odgonić nazbyt zainteresowanego myszołowa już są. Nazywają się: śmigłowce. Nawet TOPR z nich korzysta 😛
22 Maj 2018 o 7:43 am
Ja rozumiem, że Maestro, chciałby latać ciszej a w porywach bezszelestnie… 😎
😀 😀
22 Maj 2018 o 9:01 am
@Basia:
Wczoraj na Bernardyńskiej nie mniej niż trójka dronowiczów w kamizelkach odblaskowych sterowała swoimi urządzeniami, które latały nad ulicą tam i z powrotem. No nie powiem, cichsze to było niż Mi-8 Macierewicza nad Dniami Młodzieży, albo ostatnio Bell nad Wisłą (nie-rzeką). Ale też pamiętam drona nad Wisłą (nie-KS) kiedyś rano, gdy zastanawiałem się, jaki turboodkurzacz mają Norbertanki…
Ciszej więc może, ale nie cicho. Jednak usiąść w ciszy, otulić się kurtką i zjeść banana, to nie te klimaty…
22 Maj 2018 o 10:28 am
Ciekawe zdjęcia, zajmujące opowieści i komentarze, ale powiem Wam, że blisko, a nawet w moim ogródku też jest prześlicznie,wyczyny ogrodnicze i sadownicze moje i rodzinki są dla nas całkiem niezłą przygodą, przy której można się zmęczyć, oj jak ogromnie.
Lecę plewić. 🙂
22 Maj 2018 o 10:37 am
Pod drona podczepiony
I w kurtkę otulony
Przysiądę razem z Pakiem,
Banana zjem ze smakiem! 😀
22 Maj 2018 o 6:48 pm
Ech ta wiosna, kolorowa, wonna, radosna… 🙄 🙄
(Kolorowa, chwastowa, radosna…)
22 Maj 2018 o 11:03 pm
Wiosna, a TesTeq nie próżnuje, tylko zrównuje:
http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,23432405,tatry-czerwony-szlak-ze-swinicy-na-zawrat-zamkniety.html
22 Maj 2018 o 11:17 pm
Tu kolejne zdjęcia: http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,23434764,tatry-zdjecia-skalnego-obrywu-z-pokladu-smiglowca-topr-szlak.html#Z_Czolka3Img
23 Maj 2018 o 7:40 am
Taaak, niby przysiadł, w kurtkę się otulił, banana podjada jak rytuały nakazują… a drugą ręką lont odpala czy inny niwelator?… 😮
(Obryw faktycznie wygląda poważnie…)
24 Maj 2018 o 12:05 am
„No i jak zaliczyć te 30km? Ekspedycja? Wędrówka? Spacer?”
Moim zdaniem – wyrypa. Ba cało bida z tym moim zdaniem jest tako, ze kiebyk umieścił tutok swój komentorz przed 21 maja i godzinom 8:04 ej-em – mógłbyk oskarzyć Kijecka Włócy o plagiat. A tak – to Kijecek Włócy mo prawo oskarzyć mnie 🙂
24 Maj 2018 o 8:15 am
Czyżbyś, Owczareczku, wolał być oskarżanym, niż oskarżającym? — Pachnie łagodnym masochizmem… hmmm… 😮 😐 😉
24 Maj 2018 o 8:19 am
o nie!
tu pachnie prawnikiem, starym wyjadaczem!
25 Maj 2018 o 8:39 am
To też niewykluczone, lecz jednak po namyśle orzec należy, iż żadne do Owczarka nie pasuje za bardzo… Zatem szukamy dalej motywacji, trzecich den, itp. 🙂