Słowik
W przyjaciół miłych gronie
Dziewczyna w wieczornym salonie
Wiosennym głosem,
Nutą słowiczą,
Śpiewała z miłosną słodyczą,
Z majowym patosem.
Wszyscy słuchali
I gdy śpiewaczka usta otwarła
W perlistej gamie,
Co w serce wnika,
Kot, co się zakradł do sali,
Skoczywszy jej na ramię
Zajrzał do gardła.
Szukał słowika.
Leopold Staff
17 lutego 2011 o 6:31 am
Międzynarodowy dzień kota
albo
Światowy dzień kota
Mru rozstrzygnie! 😉
17 lutego 2011 o 6:51 am
Na słowiki jesce troche pocekomy; za to kotów wszędzie jak psów. Justysi łod sąsiada kupili persa, ale łona nie spiewa ino sie drze. Często.
To tylo z kocigo frontu.
😉
17 lutego 2011 o 6:53 am
Z frontu zaś meteorologicnygo to wom powiem, ze zimno jest. I luty.
Lo tego koty jesce nie marcujom ani drozdy nie świrgolom (nie mówiąć o słowikach). 😉
17 lutego 2011 o 6:58 am
Jesce tak se myśle – ze wcorajsy słowik, tyn baryton lirycny, godoł we Dwójce nie tyle z majowym patosem co z sybkościom karabinu masynowygo.
Ale ogólnie fajnie.
Teroz zmiana frontów – z blogowygo na zyciowy.
Dziś strzelać nie kazano, na razie… 🙂
17 lutego 2011 o 7:15 am
Kot do gardła luka,
Bo słowika szuka,
Lecz wnet stulił uszy –
Ujrzał dwa wirusy ❗
17 lutego 2011 o 7:18 am
Testeq 😀
17 lutego 2011 o 7:19 am
Tom
nie będę się targował – Galaktyczny. 😀
17 lutego 2011 o 7:34 am
Mru, nowe rozumienie „krakowskim targiem”? 🙂
17 lutego 2011 o 8:38 am
Joszko:
We wtorek było zimniej. A takiego kota słyszałem… (Szarego, po zmroku wszystkie są szare…)
17 lutego 2011 o 8:42 am
Wiesz, Pak, ze wszystkich szarych kotów to ja lubię najlepiej szary sos polski… 😉
17 lutego 2011 o 8:45 am
Ku wiośnie, wolno, ruszyła maszyna pogody ociężale…
17 lutego 2011 o 9:27 am
Międzynarodowy Dzień Pchełki poproszę.
A potem – Weszki. Śpiewającej.
👿
17 lutego 2011 o 10:19 am
popieram, Kicionek, popieram – a to w ramach dni krzyżowych „Pieskie Życie” (mogą być międzynarodowe, szczodry jestem). 😈
17 lutego 2011 o 10:24 am
Mru, nowe rozumienie „krakowskim targiem”?
Joszko, mru dysponuje szeroką gamą technik negocjacyjnych. 🙂
(chciał napisać, że wachlarzem dysponuje, ale gama bardziej pasuje do wpisu – psze Gospodyni, tu się pilnie czyta co tam pani napisze albo wynajdzie. 😛 )
17 lutego 2011 o 10:53 am
Kot, a lizus? 😛
17 lutego 2011 o 12:24 pm
Pewno głodny i dlatego lizus. 🙂
17 lutego 2011 o 1:42 pm
o, jeszcze jeden mrucek dzisiaj! – biały… niknie w oczach… może też głodny? 🙄
17 lutego 2011 o 3:30 pm
nietop też przymilny kiedy głodny – żeby nie wyjść na sępa 😛
mam propo:
wiem, gdzie znaleźć godny absynt i węgrzyn, co pamięta Elżbietę Łokietkównę… 😉 -ale sam nie dam rady…
17 lutego 2011 o 3:31 pm
ps. upić kota (koty) octowatym węgrzynem – to byłoby to! 😀
17 lutego 2011 o 5:46 pm
Właśnie! 💡 – skoro PT Koty obchodzą, to mogłyby czymś poczęstować, imprezkę zrobić… albo ich personel… 😎
😀 😀 😀
17 lutego 2011 o 6:32 pm
mru ma rybkę… a w zasadzie pół… makreli…
drugie pół zjadł zanim włączył kompa — proszę, ależ proszę się częstowaććć…
17 lutego 2011 o 6:34 pm
/ciii… mru ma też słowika… nie, nie podzieli się… zawsze był miłośnikiem sztuki… która wymaga poświęceń… ciii…/
17 lutego 2011 o 7:55 pm
I to jest zdajesię ta miłość, która nie waży się wypowiedzieć swego imienia? (Czy jak to tam było?)
Myślę o W-węgrzynie, nie o tym tu… tfu… „myśliwym”! 👿
17 lutego 2011 o 8:14 pm
nie waży, nie warzy –
tryle-goryle (perliste :P)
wszystko, co miała do powiedzenia to już powiedziała pod poprzedną notą
a teraz jak kto nie umi zdobyć słowika – to choć mi tu przynieść i to już każdy po dziesięć przepióreczek! –
w proso odmarsz!
17 lutego 2011 o 8:18 pm
btw, mru zrobił był wywiada szerokiego: bywa tu jedna KiciaF, Abnegat dostąpił ostatnio zaszczytu posiadania właściwej ozdoby domu, a za gospo wypijamy bo primo jest gospo, a poza tym lwica – kot, choć gorsiejszy. 😈
17 lutego 2011 o 8:19 pm
jest jeszcze Radecki od Blejkota – też zdrówko!
17 lutego 2011 o 8:22 pm
Mru, ja rozumiem że jak ostry atak megalo – to najlepiej przy święcie, ale nie rozumiem, czemu lew (Lwica!) jest „gorsiejszym” kotem? 😮
Chyba „lepsiejszym”?… 😉 😀
17 lutego 2011 o 8:29 pm
a temu, o cny Zawado, a temu, że mniejsza masa ciała = większa kondensacja kociości!
poza tym jak wyobrażasz sobie polowanie lwa na słowika na ramieniu śpiewaczki?
niewykonalne!
powiem ci, że nawet na nędzne tłuste przepiórki niewykonalne…
nawet na przekarmione gołębie i szpaki!!!
bez-u-ży-tecz-ny bufon!
…co innego lwica… 😛
17 lutego 2011 o 8:33 pm
Wymiękam! 😆
17 lutego 2011 o 8:36 pm
Zawado, ja też! 😆
Zdrowie wszystkiego co kocie, zdrowie „kociości” w nas! 😀
17 lutego 2011 o 8:45 pm
Wyszukałam – nie słowika 😉 – wpis „Mieć kota”, ten z zeszłego roku, o „kociofotach per annum”… Że ja się załapałam się na wypowiedź Celebrytki! 😦
18 lutego 2011 o 7:28 am
Uhmmm… widzę, że wszystkie mruczki, mruczydła i mruczątka mogą się czuć wysoce usatysfakcjonowane… w najwyższym stopniu… 😉
😀 😀 😀
(…pomstę za lwicę jako gorsiejszego kota… zostawię sobie na… no, nieważne na kiedy — revenge tastes hottest when served cold… i z suspensikiem… z suspensikiem 😈 )
18 lutego 2011 o 8:01 am
Fakt — lwice są wyraźnie dyskryminowane. Takie lwy mają swoje banki, samochody, nauki jazdy. A lwice?
BTW. Sprawdzałem wczoraj i okazuje się, że o ile Dzień Kota jest międzynarodowy, to dni psa są narodowe. Czyżby dlatego, że koty chodząc własnymi drogami granic nie uznają?
18 lutego 2011 o 8:12 am
Przeczytawszy dokładniej 😳 widzę, że (być może) Pewien Komentator nie chciał być wobec lwicy bezwzględnie bolesny… Ale tak czy siak niech się ma na baczności… on i inni potencjalni śmiałkowie… 🙄
Narodowe dni psa? Całe przedwiośnie* – zwłaszcza ostatnio co roku w Polsce?… 😉 😀
___
*”Biznes bez stresu” – Społeczeństwo psiej kupy
18 lutego 2011 o 8:14 am
Witam Cię serdecznie, Kicionku! 🙂
…I kochajmy wszystkie stworzenia, duże i małe… 😉 😀
18 lutego 2011 o 8:31 am
No i jak tu teraz napisać, że lwice nadrabiają dyskryminację siłą ducha i urodą?…
18 lutego 2011 o 8:33 am
Jak to jak? – literkami! 🙄
18 lutego 2011 o 8:47 am
Poprawka 😳 w moim wczorajszym wpisie powinno być:
„Że ja się NIE załapałam na wypowiedź Celebrytki!”
Inaczej nie ma sensu.
Miłego weekendu!
18 lutego 2011 o 9:15 am
Domyślili się z kontekstu… sami Bystrzacy; tutaj inni nie bywają ❗ 😉 😀
18 lutego 2011 o 10:07 am
katzenjammer. 😉
18 lutego 2011 o 10:55 am
😉
18 lutego 2011 o 10:57 am
pak4 mówi: „Fakt — lwice są wyraźnie dyskryminowane. Takie lwy mają swoje banki, samochody, nauki jazdy. A lwice?
Lwica to lewica z wyciętym ‚e’, więc nie wypada jej posiadać zbyt wiele.
Co by elektorat powiedział ❗
18 lutego 2011 o 11:01 am
A mecz widzieli? 😀
18 lutego 2011 o 11:12 am
Zawada, tażby nie?! :ek:
Testeq, jednak lwica lewicy potrafiła…
18 lutego 2011 o 8:28 pm
Dobry wieczór Wszystkim Państwu!
😀 😀 😀
Skijumping.pl przypomina, że mija 15 lat od pierwszego podium PŚ Adama Małysza…
18 lutego 2011 o 8:29 pm
…tylko czemu zdjęcie współczesne a nie ‚tamto’?…
19 lutego 2011 o 7:26 am
@TesTeq:
Sugerujesz, że lwica, to lewica bez dostępu do internetu?
—
Niech żyje przyjaźń kotów z ludźmi:
19 lutego 2011 o 7:41 am
jedna lwica nawet sobie chwaliła brak internetu w domu…
19 lutego 2011 o 9:05 am
poszukiwania słowika przerwano.
biało.
a kot nie pies.
😉
19 lutego 2011 o 9:36 am
tak, na białym (i wciąż dopadającym) łatwo zgubić tropy… nawet najlepszych kolegów…
…ale za to nartki… 😎
20 lutego 2011 o 12:29 pm
Kie poźreł do gardła, to moze nie był kot-zywina, ino laryngolog – pon doktor Kot? Ino cy laryngolog wskakuje pacjentom na ramie? Nie wiem, nimom medycnego wykstałcenia 😀
20 lutego 2011 o 3:47 pm
Owcarek, nie wymawiaj się, nie masz wykształcenia Ty, to kot gaździny ma – na spytki go (życzenia wcześniej złożyć trzeba!). 😀
20 lutego 2011 o 5:55 pm
Niesamowite, że ten skądinąd zabawny wierszyk wielkiego Staffa wywołał tak liczne komentarze i tak zażartą dysputę o kotach, kocicach i …lwicach. Ukrytego głęboko sensu tej dysputy niestety nie pojmuję, ale powiem tylko, że spiewaczka musiała mieć naprawdę doskonały głos, skoro kot dał mu się tak zwieść i usłyszał w nim prawdziwego słowika.
20 lutego 2011 o 7:14 pm
bo wiesz, El Kondor, nie ten najlepiej kocha, kto rozumie… 🙄
20 lutego 2011 o 7:39 pm
@Mru: Ach więc trzeba najpierw kochać, żeby móc włączyć się do tej dysputy, ale kochać kogo lub może co?
20 lutego 2011 o 7:48 pm
gadanie… 😉
😀
20 lutego 2011 o 7:50 pm
niektórzy poszlakują, że trzeba też naszą gosp, ale to jest, oczywista, fałszywy trop. 😐
21 lutego 2011 o 2:35 pm
Sie mi sparafrazowal wierszyk – ale go zezarlo…
Z pamieci bedzie tak:
Kot do gardła luka,
Bo słowika szuka (…)
I wytrzeszczyl galki
Bo ujrzal
Migdalki
21 lutego 2011 o 2:53 pm
też mi tu ostatnio zeżarło bezpowrotnie
dwa razy
i nawet żem się nie odgryzł…
bo rzecz słabszą była, niż to, co się mieści w zanawiasowanych trzech kropkach Szanownego Pana Doktora. 😉
21 lutego 2011 o 3:39 pm
…Mru, no i cegoj mi z szarza wyjezdzasz… 😈
Toz na blogu jak byk stoi 😉
21 lutego 2011 o 5:13 pm
Cegój z szarżą – a dyć zeby po galicyjsku beło! 😀
22 lutego 2011 o 6:33 pm
Czy ona jest zażarta, owa dysputa?… Hmmm… powiedziałabym, że jest przedwiosennie ożywiona… 😉 😀
Szkoda, że Abnegat przytoczył z pamięci tylko okrojoną wersję swojej pożartej parafrazy… Zajrzałam do spamu… niczego nie ma… 😦
…ale miejmy nadzieję, że wiosna sprzyjać będzie poetyckiej wenie… – nie żeby od razu imperatyw kategoryczny publikacji… wyszeptać do uszka jakiemuś znaczącemu, realowemu ktosiowi — to jest to!
😀 😀 😀
22 lutego 2011 o 9:25 pm
…nigdy nie pojmowalem czemu Maruszka ma isc spac do uszka – a tu wystarczylo guglnac XD
Niestetyz, miejsce limerykowca jest juz zajete 😦 Na szczescie przyklepalem sobie Dozartego Dziadka Na Balkonie 😀 😉 😀
23 lutego 2011 o 7:08 am
😀
Kariery limerykowców różnych są wciąż do zrobienia… ale skoro coś oryginalniejszego przyklepane… 🙄 😉 😀